Szefowie MSZ Polski i Niemiec: mamy wspólne zdanie ws. bezpieczeństwa
Polska i Niemcy mają wspólne zdanie i wspólne interesy w dziedzinie bezpieczeństwa oraz zagrożeń dla UE i NATO - mówili na wspólnej konferencji prasowej w czwartek ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec Witold Waszczykowski i Frank-Walter Steinmeier.
Podczas spotkania w Pałacu na Wodzie w warszawskich Łazienkach szefowie dyplomacji obu państw omawiali m.in. tematy związane z dwustronnymi stosunkami, europejską polityką bezpieczeństwa, szczytem NATO w Warszawie, konfliktem rosyjsko-ukraińskim oraz sytuacją w Europie w kontekście brytyjskiej propozycji zmian w funkcjonowaniu UE.
Waszczykowski podkreślił na konferencji prasowej, że stosunki polsko-niemieckie są "dobre" i "intensywne", o czym świadczy chociażby kolejne spotkanie szefów dyplomacji obu krajów; poprzednie odbyło się w grudniu w Berlinie. Wyraził też nadzieję, że w 2016 roku dojdzie jeszcze do "wielu spotkań przedstawicieli władz Polski i Niemiec" i nawiązał do 25 lat, mijających w tym roku, od podpisania między krajami "Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy".
"Mam nadzieję, że ten traktat będzie kontynuowany. W tym roku podsumujemy funkcjonowanie tych 25 lat, jak również uzupełnimy ten traktat o następne elementy, które można zawsze poprawić" - powiedział Waszczykowski.
Steinmeier akcentował z kolei, że wyzwania, jakie stoją przed Unią Europejską, powinny być rozwiązywane "w duchu solidarności europejskiej".
Według niego, Europa zmaga się obecnie z trzema kryzysami, którym "musimy wspólnie stawić czoła": kryzysem finansowo-gospodarczym, trudną debatą z Wielką Brytanią i kryzysem migracyjnym. "Każdy, kto chce w pojedynkę znaleźć rozwiązania, temu się to nie uda" - ocenił szef niemieckiego MSZ. O "działania europejskie" muszą - jego zdaniem - zostać uzupełnione m.in. działania "narodowe w sprawie uchodźców" oraz "ochrony granic zewnętrznych".
Szef MSZ Niemiec zwrócił uwagę, że dynamika ruchu migracyjnego "nabrała wymiaru bezprecedensowego". "Rząd federalny (Niemiec) jest świadomy, że w ciągu tego roku musimy zredukować napływ uchodźców w porównaniu z rokiem 2015" - powiedział. Steinmeier odniósł się również do działań mających ograniczyć napływ uchodźców, które zapowiedział rząd Austrii. Austriacki kanclerz Werner Faymann oświadczył w środę, że jego celem jest "pakiet przedsięwzięć" - zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym - które doprowadzą do "drastycznego obniżenia" liczby uchodźców w Austrii.
Według Steinmeiera jest "za wcześnie", żeby stwierdzić, jakie skutki "dla Austrii i dla sytuacji na granicach austriackich" będą mieć zaproponowane przez Faymanna rozwiązania. Zaznaczył, że choć "rozumie (ich) założone cele", to nie jest dla niego jasne, jak zostaną wdrożone w praktyce".
Waszczykowski deklarował z kolei, że w kwestii uchodźców polski rząd będzie respektował prawo międzynarodowe i zobowiązania podjęte przez poprzedni gabinet.
"Każdy, kto może udowodnić, że jest uchodźcą, posiada tożsamość i może wykazać, że nie będzie stanowić zagrożenia dla państwa przyjmującego, jak również będzie chciał dobrowolnie przesiedlić się do Polski, może aplikować o status uchodźcy w Polsce" - zaznaczył. Jak zastrzegł, Polska będzie przyjmowała uchodźców "w miarę swoich możliwości".
Waszczykowski dodał, że "jeśli rozmawiamy o solidarności europejskiej wobec ludzi poszukujących lepszego życia", konieczne jest uwzględnienie w ogólnoeuropejskiej dyskusji "faktu, iż Polska przyjęła milion Ukraińców", którzy "przybyli do nas w obawie przed sytuacją, jaka jest na terenie Ukrainy". "Znaczna ich część przybyła z obszarów konfliktowych, inni przybyli szukając lepszego życia" - mówił.
Szefowie MSZ Polski i Niemiec rozmawiali też o brytyjskiej propozycji zmian w funkcjonowaniu UE. Waszczykowki wyraził nadzieję, że ten "nowy model rozwoju" zostanie ustalony w sposób kompromisowy; że "nie dojdzie do zakrętów, do gwałtownych zmian". Jak dodał, oba nasze kraje liczą na to, że "przyjaciele z Wysp Brytyjskich" zostaną w Unii.
Dziennikarze pytali ministrów m.in. o ich opinie w sprawie zagrożeń dla funkcjonowania strefy Schengen oraz wspólnego rynku europejskiego. Szef polskiego MSZ podkreślał, że są to "dwie wielkie wartości i zdobycze Unii Europejskiej" i "powinniśmy nie szczędzić wysiłków, aby je utrzymać".
Wyraził też nadzieję, że "nie dojdzie do trwałego zawieszenia strefy Schengen, ani nie dojdzie do zawieszenia współpracy gospodarczej opartej na tych czterech swobodach, które są w traktatach".
Według Waszczykowskiego, Europa jest w trudnym położeniu, bo są "wyzwania płynące z kilku kierunków naraz" - w tym i takie, które zagrażają bezpieczeństwu poszczególnych krajów. Jednak - jak podkreślił polski minister - wspólna praca oparta na solidarnym postrzeganiu wszystkich zagrożeń powinna przynieść Europie korzyści.
Minister podkreślał, że częścią wspólnej pracy nad wypracowaniem dobrych rozwiązań powinno być "wyciąganie wniosków z błędów, które popełniamy". "Nie wszyscy jesteśmy perfect; są popełniane błędy czasem z punktu widzenia bieżącej polityki" - mówił.
Waszczykowski deklarował, iż Polska chce, by "Unia Europejska była instytucją, która służy równo wszystkim państwom", instytucją, która "stoi na straży wartości europejskich, na straży podstawowych wolności, które są opisane w traktatach" oraz by pomagała "w rozwoju interesów narodowych każdego państwa".
Szef polskiego MSZ zastrzegł, że "Unia nie jest klubem altruistów", a polski rząd "ma świadomość, że w Unii trzeba zabiegać o realizację swojego interesu".
"Chcielibyśmy, aby to była Unia konkurencyjna, zarówno dla siebie, jak i z obszarami zewnętrznymi, żeby to była Unia mniej zbiurokratyzowana, a w przyszłości, jeśli powstanie mechanizm wyłaniania władz wspólnych na podstawie demokratycznych mechanizmów, nie będziemy się sprzeciwiać, aby to była Unia wspólnie zarządzana" - mówił. Waszczykowski zaznaczył jednak, że "dopóki mechanizm taki, demokratyczny, powszechnie uznawany przez wszystkich, nie został wyłoniony, Unia powinna być zarządzana przez państwa członkowskie".
Odnosząc się do wątków rozmowy związanych z bezpieczeństwem i przygotowaniami do szczytu NATO w Warszawie szef MSZ zaznaczał z kolei, że Polska i Niemcy mają "wspólne zdanie na temat zagrożeń, jakie płyną dla NATO i dla naszego regionu" oraz tego, "jak tym zagrożeniom się przeciwstawiać". O "wspólnym interesie" naszych krajów w sferze bezpieczeństwa UE i NATO mówił również Steinmeier.
Witold Waszczykowski pytany, czy porozumieli się z szefem niemieckiej dyplomacji w sprawie celów lipcowego szczytu NATO w Warszawie, w tym m.in. propozycji wzmocnienia obecności sił Sojuszu w Europie środkowo-wschodniej, zaznaczył, że chciałby, aby do lipca "wszystkie wątpliwości co do obecności w Polsce wojsk NATO zostały wyjaśnione i by status bezpieczeństwa wschodniej flanki Sojuszu był taki, jak pozostałych członków".
Zwrócił też uwagę, że potrzeba nowego podejścia do obecności sił NATO w Europie środkowo-wschodniej - w tym w Polsce - wynika z "nieustanie zmieniającej się sytuacji bezpieczeństwa w naszym regionie".
Szef polskiego MSZ przyznał, że jeszcze podczas szczytu NATO w walijskim Newport zakładano, że bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO powinno być zagwarantowane poprzez mechanizm wsparcia, tzw. szpicę, "która na wypadek problemów doleci bądź dopłynie do tego regionu". "Dzisiaj to stanowisko ewoluuje i zaczyna zmierzać w kierunku takim, aby gwarancje bezpieczeństwa były wypełnione poprzez - jednak - obecność wojsk sojuszniczych" - dodał.
Steinmeier zgodził się, że sytuacja bezpieczeństwa w regionie jest dynamiczna i przekonywał, że Niemcy dokładały wielu starań, by "wyciągnąć z tego właściwe wnioski". "Już bardzo wcześnie staraliśmy się o to, żeby podjąć temat konfliktu na wschodniej Ukrainie, by nie doszło do pożaru, który oznaczałby zagrożenie dla całego regionu" - powiedział Steinmeier. Jak dodał, Niemcy bardzo wspierały na szczycie w Newport stworzenie sił szybkiego reagowania NATO.
Ministrowie poruszyli temat konfliktu na Ukrainie. Jak relacjonował Waszczykowski, w czasie spotkania uzyskał od Steinmeiera "informację, jak będzie wyglądała dalej praca formatu mińskiego, jak będą wcielane w życie ustalenia porozumienia z Mińska". Zapewnił, że Polska "kibicuje i wspomaga dyplomację niemiecką" w tym, by format miński w tym roku zadziałał.
W swoim wystąpieniu Steinmeier nawiązał też do historii Polski i Niemiec. Przekonywał m.in., że "nie sposób przeceniać, jak długą drogę Polacy i Niemcy przeszli". Podkreślał, że "niepojętym szczęściem jest fakt, że z tego okresu wyobcowania i wrogości znów powstało wzajemne zaufanie". "To szczęście jest zbyt cenne, żeby stało się kiedykolwiek elementem rozgrywki bieżącej polityki" - dodał. (PAP)