21 marca rozpocznie się proces Amber Gold
Na 21 marca wyznaczony został pierwszy termin w procesie ws. afery Amber Gold. Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku staną b. prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P., oskarżeni m.in. o oszustwo znacznej wartości i pranie brudnych pieniędzy.
Data rozpoczęcia procesu to jedno z ustaleń piątkowego niejawnego posiedzenia gdańskiego sądu, dot. spraw organizacyjnych w sprawie przeciwko b. szefom Amber Gold. Wzięli w nim udział sędziowie, prokurator i obrońcy oskarżonych.
"Sąd był przygotowany do procedowania na przełomie lutego i marca, ale przesunął termin na wniosek obrońcy oskarżonej. Obrońca uzasadniała wniosek koniecznością przygotowania się do rozprawy" - poinformował PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, Tomasz Adamski.
Ustalono ponadto, że rozprawy będą się odbywały się 2-3 razy w tygodniu, a pierwsze 2-3 terminy sąd przeznaczy na przesłuchanie oskarżonych. Na kolejne będą wzywani świadkowie.
W akcie oskarżenia prokuratura uznała, że przed sądem powinno się przesłuchać prawie 430 świadków. Natomiast wniosek o przesłuchanie wszystkich pozostałych pokrzywdzonych został złożony przez obrońcę oskarżonego Marcina P.
Adamski wyjaśnił, że kwestia, ilu świadków zostanie przesłuchanych, będzie rozstrzygnięta przez sąd w dalszej kolejności.
Pod koniec grudnia 2015 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował ograniczyć liczbę oskarżycieli posiłkowych występujących w sprawie do 10. Będą nimi: Komisja Nadzoru Finansowego oraz 9 osób fizycznych. O status czynnego udziału w procesie Amber Gold w postaci oskarżyciela posiłkowego wnioskowało do sądu 148 osób, w tym m.in. Stowarzyszenie Pokrzywdzonych przez Amber Gold oraz syndyk masy upadłości spółki Józef Dębiński.
Jak wyjaśnił Adamski, dopuszczenie przez sąd do udziału w sprawie wszystkich 148 osób spowodowałoby brak możliwości sprawnego przeprowadzenia postępowania sądowego, a nawet paraliż mającego się rozpocząć procesu.
Akt oskarżenia z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, liczący prawie 9 tys. stron, wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 r. Według prokuratury Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Zostali także oskarżeni m.in. o działalność parabankową i pranie brudnych pieniędzy, które wyłudzili od klientów spółki.
Proces przeciw Katarzynie i Marcinowi P. będzie rozpoznawany w składzie jednego sędziego. Jednocześnie, na wypadek jego niedyspozycji, wyznaczony został także sędzia zapasowy.
Marcin P. na proces oczekuje w areszcie w Gdańsku, do którego został przewieziony w sierpniu z aresztu śledczego w Piotrkowie Trybunalskim. "Z uwagi na zapewnienie mu bezpieczeństwa przebywa on w jednoosobowej, monitorowanej celi" - poinformował PAP rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku, mjr Robert Witkowski.
Katarzyna P. natomiast przebywa w areszcie śledczym w Grudziądzu, gdzie działa oddział położniczo-ginekologiczny oraz są warunki do opieki nad dziećmi. Według doniesień mediów oskarżona podczas wcześniejszego pobytu w areszcie zaszła bowiem w ciążę, a ojcem jej dziecka jest więzienny strażnik.
Według prokuratury Katarzyna i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
Oskarżeni w trakcie śledztwa nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień, bądź składali je sprzeczne z prokuratorskimi ustaleniami. W śledztwie, prowadzonym wspólnie z ABW, przesłuchano prawie 20 tys. świadków, a akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów.
Według prokuratury spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
Zdaniem śledczych klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.
Obok oszustwa znacznej wartości oskarżonym zarzuca się także pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów parabanku. Oskarżeni wielokrotnie - według śledczych - przelewali je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób.
Jak ustalono, ostatecznie zainwestowane pieniądze przed upadkiem spółki odzyskało zaledwie ok. 3 tys. z prawie 19 tys. jej klientów - w sumie było to niemal 291 mln zł.
Katarzyna i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.
Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. (PAP)