Zdaniem Arłukowicza, nowa lista refundacyjna pogorszy sytuację dzieci po przeszczepie
Zmiany jakie nastąpią w wykazie leków refundowanych od 1 stycznia pogorszą sytuację dzieci po przeszczepach – ocenił we wtorek Bartosz Arłukowicz (PO). Jak podkreślił, leki które dotychczas dzieci te przyjmowały znacznie zdrożeją.
Środowiska pacjenckie, zrzeszające osoby po przeszczepach wyrażały w ostatnich dniach zaniepokojenie, twierdząc, że w związku z ogłoszeniem 23 grudnia "wykazu refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych", które zacznie obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku, zaszły znaczące niekorzystne zmiany w refundacji powszechnie używanych leków immunosupresyjnych i przeciwwirusowych dla osób po przeszczepach narządów.
Ministerstwo zdrowia zapewniło w poniedziałek, że w nowym wykazie leków refundowanych, znajdują się leki immunosupresyjne, za które pacjenci ponoszą opłatę ryczałtową.
Ministerstwo wyjaśniło, że w nowym wykazie znajdują się leki generyczne zawierające te same substancje czynne (w takiej samej postaci i ilości), którymi pacjenci byli leczeni dotychczas. Na liście refundacyjnej znalazły się Ceglar (lek zawierający substancję czynną walgancyklowir) oraz Envarsus (lek zawierający substancję czynną takrolimus).
Arłukowicz, minister zdrowia w rządzie PO-PSL, przekonywał we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie, że leki proponowane przez resort zdrowia nie zostały przebadane u dzieci. Według posła z sygnałów jakie otrzymuje wynika, iż lekarze nie są w stanie zaproponować małym pacjentom skutecznej terapii w przystępnej cenie.
„Dzieci nie były poddane badaniom klinicznym jeśli chodzi o leki, które znajdą się na liście refundacyjnej. Ceny leków stosowanych u dzieci dramatycznie wzrosły nawet o kilkaset procent. Środowiska naukowe związane z transplantologią mówią jasno, że gwałtowne zmienianie terapii w jej trakcie jest niewskazane, organizm pacjenta musi zostać na to przygotowany” – podkreślił.
Arłukowicz dodał, że genetyki zaproponowane przez resort mają inną formułę działania, niż leki innowacyjne i formuła ta nie jest zbadana u dzieci.
Resort podkreślił w poniedziałkowej informacji, że wpisane na listę odpowiedniki są dopuszczane do obrotu na podstawie porównawczych badań klinicznych, w czasie których musi zostać udowodnione, że wchłaniają się w takim samym czasie i osiągają takie samo stężenie we krwi pacjentów, jak zarejestrowany wcześniej lek innowacyjny.
Odpowiedniki różnią się nazwą handlową, pod którą są sprzedawane, mają inne opakowania, czasem inny kształt lub kolor tabletek, ale zawierają dokładnie tę samą substancję czynną. MZ podkreśla, że standardy badań nad biorównoważnością są jednakowe m.in. w Unii Europejskiej, USA czy Japonii. (PAP)