Sejm wybrał Piotra Pszczółkowskiego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego
Piotr Pszczółkowski został w środę wybrany na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Poparło go 233 posłów - prawie cały klub PiS, jeden z Kukiz'15 i dwóch niezrzeszonych. Większość bezwzględna, konieczna do wyboru, wynosiła 204 głosów.
Przeciw zagłosowało 166 posłów - wszyscy biorący udział w głosowaniu z klubu PO, Nowoczesnej i PSL oraz jeden poseł niezrzeszony i jedna posłanka PiS. Wstrzymało się siedmiu posłów z Kukiz'15, ale większość tego ugrupowania nie głosowała.
Sam Pszczółkowski, obecnie poseł PiS, wstrzymał się od głosu.
Przed głosowaniem poseł Robert Kropiwnicki (PO) przypomniał, że Pszczółkowski jest mecenasem, a "adwokatura zawsze mocno kładła nacisk na wartości, na aksjologię sprawowanego nadzoru". Pytał posła Pszczółkowskiego o jego opinię na temat sformułowań, że "wola ludu jest ważniejsza od prawa", a także, że "gwałtem bierzecie demokrację". "Czy tak ma postępować sędzia Trybunału Konstytucyjnego?" - pytał.
"Chciałem państwu przypomnieć, że w ten sposób w latach trzydziestych w Niemczech zaczynał się faszyzm, mówiąc o tym, że wola ludu jest ważniejsza ponad prawem" - powiedział Kropiwnicki.
Pytał też Pszczółkowskiego, czy będzie głosował za swoją kandydaturą i mówił, że jest on pierwszym kandydatem, który bierze czynny udział w wyborach kandydatów do TK. "To nie powinno mieć miejsca" - ocenił.
Wcześniej Sejm wybrał na sędziów TK Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Julię Przyłębską - wszyscy zostali zgłoszeni przez PiS. Kluby PO, Nowoczesna i PSL nie zgłosiły kandydatów na sędziów TK, bo - jak uzasadniali ich politycy - nie chcą legitymizować łamania prawa. Swojego kandydata nie zgłosił też klub Kukiz'15, choć wcześniej się nad tym zastanawiał. (PAP)