Francja - najzagorzalsza przeciwniczka Asada, walcząca z IS w Syrii
Paryż od początku konfliktu syryjskiego nalega na ustąpienie prezydenta Baszara el-Asada i wspiera umiarkowaną opozycję. Stopniowo Francja coraz silniej angażowała się w kampanię przeciw Państwu Islamskiemu; od września prowadzi naloty na pozycje IS w Syrii.
W swojej polityce wobec wojny domowej w Syrii Francja wyprzedzała wszystkie inne kraje zachodnie - przypomniał w sobotę brytyjski "Guardian".
Kiedy w 2013 roku pojawiły się zarzuty pod adresem Asada o użycie broni chemicznej, Francja była jedynym wśród największych europejskich państw, który gotów był podjąć działania zbrojne. Paryż znalazł się jednak w izolacji, gdy ostatecznie prezydent USA Barack Obama wstrzymał się od tego kroku.
Podczas konfliktu syryjskiego Francja szybko zaczęła wzywać Asada do ustąpienia i to jej stanowisko dotąd pozostaje niezmienne. Syryjska Koalicja Narodowa, główna siła popieranej przez Zachód opozycji syryjskiej, uważa Paryż za swego najpewniejszego sojusznika. Francja przekazywała wsparcie logistyczne walczącej z Asadem umiarkowanej opozycji, w tym bojownikom kurdyjskim.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Francja stopniowo coraz bardziej angażowała się wojskowo przeciwko IS. We wrześniu 2014 roku rozpoczęła naloty na pozycje dżihadystów w Iraku. Prezydent Francois Hollande ogłaszając tę interwencję zapowiadał, że zaangażowanie wojskowe będzie ograniczone tylko do Iraku i nie zostanie rozszerzone o Syrię.
Od tego czasu Francja przeprowadziła w Iraku około 200 nalotów. Operację wspierało, według sondaży z września br., ok. 70 proc. Francuzów. Paryż nie przyłączył się jednak do nalotów koalicji międzynarodowej przeciwko IS w Syrii, ponieważ obawiał się, że takie działania byłyby korzystne dla armii Asada.
Jednak pod koniec września br. Hollande ogłosił, że francuskie samoloty rozpoczęły naloty na pozycje dżihadystów w Syrii. Wcześniej, na początku września, Francuzi rozpoczęli nad Syrią loty rozpoznawcze.
Według mediów francuskich powodem zmiany stanowiska Paryża był fakt, że koalicja pod wodzą USA nie zdołała pokonać IS w Iraku, w działania w Syrii zaczęła angażować się Rosja, a także masowa ucieczki ludności z Syrii.
Samych nalotów w Syrii - jak podał "Guardian" - było od końca września kilka. Najpierw pięć samolotów Rafale, samolot marynarki wojennej Atlantique 2, a także samolot cysterna C-135 zostały zaangażowane w operację, której celem był obóz szkoleniowy IS w dolinie Eufratu, na południe od syryjskiego miasta Dajr az-Zaur.
W nocy z 8 na 9 października br. myśliwce Rafale ponownie zrzuciły bomby na obóz szkoleniowy dżihadystów w rejonie miasta Ar-Rakka na północy Syrii. Minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian wyjaśnił wówczas, iż w okolicy Rakki są centra szkoleniowe dla zagranicznych bojowników, których misją jest "wyjazd do Francji i Europy, aby tam przeprowadzać zamachy". Według ówczesnych szacunków Paryża w Syrii i w Iraku w szeregach IS walczyło około 600 obywateli Francji.
W swej polityce wobec konfliktu w Syrii Francja poszła dalej niż inne kraje zachodnie również w działaniach dyplomatycznych. W ostatnim czasie zabiegała o rezolucję ONZ dotyczącą ochrony syryjskiej ludności cywilnej przed bombami beczkowymi używanymi przez armię Asada.
We wrześniu br. na wniosek francuskiego MSZ prokuratura w Paryżu wszczęła dochodzenie przeciw Asadowi w sprawie domniemanych zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych w latach 2011-13. Dochodzenie opiera się przede wszystkim na zeznaniach byłego fotografa syryjskiej żandarmerii wojskowej, który zdezerterował w 2013 roku, zabierając ze sobą 55 tys. zdjęć torturowanych na śmierć albo zagłodzonych ofiar reżimu Asada.
5 listopada br. Francja poinformowała, że wyśle swój lotniskowiec "Charles de Gaulle" w celu wsparcia operacji przeciwko Państwu Islamskiemu.
8 i 10 listopada francuskie myśliwce zbombardowały należące do IS instalacje naftowe w okolicy Dajr az-Zaur. Celem tych działań było zniszczenie infrastruktury IS i uderzenie w jego zasoby finansowe.
Wraz z przybyciem lotniskowca "Charles de Gaulle" z 24 samolotami Francja będzie dysponować łącznie 36 samolotami do walki z IS. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich stacjonuje sześć samolotów myśliwsko-bombowych Rafale, a w Jordanii - sześć myśliwców Mirage.(PAP)