Szczyt UE podejmie kolejne decyzje w związku z napływem uchodźców
Kryzys związany z napływem uchodźców ponownie zdominuje spotkanie przywódców państw UE w Brukseli. Czwartkowy szczyt ma pokazać, że Unia wdraża obiecane działania, aby złagodzić kryzys. Tematem będą też relacje z Turcją i konflikt w Syrii.
Kwestia migracji przysłoni inne tematy szczytu, jak negocjacje z Wielką Brytanią w sprawie zapowiedzianego referendum o warunkach członkostwa tego kraju w UE, reforma unii gospodarczej i walutowej oraz przygotowania do konferencji klimatycznej COP21 w Paryżu.
Będzie to czwarty unijny szczyt w tym roku poświęcony przede wszystkim problemom migracyjnym. "Nawet jeśli napływ uchodźców spowolni się w ciągu zimy, to musimy być przygotowani na wiosnę i zagrożenie większej fali uchodźców nadciągającej do Europy" - napisał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk w liście zapraszającym przywódców na szczyt. "Choć moja opinia może wydawać się przesadzona, to jest naszym obowiązkiem przygotować się na każdy scenariusz. Musimy zadać sobie pytanie, czy decyzje podjęte dotychczas i te, które podejmiemy w czwartek, wystarczą, by powstrzymać nową falę migracji" - dodał Tusk.
Przez kilka miesięcy w dyskusjach w UE dominowały spory o zaproponowane przez Komisję Europejską rozdzielenie w sumie 160 tys. uchodźców między kraje unijne. Z kolei 23 września na nadzwyczajnym spotkaniu w Brukseli unijni przywódcy zdołali uzgodnić m.in. prace nad wzmocnieniem ochrony granic, przyśpieszenie organizacji we Włoszech i Grecji tzw. hotspotów, które mają rejestrować uchodźców i imigrantów, zwiększenie pomocy finansowej dla krajów pochodzenia i tranzytu uchodźców, jak również dla agend ONZ udzielającym wsparcia uchodźcom syryjskim.
W czwartek szczyt ma dokonać pierwszej oceny tych działań. "Celem jest pokazać, że coś się dzieje, że będziemy przyśpieszać realizację zapowiedzi i że jesteśmy na dobrej drodze" - powiedział w środę wysoki rangą unijny dyplomata. "To ważne, byśmy byli wiarygodni w oczach opinii publicznej" - dodał.
Według dyplomaty Komisja Europejska i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zapewne "spróbują przemówić do sumienia państw UE", by wywiązały się ze zobowiązań wsparcia finansowego dla utworzonych przez Unię funduszy powierniczych na rzecz Syrii i Afryki, oddelegowały ekspertów do pomocy agencji ds. granic Frontex i Europejskiego Urzędu Wsparcia w dziedzinie Azylu (EASO).
Według KE tej pory uzbierano jedynie 8 mln euro (w zobowiązaniach) funduszu na rzecz Syrii; kraje Unii miały wnieść do tego funduszu 500 mln euro. Tylko trzy kraje członkowskie - Niemcy, Luksemburg i Hiszpania - zapowiedziały, że wyłożą po 3 mln euro na fundusz na rzecz Afryki.
Szczyt ma zapowiedzieć rozszerzenie mandatu Fronteksu, aby agencja ta mogła organizować powroty do krajów pochodzenia imigrantów, którym nie przyznano azylu w UE. Będzie też okazją do dyskusji o lansowanej przez Francję propozycji utworzenia europejskiego korpusu straży granicznej. Jak powiedział jeden z wysokich rangą unijnych urzędników, na obecnym etapie nie byłoby możliwe utworzenie wspólnej straży granicznej, która zastępowałaby krajowe straże. Można sobie jednak wyobrazić wspólny korpus, który mógłby uzupełniać krajowe siły w sytuacji problemów z ochroną granicy.
Przy kolacji szefowie państw i rządów UE mają rozmawiać o współpracy z Turcją, która jest głównym krajem tranzytowym dla uchodźców z Syrii. Unia zastanawia się nad ofertą dla Ankary, co mogłoby pomóc wyhamować falę uchodźców. Według dyplomatów prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wspomniał w rozmowach z przedstawicielami UE m.in. o ustanowieniu "strefy bezpieczeństwa" na północy Syrii, postępie w negocjacjach akcesyjnych Turcji oraz o liberalizacji wizowej.
Tusk zastrzegł w zaproszeniu na szczyt, że "porozumienie z Turcją będzie mieć sens tylko wówczas, jeżeli skutecznie ograniczy napływ uchodźców". "Ustępstwa będą uzasadnione tylko wtedy, gdy ten cel zostanie osiągnięty" - podkreślił Tusk.
Także zaangażowanie UE w starania na rzecz rozwiązania konfliktu w Syrii będą tematem rozmów przy kolacji na szczycie UE. Poniedziałkowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu pokazało, że Unia nie dopuszcza możliwości udziału prezydenta Syrii Baszara el-Asada w przyszłym przejściowym rządzie, ale nie wyklucza, iż mogliby znaleźć się w nim przedstawiciele reżimu. "Wszyscy przestrzegają przed powstaniem w Syrii próżni, jak stało się w Libii" - powiedział jeden z dyplomatów UE.
Według unijnych źródeł Tusk chce, by szczyt zakończył się po jednym dniu. Początkowo planowano dwudniowe spotkanie przywódców.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)