Rosja ma wiele pytań dotyczących raportu o katastrofie Boeinga
Rosja ma wiele pozostających bez odpowiedzi pytań, które dotyczą raportu o katastrofie malezyjskiego Boeinga 777 w lipcu 2014 roku nad wschodnią Ukrainą - oświadczył w środę szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow.
Raport opublikował we wtorek holenderski urząd ds. bezpieczeństwa (OVV).
"Przestudiujemy raport, który opublikowano wczoraj. Już teraz jest mnóstwo pytań; właściwie były one od samego początku. I nie ma na nie odpowiedzi" - powiedział minister w parlamencie.
Wyraził przy tym ocenę, że nikt nie pytał Rosji o zdanie i nie uwzględnił jej próśb o to, by producent systemów rakietowych Buk, koncern Ałmaz-Antej, brał udział w eksperymentach, odpowiadał na pytania i przekazywał informacje. "Nic takiego nie nastąpiło" - powiedział Ławrow.
Zdaniem szefa MSZ zgodnie z normami międzynarodowymi powinna zostać "zaangażowana w pełnej mierze" Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO), do czego jednak nie doszło. "Proponowaliśmy skierować w rejon katastrofy misję Rady Bezpieczeństwa (ONZ), ale zachodni partnerzy odmówili" - oświadczył Ławrow.
Według raportu OVV Boeing został zestrzelony przez wyprodukowany w Rosji pocisk ziemia-powietrze Buk. Dokument nie odpowiada na pytanie, skąd wystrzelona została rakieta; ocenia, że nastąpiło to z terytorium 320 km kwadratowych.
Zachód i Ukraina uważają, że maszyna została najprawdopodobniej zestrzelona rakietą ziemia-powietrze dostarczoną prorosyjskim separatystom przez Rosję. Moskwa stanowczo odrzuca te oskarżenia i wskazuje na ukraińskie siły jako na sprawców katastrofy.
W lipcu Malezja, będąca jednym z 15 członków RB ONZ, przedstawiła projekt rezolucji rady, na podstawie której miałby powstać międzynarodowy trybunał do ścigania winnych zestrzelenia samolotu. Dysponująca prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa Rosja wyraziła sprzeciw wobec utworzenia takiego trybunału, nazywając pomysł "przeciwskutecznym", a także "przedwczesnym i nielogicznym", jako że dochodzenie jeszcze się nie zakończyło.(PAP)