Warszawski sąd skazał czworo lekarzy ws. śmierci 3-letniego Jasia

2015-10-13, 13:32  Polska Agencja Prasowa

Na kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata skazał we wtorek warszawski sąd czworo lekarzy w sprawie 3-letniego Jasia, który w 2008 r. zmarł na sepsę. Sąd wskazał na ich "niefrasobliwość, nonszalancję i grube niedbalstwo". Wyrok jest nieprawomocny.

O nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka w sumie oskarżonych było sześcioro lekarzy - dwoje sąd uniewinnił.

Zimą 2008 r. 3-letni wówczas Jaś zaraził się ospą wietrzną od swojego brata; po chorobie doszło do powikłań. Chłopcem zajmowali się lekarze ze szpitali przy ulicy Niekłańskiej i Litewskiej w Warszawie - w sumie sześcioro. Prokuratura

domagała się dla nich rocznego ograniczenia wolności (prac społecznych - PAP), zakazu wykonywania zawodu i grzywien oraz przeproszenia rodziców. Odwołanie od wtorkowego wyroku zapowiadają rodzice chłopca i ich pełnomocniczka mecenas Elżbieta Orżewska.

Decyzją Sądu Rejonowego Warszawa- Śródmieście skazani lekarze: Magdalena J.-C., Michał Z., Agnieszka O.-P. i Paweł Ł. będą też musieli zapłacić po 5 tys. zł grzywny.

Sędzia Małgorzata Drewin w uzasadnieniu, które trwało ponad dwie godziny, podkreślała "niefrasobliwość, nonszalancję i grube niedbalstwo lekarzy". Odnosząc się do konkretnych przykładów z przebiegu diagnozowania chłopca, zwracała uwagę na błędy, które popełniali, oraz na fakt, że nie potrafili podejmować samodzielnych decyzji.

Zaznaczyła m.in., że 3-letni Jaś nie był dzieckiem zaniedbanym, jego rodzice nie chodzili po znachorach, a - jak mówiła - korzystali z opieki lekarzy. Odnosząc się do poszczególnych skazanych podkreślała, że lekarze broniąc się, próbowali obciążać rodziców chłopca i ich postawę. "Co rusz sąd natykał się na takie kwiatki polegające na nieumiejętności przyznania się oskarżonych do popełnionego błędu" - powiedziała.

"To nie na pacjencie spoczywa obowiązek zdawania sobie sprawy z sytuacji, z zagrożenia życia; to na lekarzu - jako na gwarancie - spoczywa ten obowiązek zdawania sobie sprawy z powagi sytuacji" - mówiła sędzia. Jako przykład podawała wyjaśnienia lekarzy, którzy np. mówili, że dziecko nie powinno znaleźć się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, tylko powinno być zawiezione do przychodni.

"W zderzeniu z przysięgą Hipokratesa te słowa powodują, że trzeba zastanowić się nad tym, jak dalece piękno zawodu medyka zostało zmienione na jakieś nędzne, drobne formalne miedziaki" - mówiła sędzia.

Jak podkreślała, w całej sprawie uderzający jest też "bezduch" służby zdrowia i nadmierne poleganie na specjalizacji. Według sędzi powodem tego było m.in. to, że lekarze, zamiast podjąć samodzielną decyzję o podaniu antybiotyku - co zdaniem biegłych mogło, ale nie musiało, uratować życia chłopca - wydłużali ścieżkę diagnostyczną i odsyłali chłopca na kolejne konsultacje, z jednego do drugiego szpitala. Nie oceniali też prawidłowo stanu dziecka - mimo złych wyników badań uznawali, że skoro wygląda "dobrze", nie może być "aż tak źle".

"Nie było umiejętności prostego łączenia faktów. Lekarzy nie usprawiedliwia żaden wzgląd na inne jednostki chorobowe; na tym polega istota bycia gwarantem, że wiedza specjalistyczna, którą posiadają lekarze, pozwala im na podjęcie adekwatnych działań; odwrócenie albo i też niepogorszenia stanu" - mówiła sędzia. Przyznała, że lekarz nie musi kierować się empatią, ale musi wykonywać prawidłowo swoje zadania.

Sędzia jako przykład podawała sprzeczne interpretacje dokonywane przez lekarzy. Jeden ze skazanych (ze szpitala na Niekłańskiej) skierował rodziców do innego szpitala - na ul. Litewską, zastrzegając, że sprawa jest pilna, więc muszą jechać własnym autem. Z kolei lekarka, która ich przyjęła w szpitalu na Litewskiej - powołując się na fakt, że przyjechali własnym autem, uznała, że stan chłopca nie może być aż tak zły, skoro nie skorzystano z karetki.

Podkreślała równocześnie, że żadnemu z oskarżonych nie został postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. "Nie oskarżeni wywołali stan zagrożenia dla życia; oskarżeni jedynie, albo aż, nie podjęli właściwych działań, by to niebezpieczeństwo zmniejszyć lub odwrócić" - powiedziała.

Dodała, że zdaniem biegłych do śmierci mogło dojść nawet wtedy, gdyby leczenie było prawidłowe, ale działanie lekarzy mogło zmniejszyć niebezpieczeństwo. "Ta zasada rozstrzygana jest na korzyść oskarżonych" - mówiła, dodając, że stąd zarzut nieumyślonego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Równocześnie sąd uznał, że nie ma podstaw do orzeczenia zakazu wykonywania zawodu w przypadku całej czwórki lekarzy. Jak uzasadniała sędzia Drewin, zakaz taki ma prewencyjny charakter. "Po jednostkowym zachowaniu lekarzy nie można mniemać, że wykonywanie zawodu lekarza przez oskarżonych zagraża życiu i zdrowiu pacjentów" - powiedziała.

Odnosząc się do dwójki uniewinnionych lekarzy (m.in. lekarza, który przyjechał do chłopca na domową wizytę - PAP), sędzia podkreślała, że podjęte przez nich działania były prawidłowe i nie wpływały na całą sprawę.

Mama chłopca Anna Kęsicka nie kryła rozczarowania wyrokiem. "Jaś nie żyje prawie siedem lat. My się będziemy odwoływać, bo sytuacja, w której sąd bez żadnych wątpliwości stwierdza winę lekarzy, mówi o ich niedouczeniu, niedokształceniu, a jednocześnie nie odbiera im prawa do wykonywania zawodu, jest skandaliczna i absolutnie nieetyczna" - mówiła.

Jak dodała, wyrok nie jest satysfakcjonujący. "To są kary, które dostają w tym kraju osoby za posiadania jointa. Wystarczy poczytać na forach. Ci ludzie, korzystając z tego, że nosili białe fartuchy i byli uprawnieni do udzielania pomocy naszemu dziecku, potraktowali je jak paczkę" - dodała.

Mecenas Orżewska zapowiedziała, że apelacja obejmie też kwestie uniewinnienia dwójki lekarzy. Zarówno ona jak mama chłopca podkreślały, że zdaniem biegłych wina całej szóstki "była jednoznaczna". (PAP)

Kraj i świat

Tomasz Siemoniak: Łączy nas wspólne spojrzenie  chcemy, by Europa była bezpieczna

Tomasz Siemoniak: Łączy nas wspólne spojrzenie – chcemy, by Europa była bezpieczna

2025-01-30, 19:49
Karol Nawrocki: jako prezydent będę konsekwentnie domagał się reparacji wojennych od Niemiec

Karol Nawrocki: jako prezydent będę konsekwentnie domagał się reparacji wojennych od Niemiec

2025-01-30, 19:12
USA: Nikt nie przeżył katastrofy lotniczej w Waszyngtonie. Wśród ofiar obywatele wielu krajów

USA: Nikt nie przeżył katastrofy lotniczej w Waszyngtonie. Wśród ofiar obywatele wielu krajów

2025-01-30, 17:59
Polska wybuduje nowy żaglowiec szkolny Dar Młodzieży. Koszt Około 300 mln zł

Polska wybuduje nowy żaglowiec szkolny „Dar Młodzieży". Koszt? Około 300 mln zł

2025-01-30, 11:26
Samolot pasażerski zderzył się ze śmigłowcem pod Waszyngtonem są ofiary śmiertelne [zdjęcia]

Samolot pasażerski zderzył się ze śmigłowcem pod Waszyngtonem; są ofiary śmiertelne [zdjęcia]

2025-01-30, 08:20
Ratownicy medyczni: Nie ma zgody na agresję ze strony pacjentów

Ratownicy medyczni: Nie ma zgody na agresję ze strony pacjentów

2025-01-29, 21:08
Prezes SA w Warszawie zgodziła się na utworzenie sekcji neosędziów w Sądzie Okręgowym

Prezes SA w Warszawie zgodziła się na utworzenie sekcji „neosędziów” w Sądzie Okręgowym

2025-01-29, 16:00
Prokuratura zbada doniesienia ws. korzystania przez Karola Nawrockiego z apartamentu MIIWŚ

Prokuratura zbada doniesienia ws. korzystania przez Karola Nawrockiego z apartamentu MIIWŚ

2025-01-29, 14:00
Jak zwiększyć bezpieczeństwo ratowników medycznych Rozmowy medyków z resortami

Jak zwiększyć bezpieczeństwo ratowników medycznych? Rozmowy medyków z resortami

2025-01-29, 12:11
Donald Trump ma podtrzymać zobowiązania wobec NATO, jeśli sojusznicy będą płacić należną część

Donald Trump ma podtrzymać zobowiązania wobec NATO, jeśli sojusznicy będą płacić należną część

2025-01-29, 07:16
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę