UE nie widzi Asada w przyszłości Syrii, choć nie unika podziałów
Trwały pokój w Syrii jest niemożliwy pod obecnym kierownictwem tego kraju - oceniła UE, przyznając jednak, że prezydent Baszar el-Asad może odgrywać rolę w doprowadzeniu do rozmów pokojowych. Wykluczono współpracę z Damaszkiem w walce z Państwem Islamskim.
Przyszłość Syrii była głównym tematem poniedziałkowego posiedzenia unijnych ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu. Końcowy dokument ze spotkania szefów dyplomacji przypomina o odpowiedzialności reżimu Asada za 250 tysięcy ofiar wojny domowej, ale nie mówi wprost, czego chciały niektóre państwa, że syryjski przywódca musi odejść.
We wnioskach znalazł się jednak zapis, który można interpretować jako wykluczenie obecnego prezydenta Syrii z rządów po ewentualnej transformacji kraju. "Nie jest możliwy trwały pokój w Syrii pod obecnym kierownictwem" - wskazali ministrowie spraw zagranicznych państw UE.
Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini mówiła na konferencji prasowej, że UE zaangażuje się w prowadzony przez wysłannika ONZ proces mający prowadzić do transformacji politycznej kraju. Jak wskazała, w rozmowy prowadzone pod egidą Narodów Zjednoczonych zaangażowani są też przedstawiciele obecnego reżimu syryjskiego i powinni oni zasiadać przy stole negocjacyjnym w przyszłości. Jej zdaniem w szukanie politycznego rozwiązania sporu może również być włączona Rosja.
"Były różne głosy, trudno znaleźć takie (jednoznaczne - PAP) konkluzje, kiedy stanowiska są różne. Niektórzy mówią: +Asad w ogóle nie+, a niektórzy, że bez Asada nie przystąpimy do tego pierwszego kroku, nie rozpoczniemy procesu (pokojowego)" - relacjonował dziennikarzom przebieg spotkania szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna.
UE potępiła masowe ataki, które syryjski reżim nadal przeprowadza wobec obywateli kraju. "Reżim Asada ponosi największą odpowiedzialność za 250 tys. zgonów i miliony osób wysiedlonych" - czytamy w dokumencie.
Ministrowie wezwali wszystkie strony konfliktu w Syrii do zaangażowania w prowadzony w ramach ONZ proces pokojowy. Prowadzone do tej pory przez mediatora ONZ w Syrii Staffana de Misturę rokowania pomiędzy przedstawicielami reżimu Asada a opozycją domagającą się obalenia władz w Damaszku nie przyniosły dotąd rezultatu. Wysłannik Narodów Zjednoczonych chce jednak, by Syryjczycy w grupach roboczych pracowali nad różnymi aspektami transformacji ich kraju. Takie działanie, które nie wyklucza z rozmów ludzi reżimu Asada, a nawet jego samego, poparli w poniedziałek unijni ministrowie.
Jak tłumaczył Schetyna, jest zgoda co do tego, że Asad ma brać udział "w doprowadzeniu do rozmów pokojowych", ale nie ma zgody co do tego, by odgrywał on rolę w przyszłości jego kraju. "To jest sztuka dyplomacji i tego, by zrobić to w taki sposób, żeby dorowadzić do rozmów pokojowych, a bez udziału Asada, przynajmniej tak mówiła dzisiaj większość, jest to niemożliwe" - zaznaczył minister.
Niektóre państwa domagały się, by jasno stwierdzić, że przyszłość Syrii będzie budowana bez udziału jej obecnego prezydenta. Szef francuskiego MSZ Laurent Fabius już we wrześniu oświadczył, że Asad nie może odgrywać żadnej roli w przyszłej transformacji politycznej Syrii. Odmienne zdanie wyrażał jednak Berlin. Zdaniem niemieckiej kanclerz Angeli Merkel zakończenie wojny w tym kraju wymaga zaangażowania Asada.
Zapis, na jaki zgodziły się wszystkie kraje, mówi o tym, że UE wyklucza, by reżim Asada był partnerem koalicji przeciwko dżihadystycznemu Państwu Islamskiemu (IS). Jak podkreślono, to konsekwencja polityki i działań prowadzonych przez obecne władze Syrii.
Państwa unijne wezwały Rosję do natychmiastowego zaprzestania ataków na umiarkowaną opozycję w Syrii, a także do nienaruszania przestrzeni powietrznej sąsiednich krajów. UE zwróciła uwagę, że naloty Rosji w Syrii nie są skierowane przeciwko IS i innym grupom uznanym przez społeczność międzynarodową za terrorystyczne.
Ministrowie uznali też, że eskalacja militarna grozi przedłużeniem konfliktu, a także podważa polityczny proces jego uregulowania. "UE wzywa Rosję do podjęcia wspólnych wysiłków w celu osiągnięcia politycznego rozwiązania konfliktu" - czytamy we wnioskach.
Schetyna po powrocie do Polski, podczas konferencji prasowej w Szczecinie, poinformował, że w Luksemburgu rozmawiano także o kwestii imigracji i uchodźców, którzy trafiają do Europy. Koncentrowano się na tym, w jaki sposób zlikwidować przyczynę migracji. "Jeśli nie będziemy o tym rozmawiać i szukać rozwiązania, to problem wróci na wiosnę przyszłego roku" - zaznaczył.
Przyznał, że jedną z kwestii jest finansowanie ewentualnych rozwiązań. "Powinni w nie być zaangażowani ci wszyscy, którzy muszą się czuć współodpowiedzialni za rozwiązanie problemu uchodźców" - dodał. Jak powiedział, kraje Zatoki Perskiej "powinny wspierać zaangażowanie w poszukiwanie rozwiązania tego problemu".
"To wielkie wyzwanie (problem uchodźców - PAP) i pokazujemy, że następne miesiące muszą być poświęcone temu, by ten scenariusz przygotować. Jesteśmy gotowi, jako Wspólnota Europejska, do pełnej rozmowy o znalezieniu wspólnych rozwiązań" - podkreślił.
Minister zaznaczył jednak, że nie wystarczy samo zaangażowanie UE, lecz konieczna będzie rozmowa m.in. z Turcją, Serbią, Macedonią, Bośnią i Hercegowiną, Czarnogórą.
Z Luksemburga Krzysztof Strzępka (PAP)