Przedstawiciele PO i PiS wezmą udział w debacie 20 października
Przedstawiciel PO weźmie udział w debacie przedwyborczej organizowanej 20 października przez TVP, TVN i Polsat - poinformował PAP szef sztabu Marcin Kierwiński. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło także zapowiedziała, że w debacie weźmie udział "lider albo liderka PiS".
Premier Ewa Kopacz zgłosiła gotowość do debaty z przedstawicielem PiS; Szydło odpowiada, że również jest gotowa.
20 października TVP, TVN i Polsat organizują debatę z udziałem reprezentantów wszystkich ośmiu ogólnopolskich komitetów, które startują do Sejmu w wyborach 25 października.
Z deklaracji przedstawicieli poszczególnych komitetów wynika, że w przedwyborczym starciu telewizyjnym mają wziąć udział także m.in. liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka, liderzy: Nowoczesnej Ryszard Petru, Partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke i Komitetu Kukiz 15 Paweł Kukiz oraz Adrian Zandberg z Partii Razem. W debacie mają wziąć też przedstawiciele PSL, ale sztab nie zdecydował jeszcze, kto konkretnie.
"To będzie debata ośmiu komitetów, będzie debata pomiędzy wybranymi przedstawicielami partii politycznych. Trwają jeszcze ustalenia sztabowe, kto będzie reprezentował PO, natomiast nie ma co ukrywać, że tą kluczową debatą będzie debata pomiędzy przedstawicielem Platformy Obywatelskiej, panią premier Ewą Kopacz, a przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości" - powiedział Kierwiński w środę PAP.
Jak dodał, jeszcze w czerwcu Kopacz zwracała się w tej sprawie do PiS. "Wydaje mi się, że po wczorajszym dniu bliższe są te ustalenia, żeby taka debata się odbyła" - zaznaczył Kierwiński.
W środę premier powiedziała, że każdy wyznaczony termin debaty jest dla niej do przyjęcia i że już kilka razy zwracała się, by do debaty stanął prezes PiS. Ale jeśli ten boi się rozmawiać - mówiła Kopacz - to jest gotowa debatować z Szydło.
Kopacz uważa, że dobrze byłoby, gdyby Kaczyński stanął do debaty - "chociażby w świetle tego, co ostatnio opowiada Antoni Macierewicz" - i powiedział, "jak będzie wyglądał świat według PiS-u po 25 października".
Poinformowała też, że PO ma bardzo szczegółowy raport z tego, co obiecywał PiS, gdy rządził, i co z tego zrealizował. "Otóż nie udało się praktycznie nic" - powiedziała premier.
"Jeśli dziś staję przed Jarosławem Kaczyńskim, to mam argumenty, mam fakty, które się same bronią. I powiem: to zrobiliśmy przez osiem lat. A ty chcesz doprowadzić tylko do tego, by powoływać komisje śledcze, rozliczać i mieć rewanż na tych, którzy przez osiem lat rządzili i nie dopuścili cię do władzy" - powiedziała premier.
"Jeśli to ma polegać tylko na tym, że będziemy mieli fanatyzm Macierewicza i chęć zemsty i wyrównania rachunków z tymi, którzy przez osiem lat rządzili, to to piekło, o którym mówiłam, będzie realne. Oni dziś tym piekłem straszą, ale dziś to piekło chcą nam zgotować" - dodała.
Kopacz powiedziała też, że chce debaty z przedstawicielem PiS, by zapytać, jak będzie wyglądał los kobiet pod ich rządami. "Dzisiaj ci ludzie mówią: polskie kobiety w tym kraju będą miały bardzo ograniczone prawa" - oceniła. Premier mówiła m.in. o głosowaniach posłów PiS w Sejmie ws. podniesienia kary za gwałt czy naruszenia konsensusu aborcyjnego.
Podkreśliła, że politycy PiS zapowiadają, że metoda in vitro nie będzie finansowana, pozbawienie prawa wykonywania zawodu dla lekarzy, którzy tę metodą będą stosować oraz odejście od refundowania drogich leków hormonalnych.
"Mimo, że jestem 14 lat w parlamencie, mam wrażenie, że nie było tak ostrej kampanii parlamentarnej, jak w tej chwili jest. Coś się złego stało, a stało się to dzięki temu, że nasi oponenci polityczni postawili sobie za cel zdobyć tę władzę za wszelką cenę, spowodowali tak straszny podział w społeczeństwie; i tak wiele agresji prezentowanej w tej chwili z tamtej strony nie widzieliśmy przez ostatnie lata. To jest zły objaw" - podkreśliła Kopacz.
Politycy PO, w tym sama premier, wielokrotnie apelowali do PiS o debatę "jeden na jeden" między szefową rządu a szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Ze strony PiS płynęły jednak deklaracje, że do debaty powinna stanąć kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
Szydło pytana we wtorek o możliwość debaty z Kopacz odpowiedziała, że "zawsze i od początku" deklarowała chęć uczestniczenia w debacie. Według niej, to premier Kopacz zmieniała w tej kwestii zdanie. "Dzisiaj słyszę, że chce tej debaty, i dobrze. Polacy powinni wiedzieć, jakie programy mają politycy przed wyborami" - powiedziała Szydło.
Według szefa kampanii Platformy Obywatelskiej, debata Kopacz-Szydło powinna być transmitowana przez trzy największe telewizje ogólnopolskie: TVP, TVN i Polsat. "To pozwoliłoby nadać rangę tej debacie, ale też szeroki zakres dotarcia z informacją o tej debacie i z informacjami, które obie panie przekażą do Polaków" - powiedział Kierwiński. Wyraził przy tym nadzieję, że być może na debatę z obecną szefową rządu zdecyduje się jednak sam Jarosław Kaczyński. "Może tak na ostatniej prostej przestanie się bać pani premier Ewy Kopacz, nie będzie się chował za plecami pani poseł Szydło" - powiedział.
Kierwiński powiedział też, że jako pierwsza do sztabu PO zwróciła się z propozycją debaty TVP. Według niego, debata miała być współorganizowana przez Polsat, a propozycja dotyczyła starcia Kopacz-Kaczyński. "Dopiero potem wpłynęło zaproszenie od TVN24, no ale jeżeli trzy duże telewizje chcą robić taką debatę, jest otwartość sztabu PiS i pani premier Ewy Kopacz, to myślę że do takiej debaty dojdzie" - uważa Kierwiński.
Gotowość do debaty z Kopacz i Szydło zgłosił też w środę Ryszard Petru. "W ramach demokracji, kiedy zarejestrowanych jest osiem komitetów, powinna być możliwość szerokiej debaty. Nie mam nic przeciwko temu, żeby obie panie (Beata Szydło i Ewa Kopacz) w końcu porozmawiały, ale miałbym też apel o to, aby nie bały się i obie zechciały przyjąć zaproszenie na debatę ze mną" - podkreślił szef Nowoczesnej. (PAP)