Byki wzięły na rogi czterech uczestników gonitwy w Pampelunie
Podczas szóstej gonitwy z bykami odbywającej się w ramach fiesty ku czci św. Fermina w Pampelunie na północy Hiszpanii, zwierzęta wzięły w piątek na rogi czterech uczestników. Była to jedna z najniebezpieczniejszych i najbardziej przerażających gonitw od lat.
Na jednej z ulic czarny byk powalił na ziemię młodego mężczyznę i przez 30 sekund atakował go.
Agencja EFE pisze, że wśród czterech wziętych przez byka na rogi są 20-letni obcokrajowiec i 47-letni Hiszpan. To pierwsi ugodzeni przez zwierzęta uczestnicy tegorocznej fiesty. Podczas pięciu poprzednich gonitw 15 mężczyzn odniosło lekkie obrażenia po upadkach.
Oprócz czterech ugodzonych przez byka, lekko rannych zostało w piątek też trzech innych mężczyzn.
Piątkowa gonitwa z bykami z hodowli El Pilar spod Salamanki trwała 4 minuty i 57 sekund i okazała się najdłuższą w tym roku. Była nietypowa, gdyż zazwyczaj gonitwy z bykami z tej hodowli są krótkie, a zwierzęta nikogo nie ranią.
Przez prawie pięć minut ubrani na biało mężczyźni wyposażeni jedynie w zwinięte w rulon gazety uciekali przed stadem uliczkami Starego Miasta, na ponad 800-metrowym odcinku zakończonym areną, gdzie później byki giną z rąk torreadorów.
Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami w Pampelunie poniosło śmierć 15 osób. Rannych jest zawsze o wiele więcej, tym bardziej, że nieodzownym elementem pampeluńskiej fiesty jest nocna zabawa do upadłego, a do biegów zgłaszają się ludzie jeszcze podochoceni alkoholem.
Początki fiesty ku czci św. Fermina, patrona Nawarry, sięgają XIV wieku. W trakcie trwających tydzień obchodów odbywają się zabawy, parady, koncerty i tańce, ale najważniejszą atrakcją są gonitwy z bykami. Zostały one rozsławione na świecie dzięki wydanej w 1926 roku powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi".
Tegoroczna fiesta ku czci św. Fermina potrwa do niedzieli. (PAP)