Finał sprawy Olewnik kontra policja: apelacja odrzucona ze względów formalnych
Sąd w Radomiu odrzucił apelację pełnomocnika Włodzimierza Olewnika dot. rozstrzygnięcia w sprawie pozwu o odszkodowanie od mazowieckiej policji. Powodem był brak opłaty sądowej, którą Olewnik powinien uiścić, by sprawa była rozpatrywana przez sąd wyższej instancji.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Radomiu Joanna Kaczmarek-Kęsik, decyzja o odrzuceniu apelacji jest prawomocna.
Rzeczniczka wyjaśniła, że opłata sądowa od apelacji Olewnika miała wynieść ponad 66 tys. zł, co stanowiło 5 proc. sumy dochodzonej w pozwie, czyli 1,3 mln zł.
Na początku czerwca Sąd Okręgowy w Radomiu oddalił pozew Włodzimierza Olewnika z uwagi na przedawnienie. Pełnomocnik Olewnika, mecenas Bogdan Borkowski, wniósł apelację, w której podniósł zarzut, iż sąd nie przeprowadził postępowania dowodowego w sprawie, a przez to nie ustalił podstaw prawnych roszczenia Włodzimierza Olewnika. Sprawie nie został jednak nadany dalszy bieg z uwagi na brak opłaty sądowej. Włodzimierz Olewnik wytłumaczył to PAP niedopatrzeniem. „To błąd nasz. Mnie nie było w Polsce. Dlatego nie było opłaty" - powiedział w środę PAP. Na uwagę, że brak opłaty skutkuje tym, iż wniesiona apelacja jest nieskuteczna, Olewnik odparł: "Będę się musiał jakoś z tym pogodzić".
Sprawa pozwu o odszkodowanie od mazowieckiej policji związana jest z okupem w wysokości 300 tys. euro, jaki w lipcu 2003 r. przekazano porywaczom Krzysztofa Olewnika. Według jego ojca Włodzimierza Olewnika przekazanie okupu, do którego doszło w Warszawie, nie zostało odpowiednio zabezpieczone przez policję.
Po przekazaniu porywaczom pieniędzy Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu. Pieniędzy nie odzyskano. Nie wiadomo, co stało się z przekazaną wówczas sumą. Włodzimierz Olewnik domagał się od Skarbu Państwa i mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu ponad 1,3 mln zł odszkodowania.
Po porwaniu Krzysztofa Olewnika w październiku 2001 r. w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu powołano specjalną grupę operacyjno-dochodzeniową, która działała do sierpnia 2004 r. Jej szefem był Remigiusz M., a oddelegowanym z Płocka funkcjonariuszem Maciej L. Obaj zostali w październiku 2014 r. prawomocnie uniewinnieni w procesie o niedopełnienie obowiązków służbowych, które - jak twierdziła w akcie oskarżenia gdańska prokuratura apelacyjna - mogło narazić porwanego na utratę życia.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie (Mazowieckie). Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro. Krzysztofa Olewnika zamordowano miesiąc później. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie); odnaleźli je w 2006 r. śledczy z Olsztyna, którzy wówczas zajmowali się sprawą.
W sprawie porwania i zabójstwa w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. W 2008 r. sąd w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia, a kolejnych osiem osób - na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
Trzech członków grupy porywaczy popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: jeden jeszcze przed procesem w 2007 r., a dwóch - po ogłoszeniu wyroku w 2008 i 2009 r. Mimo wyroków sądowych, olsztyńscy śledczy nadal badali sprawę, licząc się z tym, że mogli nie wykryć wszystkich osób odpowiedzialnych za te przestępstwa. W maju 2008 r. postępowanie, w którym ustalane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, trafiło do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. W czerwcu prokuratura przedłużyła śledztwo do końca roku.
W lipcu Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo Włodzimierza Olewnika żądającego od Skarbu Państwa 100 tys. złotych zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Zdaniem biznesmena, prokuratura w 2011 r. podała nieprawdziwe i szkalujące go informacje. W uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Bartnik wyjaśnił, że pozew został oddalony w wyniku przedawnienia roszczenia - przedawnienie to nastąpiło w listopadzie 2014 r., podczas gdy pozew przedsiębiorcy wpłynął do sądu w kwietniu 2015 r. (PAP)