Prezydent chce się spotkać z szefową MSW; Kopacz: odpowiednią formułą Rada Gabinetowa
Prezydent Andrzej Duda zaprosił szefową MSW Teresę Piotrowską na spotkanie ws. ustaleń UE dot. uchodźców. Do spotkania nie doszło. Premier Ewa Kopacz oświadczyła, że wraz z ministrami może spotkać się z prezydentem po szczycie UE, a odpowiednią formuła jest Rada Gabinetowa
Prezydent chciał w środę o godz. 17 rozmawiać z szefową MSW po tym, gdy we wtorek wieczorem na spotkaniu w Brukseli ministrów spraw wewnętrznych UE Polska zaakceptowała w głosowaniu ustalenie ws. podziału uchodźców, przyjmując tym samym odmienne stanowisko niż trzej partnerzy z Grupy Wyszehradzkiej - Czechy, Słowacja i Węgry - oraz Rumunia.
Do stanowiska rządu krytycznie odnieśli się w środę przedstawiciele opozycji. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło uważa, że decyzja rządu ws. uchodźców to skandal. Jej zdaniem decyzja zapadał wbrew bezpieczeństwu i bez zgody Polaków, a polski rząd oszukał kraje Grupy Wyszehradzkiej. Z kolei szef SLD Leszek Miller ocenił, że polska pozycja w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej uległa gwałtownej marginalizacji, a członkostwo Polski w Grupie Wyszehradzkiej być może stanie pod znakiem zapytania.
Z kolei szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska oceniła, że źle się stało, że została rozbita jedność Grupy Wyszehradzkiej ws. uchodźców. Jej zdaniem Polska nie powinna dać sobie narzucać sztywnych kwot ws. uchodźców.
Sam prezydent Duda chciał w środę dowiedzieć się od szefowej MSW, jakie miała wytyczne na wtorkowe spotkanie w Brukseli; chciał też poznać przebieg głosowania i rozmów, które je poprzedzały. Duda stwierdził, że to Piotrowska podejmowała decyzje. "To pani minister Piotrowska słyszała wszystkie argumenty, i ja rozumiem, że to pani minister Piotrowska jest mi w stanie przekazać sytuację. Na to liczę i uważam, że tego wymaga uczciwość, rzetelność w polityce i współdziałanie" - dodał prezydent.
Prezydent podkreślił, że chce też poznać dalsze plany polskiego rządu ws. uchodźców i dowiedzieć się, jaka będzie korzyść dla Polski z decyzji, którą podjął we wtorek rząd.
W odpowiedzi rzecznik rząd Cezary Tomczyk oświadczył, że premier Kopacz wraz z odpowiednimi ministrami niezwłocznie po zakończeniu środowego szczytu UE jest gotowa poinformować prezydenta o szczegółowych ustaleniach spotkania przywódców szefów państw i rządów ws. kryzysu migracyjnego, a MSW poinformowało, że Piotrowska nie spotka się w środę z prezydentem, gdyż w Brukseli - właśnie w związku ze szczytem unijnych przywódców - trwają jeszcze rozmowy w kwestii uchodźców.
W związku z tym prezydencki minister Krzysztof Szczerski powiedział PAP, że prezydent Duda ciągle oczekuje na spotkanie z minister spraw wewnętrznych. Według niego rozmowa mogłaby się odbyć także w innym terminie, który zaproponuje szefowa MSW. "Nie uważamy za konieczne angażować w sprawę panią premier" - dodał Szczerski.
Premier Kopacz, odnosząc się do kwestii zaproszenia przez prezydenta szefowej MSW na rozmowę, stwierdziła, że formułą spotkań między prezydentem i rządem jest Rada Gabinetowa. Oceniła też, że otoczenie prezydenta "chyba też nie do końca jest merytorycznie przygotowane", bo - jak mówiła - to nie tylko minister Piotrowska "uczestniczyła w negocjacjach, to jest cały mechanizm", w którym biorą udział również inni ministrowie.
"A jeśli otoczenie pana prezydenta uważa, że wszczynanie awantur wtedy, gdy polski premier będzie w dalszym ciągu negocjował - bo chodzi o kompleksowy plan w tej chwili walki z tym kryzysem imigracyjnym - (...) to wydaje mi się, że nie tędy droga" - oświadczyła premier.
Odnosząc się do zarzutów opozycji dotyczących zgody rządu na rozwiązania, których nie zaakceptowały inne państwa Grupy Wyszehradzkiej, Kopacz stwierdziła, że jej obowiązkiem "jako premiera jest przede wszystkim solidarność z własnym krajem i narodem".
Rzecznik rządu, odnosząc się do krytycznej oceny stanowiska rządu, jaką przedstawiła Beata Szydło, powiedział, że kandydatka PiS na premiera myli interes Polski z interesem PiS i jest skrajnie niekompetentna. Przekonywał, że decyzja rządu ws. uchodźców, to sukces negocjacyjny premier Kopacz. Sama Kopacz stwierdziła m.in., że "dzisiaj trzeba myśleć trochę dalej niż tylko na cztery tygodnie do 25 października" i - jak dodała - o to by apelowała do swojej kontrkandydatki.
Na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. Ogólnie rozdzielonych ma zostać 120 tys. osób, ale we wtorek zapadła decyzje o podziale 66 tys. uchodźców docierających do Włoch i Grecji, z czego Polsce - która już wcześniej zgodziła się na przyjęcie 2 tys. uchodźców - przypadnie ok. 5 tys. uchodźców. Ta liczba - jak mówił wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski - "będzie jeszcze pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie, takie jak: Szwajcaria, Norwegia czy Irlandia".
W sprawie relokacji 54 tysięcy osób, które według początkowych planów miały zostać przesiedlone z Węgier, zapadną odrębne decyzje Rady UE.
Szef MSZ Grzegorz Schetyna zapewniał w środę, że Polska przyjmie osoby, które są zidentyfikowane i będzie się to odbywać przy wsparciu służb. Minister koordynator służb specjalnych Marek Biernacki ocenił, że decyzja o podziale uchodźców zawiera w sobie elementy solidarności z krajami UE. (PAP)