MAC chce szybciej zakończyć aukcję LTE; uczestnicy licytacji protestują
Uniknięcie przewlekłości aukcji częstotliwości LTE, dzięki której w Polsce ma powstać sieć szybkiego internetu - to cel projektu noweli rozporządzenia MAC, nad którym pracuje Rada ds. Cyfryzacji przy resorcie. Przeciw rozporządzeniu protestują niektórzy uczestnicy aukcji.
Przewodniczący działającej przy MAC Rady do Spraw Cyfryzacji (RDC) Igor Ostrowski poinformował PAP, że zwrócił się do MAC z prośbą o czas na przedstawienie ewentualnych rekomendacji do projektu rozporządzenia. "Otrzymaliśmy zgodę i do wtorku mamy czas na przekazanie propozycji” - dodał.
Nad projektem pracuje obecnie zespół ekspertów telekomunikacyjnych RDC, pod przewodnictwem członkini Rady i byłej prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anny Streżyńskiej. Jak powiedziała PAP Streżyńska, inicjatywa zespołu wynika z powszechnie krytycznych uwag zgłaszanych przez wszystkich uczestników konsultacji projektu rozporządzenia, którzy krytykowali zarówno jego treść, umocowanie formalne jak i potencjalne skutki.
„Obawiamy się, że będzie to (przyjęcie przez MAC nowelizacji rozporządzenia-PAP) dopiero początek problemów, które znajdą nieuchronny finał w wieloletnich procesach sądowych. Jak uczy nas dotychczasowe doświadczenie, procesy te potrwają 4-6 lat. Nie stać nas, jako społeczeństwa, aby tak ważne decyzje odsuwać w czasie. Stwierdziliśmy, że poszukamy innego rozwiązania, które byłoby akceptowalne z punktu widzenia interesu publicznego” - zaznaczyła Streżyńska.
Projekt rozporządzenia skrytykowali niektórzy uczestniczący w aukcji operatorzy telekomunikacyjni. Polkomtel w swoim stanowisku zaznaczył, że proponowana zmiana zmierza do przekształcenia trwającej obecnie aukcji w przetarg, ponieważ sprowadzi rywalizację operatorów jedynie do ostatniej rundy licytacyjnej. Dodatkowo, jak wskazał, chociaż w efekcie tak zakończona aukcja "de facto" niesie skutki przetargu, to nie stawia podobnych do przetargu wymagań, np. obowiązku zasięgnięcia przez prezesa UKE opinii prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
"W naszej ocenie proponowana nowelizacja rozporządzenia aukcyjnego stanowi kolejną próbę niewłaściwej (...) ingerencji organów łączności w procedurę selekcyjną w toku - podjętą bez poszanowania przepisów prawa oraz słusznych i chronionych interesów uczestników aukcji 800 i 2600 Mhz, którzy już ponieśli wielomilionowe koszty w związku z toczącą się aukcją, a w niedalekiej przyszłości mają ponieść wielomiliardowe nakłady inwestycyjne" - czytamy z kolei w stanowisku P4 czyli operatora sieci Play.
Operatorzy zarzucili projektowi również naruszenie konstytucyjnych standardów stanowienia prawa, m.in. zasady bezpieczeństwa prawnego i pewności prawa, zaufania do państwa, ochrony praw nabytych i przewidywalności regulacji. Wskazywali również na krótki termin na przygotowanie rozstrzygającej oferty 116 dnia aukcyjnego, która ma przesądzić o wyniku całego postępowania.
Business Centre Club, choć w swoim stanowisku docenia intencję projektu i w postawie szefa MAC Andrzeja Halickiego widzi "chęć wyjścia z tej bardzo trudnej sytuacji", zwraca jednak uwagę na wady takiego rozwiązania. "Propozycja nowelizacji rozporządzenia stanowi budzącą poważne wątpliwości ingerencję administracji publicznej w ustalone wcześniej warunki trwającej aukcji, a sposób procedowania w zakresie proponowanej zmiany rozporządzenia można odczytać jako poważne pogwałcenie wymogów prawidłowej legislacji" - czytamy w stanowisku BCC.
Swój głos w konsultacjach zabrał również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przypomniał, że od początku był przeciwny rozdysponowaniu częstotliwości w drodze aukcji.
"W szczególności zwracaliśmy uwagę na fakt, że wybór procedury aukcyjnej nie sprzyja postulatowi zachowania warunków konkurencji. Zwracaliśmy też uwagę, że dokumentacja aukcyjna nie gwarantuje sprawnego przebiegu, jak również pomyślnego zakończenia procesu licytacji. Wskazaliśmy również na ryzyka prawne, związane z możliwością skutecznego zaskarżenia procedury aukcyjnej, a w konsekwencji podważenia rezerwacji częstotliwości wydanych w wyniku aukcji" - czytamy w stanowisku UOKiK.
W odpowiedzi na część zarzutów pojawiających się w konsultacjach MAC powołuje się na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Według resortu TK dopuszcza możliwość takiej zmiany prawa w sytuacji, "jeżeli przemawia za tym ważny interes publiczny, którego nie można wyważyć interesem jednostki". Ważnym interesem publicznym ma być w tym przypadku osiągnięcie powszechnego dostępu do szerokopasmowego internetu, które jest jednym z głównych wymagań Europejskiej Agendy Cyfrowej.
"Istnieje zatem ważny interes publiczny przemawiający za tym, by zakończyć aukcję, jeżeli trwa ona przez długi okres czasu i wysoce prawdopodobne jest, że może trwać jeszcze przez bliżej nieokreślony czas" - czytamy w podsumowaniu konsultacji.
Swoje poparcie dla projektu rozporządzenia wyraziła obecna prezes UKE Magdalena Gaj, zdaniem której nie ogranicza on praw uczestników aukcji. "Popieram inicjatywę zmiany rozporządzenia i wypełnienia tym samym istniejącej w przepisach luki prawnej, polegającej na braku ograniczenia czasowego II etapu aukcji. Jednocześnie zaproponowane mechanizmy utrzymują podstawową cechę aukcji - swobodne kształtowanie przez rynek ceny nabycia dobra. W żaden sposób nie są więc ograniczone prawa uczestników aukcji" - zaznaczyła Gaj. Dodała też, że projekt wprowadza uniwersalne rozwiązanie, korzystne z punktu widzenia przyszłych postępowań tego typu.
Projekt nowelizacji rozporządzenia MAC w sprawie przetargu, aukcji oraz konkursu na rezerwację częstotliwości lub zasobów orbitalnych dotyczy rozporządzenia, które jest podstawą aukcji częstotliwości 800 i 2600 Mhz. Mimo że aukcja trwa już ponad pół roku, a suma zadeklarowanych przez operatorów kwot za te częstotliwości ponad dwukrotnie przekroczyła założenia budżetowe państwa (obecnie ponad 7 mld zł), nadal nie widać końca licytacji.
Swoje zaniepokojenie przedłużającą się aukcją i tym jak te koszty wpłyną na przyszłą cenę internetu, wcześniej wyrażali w rozmowach z PAP ekspert telekomunikacyjny i politycy. Krytykowali przede wszystkim fakt, że w prawie brakuje określenia maksymalnego czasu trwania aukcji, co w ich ocenie może spowodować jej dowolnie długie przeciąganie, a operatorów skłaniać do "dogadania się" poza procedurami.
Zaproponowana przez MAC nowelizacja, jak czytamy w jej uzasadnieniu, zmierza właśnie do uniknięcia niekontrolowanego przeciągania się drugiego etapu aukcji.
"W związku z faktem, iż częstotliwości oraz zasoby orbitalne, jako dobro rzadkie winny być udostępniane przez państwo w szybkich i efektywnych procedurach oraz jednoczesnym brakiem rozwiązań prawnych w tym zakresie (...) powstała konieczność wypełnienia istniejącej luki prawnej w tym zakresie" - czytamy w uzasadnieniu do projektu.
MAC chce zatem wprowadzić do obecnie obowiązującego rozporządzenia rozwiązanie, które "umożliwi zakończenie procesu dystrybucji częstotliwości także w sytuacji przewlekłości II etapu aukcji". Mechanizm ten określony przez autorów mianem "last call" (z ang. - ostatni dzwonek), polega na zakończeniu II etapu aukcji (w którym uczestnicy licytują swoje oferty) po 115 dniach aukcyjnych. W przypadku takiego przedłużenia się postępowania, 116 dnia aukcyjnego nastąpi ostatnia runda licytacji, podczas której operatorzy złożą swoje ostatnie oferty. Na ich podstawie częstotliwości będą później przydzielane.
Jak poinformował PAP przeprowadzający aukcję Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE), obecnie aukcja znajduje się na 107 dniu aukcyjnym, jednak trudno jest przewidzieć, kiedy wypadnie jej 115 dzień. "Nie wiadomo, jak wysoko podmioty będą licytowały, tzn. jakie będą postąpienia (od 1 do 5 proc.), a przez to nie wiadomo, kiedy zajdzie konieczność wniesienia kolejnego depozytu - o ile aukcja nie zakończy się wcześniej" - powiedział PAP rzecznik UKE Dawid Piekarz. (PAP)