Berlin czeka na Dudę - nadzieje i obawy

2015-08-26, 09:27  Polska Agencja Prasowa

Berlin czeka z nadzieją, ale i obawami na pierwszą wizytę Andrzeja Dudy. Jego zwycięstwo w wyborach prezydenckich zaskoczyło niemieckich polityków. Eksperci uważają, że w relacjach polsko-niemieckich, uważanych za wzorowe, nie dojdzie do rewolucji. Problemem jest kwestia uchodźców.

Przedstawiciele rządu kanclerz Angeli Merkel w oficjalnych wypowiedziach wyrażają nadzieję, że pomimo nieoczekiwanej porażki Bronisława Komorowskiego, w relacjach między Berlinem a Warszawą nie zajdą zasadnicze zmiany.

"Pani kanclerz cieszy się na spotkanie z prezydentem Dudą" - oświadczył tydzień temu jej rzecznik, Steffen Seibert, pytany przez PAP o oczekiwania związane z wizytą.

"Prezydent wie - i mam nadzieję, że wiedzą o tym wszyscy - jak ważne są dla nas dobre, przyjazne relacje polsko-niemieckie i jak bardzo cieszy nas fakt, że relacje te w minionych latach pomyślnie się rozwijały" - zaznaczył Seibert, odmawiając jednak zajęcia stanowiska wobec konkretnych postulatów, jak chociażby stałej obecności wojsk NATO w Polsce.

Niemiecka klasa polityczna z niecierpliwością czeka na pierwsze kroki polskiego prezydenta, by na ich podstawie wyrobić sobie opinię o skutkach zmiany w pałacu prezydenckim w Warszawie.

"Decydenci w Berlinie mają nadzieję, że w zmienionych warunkach uda się uratować jak najwięcej z dobrej współpracy z minionych lat" - powiedział PAP Daniel Broessler, brukselski korespondent wiodącej niemieckiej gazety opiniotwórczej "Sueddeutsche Zeitung". Jego zdaniem niemieccy politycy obawiają się natomiast, że ton między obu krajami "stanie się bardziej szorstki", a dochodzenie do kompromisów w UE i NATO znacznie trudniejsze.

Broessler uważa, że niemiecki rząd będzie "zabiegał" o porozumienie z Dudą, odwołując się m. in. do Kościoła katolickiego i jego roli w polsko-niemieckim pojednaniu.

Podobne stanowisko reprezentuje ekspert Fundacji Genshagen - Stephan Bastos. "Nie podzielam panujących w Berlinie obaw przed powrotem konfliktów, jak w czasach, gdy rządzili bracia Kaczyńscy" - powiedział w rozmowie z PAP politolog. Jego zdaniem zmianie ulegnie język polsko-niemieckiego dialogu - "ton i retoryka", jednak "rdzeń kontaktów pozostanie nienaruszony". "Nie będzie żadnego zwrotu" - ocenia Bastos.

Ekspert zwraca uwagę, że w swojej kampanii wyborczej Duda nie posługiwał się hasłami antyniemieckimi. "Duda zrozumiał, że antyniemieckość nie gwarantuje sukcesu w Polsce" - wtrącił politolog. Jego zdaniem Duda jest "politykiem nowej generacji”, bardziej pragmatycznym niż "stara gwardia PiS".

Szybką wizytę w stolicy Niemiec, niecały tydzień po pierwszej zagranicznej podroży do Tallina, za pozytywny sygnał uznał ekspert niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka (SWP) Kai-Olaf Lang. Jego zdaniem świadczy to o gotowości Dudy do dialogu z Niemcami. Lang uważa, że nie należy obawiać się nowej konfrontacji między Berlinem a Warszawą.

"Ta wizyta jest sygnałem, że prezydent nie chce działać przeciwko Niemcom. Nie widać u niego fascynacji negatywnej Niemcami" - dodał Lang. SWP doradza rządowi Niemiec w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej.

Bastos, pytany o możliwość zwrócenia się Polski ku innym ośrodkom polityki kosztem współpracy z Niemcami, mówi, że Duda nie może ignorować rzeczywistości. "Niemcy są centralną siłą w Europie. Berlin jest dla Warszawy najważniejszym punktem odniesienia w UE, a kryzys zwiększył jeszcze jego rolę" - dodał ekspert. Jego zdaniem Polska - nawet rządzona przez PiS - nie może pomijać Niemiec, ani tym bardziej budować "antyniemieckiej osi".

"Takiej polityki próbował po dojściu do władzy Francois Hollande, ale szybko zrozumiał, że walcząc z Berlinem niczego nie osiągnie" - tłumaczy Bastos.

Głównym tematem rozmów Dudy w Berlinie mają być kwestie bezpieczeństwa. W pierwszym zagranicznym wywiadzie po zaprzysiężeniu prezydent powiedział "Financial Times", że Polska nie chce być strefą buforową i wezwał NATO do ustanowienia stałych baz wojskowych na terenie kraju.

Broessler zbulwersował w zeszłym tygodniu wielu polskich czytelników, pisząc, że zbyt natarczywe domaganie się powstania stałych baz NATO w Polsce może naruszyć delikatny kompromis osiągnięty w zeszłym roku na szczycie Sojuszu w Newport.

W tym punkcie Duda musi się liczyć ze sprzeciwem - zaznacza Broessler, wyjaśniając, że rządowi Niemiec zależy na zachowaniu umowy NATO-Rosja z 1997 roku. "Niewielka obecność wojsk NATO nie stanowiłaby problemu, większa (liczba) byłaby kłopotem" - zaznacza dziennikarz "SZ".

Bastos jest zdania, że postulaty prezydenta Polski są uzasadnione. Berlin nie może traktować ich jak "narodowo-populistycznej propagandy". Politolog uważa ponadto, że Polska ma prawo domagać się udziału w rozmowach o Ukrainie. "Bez Polski nie istnieje poważna polityka wschodnia UE" - powiedział Bastos. Eksperci są zgodni, że Niemcy muszą włączyć w większym niż dotychczas stopniu Polskę do rozmów; formalna zmiana "formatu normandzkiego" będzie jednak ich zdaniem trudna.

Rozmówcy PAP wskazują na problem uchodźców jako nowe potencjalne źródło konfliktów między Warszawą a Berlinem. W związku z falą uciekinierów napływających do Niemiec (w tym roku ich liczba może przekroczyć 800 tys.) Berlin domaga się od partnerów z UE solidarności, w tym sprawiedliwego rozdziału azylantów.

Wicekanclerz Sigmar Gabriel nazwał "wielką hańbą" postawę krajów odmawiających przyjęcia azylantów. UE nie jest "wspólnotą do pomnażania majątku (...), lecz jest wspólnotą wartości" - powiedział niemiecki socjaldemokrata.

Deklaracja Polski o przyjęciu 2 tys. uchodźców "graniczy z farsą" - ocenia Bastos. Jego zdaniem Warszawa będzie musiała po wyborach zrewidować swoją postawę.

Broessler widzi szansę na kompromis. "Niemcy domagają się solidarności w kwestii uchodźców, a Polska apeluje o to samo wobec zagrożenia ze strony Rosji. Obie sprawy nie mają co prawda ze sobą nic wspólnego, ale są ważne dla dobrego klimatu (rozmów)" - tłumaczy dziennikarz "Sueddeutsche Zeitung". "Jeśli powstanie wrażenie, że jedna strona domaga się solidarności, sama nie poczuwając się do niej, rozmowy mogą się znaleźć w impasie" - ostrzega.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)

Kraj i świat

Władze Danii podejrzewają rekordowe oszustwo podatkowe

2015-08-26, 19:43

W czwartek komitet polityczny PiS ws. list wyborczych

2015-08-26, 17:37

KE przekazuje dodatkowe 1,5 mln euro na imigrantów w Serbii i Macedonii

2015-08-26, 17:34

Około 50 imigrantów zmarło na Morzu Śródziemnym w drodze do Włoch

2015-08-26, 17:33

Córka R. Kapuścińskiego przegrała proces wytoczony za książkę o ojcu

2015-08-26, 17:30

Sąd: M.Dubieniecki pozostanie w areszcie

2015-08-26, 17:26

TNS Polska: 46 proc. uważa, że A. Duda będzie dobrze wypełniał obowiązki

2015-08-26, 11:42

Ruszył ponowny proces księdza za doprowadzenie chłopca do samobójstwa

2015-08-26, 11:41

Prokuratura składa zażalenie ws. Dubienieckiego

2015-08-26, 10:30
Kopacz apeluje, by prezydent powołał RBN

Kopacz apeluje, by prezydent powołał RBN

2015-08-26, 09:30
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę