Szydło: głosowanie w Senacie ws. referendum - test dla PO
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło oceniła, że głosowanie w Senacie w sprawie referendum 25 października będzie testem dla PO, czy jest partią obywatelską. Jak podkreśliła, senatorowie PO powinny słuchać obywateli i zgodzić się na przeprowadzenie referendum.
"Jeżeli senatorowie uważają, że obywatele mają prawo do wypowiadania się w ważnych kwestiach, to poprą wniosek (o referendum 25 października), to jest test dla Senatu, ale to jest przede wszystkim test dla senatorów Platformy Obywatelskiej. Jeżeli ktoś posługuje się tym wspaniałym określeniem +obywatelski+, to przede wszystkim powinien słuchać obywateli" - powiedziała Szydło, która odwiedziła w sobotę Szkołę Podstawową w Pcimiu (woj. małopolskie).
Jak oceniła, Polacy muszą mieć poczucie, że rządzący stoją po ich stronie, że mają głos, mogą się wypowiadać, że są podmiotem, z którym dyskutuje władza. "Dla tych polityków, którzy mówią, że się nie da, że nie można, którzy zajmują się tylko wyłącznie własnymi, politycznymi karierami i kampanią wyborczą, zamiast rządzić i wspierać Polaków w codziennych ważnych kwestiach (...) czas się kończy" - podkreśliła Szydło.
"Politykom PO, którzy narzekają, jęczą i mówią +nie, nie da się wysłuchać obywateli, bez sensu te pytania (referendalne), a gdzie uzasadnienie, a po co, a dlaczego+, (mówimy) damy radę. Zapytajmy obywateli, bo to obywatele mają prawo decydować o tym, jaka ma być Polska, to obywatele napisali te pytania, ponad 6 milionów podpisów zostało zebranych" - powiedziała Szydło.
Podziękowała też prezydentowi Andrzejowi Dudzie za to, że przychylił się do wniosku obywateli. "Jestem zadowolona, że prezydent wysłuchał ponad 6 milionów obywateli w Polsce i postawił te pytania. Polacy poprosili wcześniej rządzących o to, żeby te pytania w referendach padły" - przypomniała polityk PiS.
Beata Szydło brała udział w sobotę w remoncie szkoły Podstawowej nr 3 im. Armii Krajowej w Pcimiu. "Na początku roku, w styczniu ta szkoła została zniszczona przez huragan i ulewy (…). Pan wójt wystąpił wówczas do ministerstwa z prośbą o pomoc. Niestety procedury, decyzje – to wszystko się przeciągało i decyzja o tym, że szkoła otrzyma pomoc finansową, zapadła dopiero pod koniec czerwca. Zanim został ogłoszony przetarg, zanim znaleziono wykonawców - czas uciekał i w związku z tym postanowiliśmy razem z rodzicami i mieszkańcami gminy przyjść i przygotować tę szkołę na rozpoczęcie roku szkolnego" – powiedziała dziennikarzom Szydło, która wcześniej razem z ekipą malowała ściany korytarza szkoły.
"Od rana pracujemy, żeby tę szkołę doprowadzić do takiego stanu, aby mogły się tu uczyć dzieci" – dodała wiceprezes PiS.
"Dlaczego tu jesteśmy i o tym mówimy? Myślę, że takich cichych bohaterów codziennych spraw w całej Polsce jest bardzo dużo. Ludzie gromadzą się i podejmują wspólne działania na rzecz swoich lokalnych wspólnot. Przykład zawsze idzie z góry i chciałam dzisiaj zachęcić do tego, abyśmy właśnie w ten sposób realizowali to, co dla nas wszystkich jest bardzo ważne: razem, wspólnie podejmowali te wyzwania, które bardzo często są drobnymi zwykłymi sprawami ludzkimi, ale też pozostają bez wsparcia ze strony obecnie rządzących" – powiedziała Beata Szydło.
Na pytanie PAP, jak długo będzie pracowała w szkole, odpowiedziała: "Będziemy tutaj pracowali z rodzicami do momentu, kiedy doprowadzimy tę część, którą wyznaczyliśmy, do takiego stanu, jaki jest założony (...)".
Jak powiedział PAP wójt Pcimia Daniel Obajtek, budynek szkoły ma już 60 lat i wymaga remontu, ponieważ w styczniu wichury rozszczelniły dach i doszło do zalania budynku. "Koszt remontu wynosi 1,2 mln zł. Połowa pieniędzy jest naszych, połowa z ministerstwa. Subwencja przyznawana jest na przełomie czerwca i lipca, dopiero potem ogłosiliśmy przetarg i przystąpiliśmy do prac. Trochę późno" – powiedział Obajtek. "Zrobimy wszystko, żeby część szkoły była gotowa przed rozpoczęciem roku szkolnego, ale pozostała część wyremontowana zostanie do końca października" – zadeklarował.
Gminę Pcim i okoliczne wioski zamieszkują górale myśleniccy zwani Kliszczakami. Jest to grupa etniczna łącząca w sobie elementy folkloru góralskiego i krakowskiego. Grupa ta prawie zanikła, kultywacją jej tradycji zajmują się obecnie ośrodki kultury działające na tym terenie.
Prezydent zwrócił się w piątek do Senatu o zgodę na rozpisanie na 25 października (w dniu wyborów parlamentarnych) referendum. Polacy mieliby w nim odpowiedzieć, czy są za: "utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe", "zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem obowiązku szkolnego od 7. roku życia" oraz "za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy".
Premier Ewa Kopacz chciała, by prezydent rozszerzył referendum o dodatkowe pytania. Jej zdaniem, propozycja Dudy to wyłącznie odpowiedź na oczekiwania PiS.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zapowiedział, że izba zajmie się wnioskiem prezydenta 4 września. Podkreślił jednak, że zwróci się do prezydenta o dodatkowe uzasadnienie, ponieważ zaproponowane we wniosku pytania są - jego zdaniem - "dość ogólne i nieprecyzyjne". Według niego przed uzupełnieniem wniosku Senat nie powinien nad nim głosować. Zaznaczył jednocześnie, że po wpłynięciu wniosku prezydenta do Senatu, nie można już rozszerzyć wniosku o dodatkowe pytania.(PAP)