Barcelona pęka w szwach pod naporem turystów i zaczyna się buntować

2015-08-09, 10:47  Polska Agencja Prasowa

Zbyt wielu turystów zabija turystykę, czego dowodzi przykład Barcelony, całkowicie oblężonej przez gości ze świata - mówią władze. W reakcji na tłumy niemal paraliżujące każdego dnia życie miasta jego burmistrz oświadczyła: "Nie chcemy skończyć jak Wenecja".

W stolicy Katalonii dochodzi do buntów mieszkańców przeciwko masowemu napływowi zagranicznych turystów oraz przypadkom ich skandalicznego zachowania. Pojawiają się transparenty: "Turyści jedźcie do domu".

W pierwszych dniach sierpnia Barcelona, podobnie jak w latach ubiegłych, stała się miastem nie do życia; w 36-stopniowym upale hiszpańska metropolia dusi się w tłoku.

Dziesiątki tysięcy ludzi w ścisku i hałasie usiłują przejść najsłynniejszym deptakiem, La Rambla. Nie ma końca rzeka turystów na pobliskim placu Catalunya. Tysiące szturmują park zaprojektowany przez Antoniego Gaudiego, jego słynne kamienice i symbol miasta, czyli bazylika Sagrada Familia.

Do granic możliwości zatłoczone jest metro i pociąg na lotnisko. Do wielu barów i restauracji trzeba stać w kolejce, czasem nawet godzinę. Przejście przez większość szerokich alei metropolii to mozolne przedzieranie się w zwartym wielojęzycznym pochodzie. Na skwerach z huśtawkami dla dzieci brakuje miejsc na ławkach dla ich rodziców i opiekunów; wszystkie okupują turyści.

To wszystko to rezultat czterokrotnego w ostatnich latach wzrostu liczby turystów przybywających do Barcelony. W zeszłym roku miasto zamieszkane przez 1,6 miliona osób odwiedziło 7,5 miliona. W tym roku liczba ta, jak wynika z analiz całej branży, będzie jeszcze wyższa.

Służbom komunalnym i porządkowym coraz trudniej walczyć z brudem i degradacją na 4 kilometrach plaż oraz w centrum, gdzie spokój mieszkańców zakłócany jest przez hałaśliwe nocne życie i chuligańskie wybryki pijanych cudzoziemców.

Hiszpańska i włoska prasa opublikowały niedawno zdjęcia kompletnie nagich Włochów rozrabiających przed sklepem. Takie przypadki zaostrzyły jeszcze protesty mieszkańców Barcelony; niektórzy na swoich balkonach wywiesili hasła nawołujące zagranicznych turystów, by wracali do domów.

Przeciwko stanowi oblężenia zbuntowała się nowa burmistrz Ada Colau, wybrana w czerwcu tego roku z listy radykalnie lewicowego ugrupowania Podemos. Postanowiła ona wypowiedzieć wojnę przede wszystkim dzikiej turystce, czyli pladze nielegalnych sieci wynajmu mieszkań turystom, głównie za pośrednictwem internetu. W niektórych dzielnicach, jak wynika z analiz dokonanych przez specjalne firmy "detektywistyczne", monitorujące i ścigające to zjawisko, na kilometrze kwadratowym można znaleźć 70 nielegalnie wynajętych turystom mieszkań.

To wszystko wyrządza olbrzymie szkody wizerunkowi miasta - argumentuje burmistrz i apeluje o radykalną zmianę turystyki na rzecz tej zrównoważonej, dostosowanej do możliwości stolicy Katalonii. Już zapadła decyzja o zawieszeniu przynajmniej na rok udzielania koncesji na budowę nowych hoteli. To prawdziwa rewolucja w mieście, którego 14 procent wpływów pochodzi właśnie z turystyki.

W swej totalnej krytyce obecnego stanu rzeczy burmistrz przywołała Wenecję jako najbardziej negatywny jej zdaniem przykład tego, czym kończy się niczym niekontrolowana turystyka.

"Nie chciałabym, aby Barcelona stała się nową Wenecją, gdzie turyści przepędzili mieszkańców" - oświadczyła, a jej słowa nagłośniły włoskie media. Wywołały one z kolei oburzenie nowego burmistrza miasta nad Canal Grande, Luigiego Brugnaro. Uznał on wypowiedź Ady Colau za krzywdzącą dla wizerunku Wenecji i wręcz obraźliwą. Zaprosił burmistrz do swego miasta, by - jak dodał w wydanym oświadczeniu - mogła podziwiać jego nadzwyczajne piękno. "Może dzięki temu zmieniłaby zdanie i przekonała się, że Wenecja żyje i chce żyć" - oznajmił Brugnaro.

Jednak nie brak we Włoszech środowisk, które przyznają rację szefowej władz w Barcelonie. Ich zdaniem nieprzebrane tłumy turystów zagrażają bezcennemu dziedzictwu historycznych włoskich miast.

Z Barcelony Sylwia Wysocka(PAP)

Kraj i świat

Bezwarunkowy areszt dla handlarza dopalaczami

2015-07-30, 13:31

Senackie komisje za ustawą ułatwiającą łączenie pracy z życiem rodzinnym

2015-07-30, 13:27

Śmierć mułły Omara – śmierć talibów, ale nie rebelii

2015-07-30, 12:54
Prezydent Komorowski odznaczył powstańców warszawskich

Prezydent Komorowski odznaczył powstańców warszawskich

2015-07-30, 11:49

Rozpoczęły się uroczystości z okazji rocznicy powstania warszawskiego

2015-07-30, 11:16

W Doniecku rozpoczął się proces Nadii Sawczenko

2015-07-30, 11:14

Polska Partia Pracy chce samodzielnie wystartować w wyborach

2015-07-30, 11:13
Recydywiści szkolą psy, by łatwiej znalazły dom

Recydywiści szkolą psy, by łatwiej znalazły dom

2015-07-30, 09:34

Schetyna ostrzega przed wyjazdami do południowo-wschodniej Turcji

2015-07-30, 09:32

W Sejmie wygrywają racje myśliwych a nie państwa czy rolników

2015-07-30, 08:19
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę