USA i koalicja przeciw IS będą mogły użyć baz lotniczych
Turcja zgodziła się, by bazy lotnicze na południowym wschodzie kraju były wykorzystywane przez USA i koalicję walczącą z Państwem Islamskim (IS) - oświadczyło w piątek w komunikacie MSZ w Ankarze. W operacje będą też zaangażowane siły lotnicze Turcji
"Gabinet (Ministrów) zatwierdził rozmieszczenie w naszych bazach bezzaałogowych i załogowych samolotów Stanów Zjednoczonych i niektórych krajów regionu biorących udział w kampanii lotniczej przeciwko Daesh (Państwu Islamskiemu-PAP)" - cytuje oświadczenie MSZ dziennik "Hurriyet Daily News". "Część tureckich sił lotniczych również otrzyma zadania, z tym samym celem, w operacjach" - głosi komunikat na stronie internetowej resortu.
Ministerstwo dodało, że problem Państwa Islamskiego jest "groźbą o zasadniczym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego Turcji". Wyraziło oczekiwanie, że współpraca Turcji "przyniesie zmianę" w kampanii przeciwko IS.
Wcześniej w piątek o zgodzie Turcji na wykorzystywanie przez Amerykanów bazy lotniczej Incirlik na południu kraju poinformował prezydent Recep Tayyip Erdogan. Cytując oświadczenie MSZ agencje zachodnie podają, że chodzi o wykorzystanie więcej niż jednej tureckiej bazy lotniczej.
Informacje te napływają po ostrzałach pozycji IS w Syrii przeprowadzonych w piątek rano przez tureckie lotnictwo. Był to pierwszy turecki atak z powietrza na pozycje IS w Syrii - podkreślają media zachodnie, oceniając to jako "istotną zmianę strategiczną". Premier Ahmet Davutoglu zapewnił, że ostrzały ze "stuprocentową dokładnością" uderzyły w zamierzone cele i że "usunięto potencjalne zagrożenie".
Nie wykluczył zarazem dalszych operacji. Zastrzegł, że tureckie samoloty nie naruszyły syryjskiej przestrzeni powietrznej, ale nie wykluczył, że mogą to uczynić w przyszłości. Zaprzeczył zarazem doniesieniom, że Ankara uprzedziła władze w Damaszku o planowanych nalotach.
Celem piątkowych ostrzałów były dwa centra dowodzenia Państwa Islamskiego i punkt zbiorczy dla ochotników - podała Associated Press, powołując się na źródła.
Według opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka doszło do trzech ostrzałów. Ich wynik to: 9 zabitych bojowników IS, 12 rannych, zniszczony co najmniej jeden pojazd i broń ciężka. Z kolei prywatna turecka agencja Dogan podała, że w ostrzałach zginęło 35 bojowników IS.
Ankara długo opierała się dołączeniu do koalicji pod wodzą USA prowadzącej operacje z powietrza przeciwko IS w Iraku i Syrii. Turcja argumentowała, że ataki wymierzone w dżihadystów mogą rykoszetem umocnić syryjski reżim Baszara el-Asada, głównego wroga Ankary.
Jednak w ostatnim czasie Państwo Islamskie nasiliło aktywność w Turcji. W poniedziałek w ataku w Suruc, przypisywanym IS, zginęły co najmniej 32 osoby. (PAP)