Urząd Lotnictwa Cywilnego zaleca: nie używać dronów w pobliżu lotnisk, nad drogami i w miastach

2015-07-24, 18:25  Polska Agencja Prasowa

Sportowe i rekreacyjne używanie dronów nie wymaga w Polsce licencji. Jednak Urząd Lotnictwa Cywilnego zaleca, by nie latać w pobliżu lotnisk, nad miastami i budynkami oraz drogami. Na lot w strefie kontrolowanej lotniska potrzebna jest zgoda PAŻP.

Pojedynczego drona można kupić w dużym sklepie za kilkaset złotych. Zgodnie z polskim prawem operatorzy bezpilotowców powinni mieć wydawane przez ULC świadectwo kwalifikacji, ale dotyczy to jedynie maszyn używanych do celów komercyjnych. W przypadku użycia sportowego i rekreacyjnego takiego wymogu nie ma.

ULC zaleca, by dronów używać w zasięgu w wzroku na otwartej przestrzeni. Na wydanej w czerwcu ulotce urząd pisze, że nie należy latać w pobliżu lotnisk, nad ludźmi, miastami, budynkami i drogami.

Rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Mikołaj Karpiński przypomniał w rozmowie z PAP, że jeżeli chce się latać w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska, w tzw. strefie kontrolowanej lotniska (CTR), należy zgłosić ten zamiar na kilka dni przed startem i uzyskać na ten lot zgodę. Odpowiedni formularz zgłoszeniowy znajduje się na stronie internetowej PAŻP. Bezpośrednio przed lotem i w jego trakcie trzeba utrzymywać kontakt z kontrolerami ruchu lotniczego.

Strefy CTR mogą obejmować stosunkowo duży obszar. W przypadku lotniska Chopina w Warszawie jest to przestrzeń mniej więcej do odległości 15-20 kilometrów od pasów startowych, od pewnej wysokości nad ziemią. Przestrzeń kontrolowana jest najbardziej rozległa tam, gdzie znajdują się podejścia do lotniska na Okęciu - od strony Ursynowa, Włoch, Ursusa i Piaseczna.

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) Maciej Lasek podkreśla, że zalecenie unikania lotów w pobliżu lotnisk dotyczy nie tylko dużych portów komunikacyjnych, ale również mniejszych – lotnisk sportowych, lądowisk paralotniowych i przyszpitalnych lądowisk dla śmigłowców.

Temat bezpieczeństwa używania dronów pojawił się na nowo po poniedziałkowym incydencie w pobliżu lotniska Chopina w Warszawie. Ruch został tam zakłócony, po tym jak załoga jednego z lądujących samolotów pasażerskich dostrzegła w niebezpiecznej odległości jakiś obiekt, prawdopodobnie dron. Z tego powodu trzeba było zmienić kierunek lądowania ponad 20 samolotów. Policja zatrzymała prawdopodobnego sprawcę incydentu. Został on przesłuchany i zwolniony do domu. Znalezionego u mężczyzny drona policjanci zatrzymali w celu przeprowadzenia ekspertyzy i odczytania ewentualnej trajektorii lotu, żeby potwierdzić, czy właśnie ta maszyna brała udział w incydencie w pobliżu lotniska.

Szczegółowe przepisy dotyczące zasad wykonywania lotów bezzałogowymi statkami powietrznymi istnieją już od 2013 r. Zawarte są w dwóch rozporządzeniach ówczesnego ministra transportu: w sprawie wyłączenia zastosowania niektórych przepisów ustawy – Prawo lotnicze do niektórych rodzajów statków powietrznych oraz w sprawie świadectw kwalifikacji.

Na początku lipca Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju przekazało do konsultacji międzyresortowych projekty nowelizacji obu rozporządzeń. Jak napisano w uzasadnieniu do jednego z nowelizowanych rozporządzeń, "gwałtowny postęp technologiczny sprawił, że obowiązujące w chwili obecnej rozporządzenie i regulacje z niego wynikające nie są adekwatne do wykorzystywanego obecnie sprzętu bezzałogowego zarówno stosowanego amatorsko, jak i w sposób profesjonalny".

ULC, gdzie powstały oba projekty, chce bardziej precyzyjnie niż do tej pory oddzielić sportowe i rekreacyjne wykorzystanie modeli latających od komercyjnego używania dronów. Dla profesjonalnych operatorów mają zostać wprowadzone obowiązkowe szkolenia zakończone egzaminem (obecnie można się do niego przygotowywać samodzielnie). Prezes ULC wydał dotychczas prawie 1,2 tys. świadectw kwalifikacji operatora bezzałogowego statku powietrznego.

W projekcie opisano też zasady wykonywania lotów modelami latającymi, jak ULC nazywa drony używane do celów rekreacyjnych i sportowych. Zapisano m.in., że operator lub towarzyszący mu obserwator muszą utrzymywać kontakt wzrokowy z maszyną, a sam lot musi się odbywać z zachowaniem co najmniej 100-metrowej odległości od granic zabudowy miejscowości, miast, osiedli lub od zgromadzeń osób na wolnym powietrzu.

"Widzimy zagrożenia związane z używaniem bezzałogowców i chcemy udoskonalić przepisy, zapewniając z jednej strony bezpieczeństwo, a z drugiej rozwój tej branży" – powiedziała rzeczniczka prasowa ULC Marta Chylińska. Podkreśliła, że wszyscy operatorzy bezpilotowców - i profesjonaliści, i amatorzy - muszą wiedzieć, w jakiej strefie się znajdują.

"Na szczęście w poniedziałek nikomu nic się nie stało, ale mam nadzieję, że ten incydent skłoni właścicieli małych dronów do zastanowienia się, gdzie latają" – powiedziała rzeczniczka ULC.

Szef PKBWL Maciej Lasek powiedział PAP, że w poniedziałek doszło nie tylko do incydentu nad Piasecznem. Do komisji wpłynęło bowiem zgłoszenie z Łodzi, gdzie tego dnia załoga podchodzącego do lądowania zauważyła obiekt, najpewniej bezzałogowiec, przemieszczający się w poprzek pasa.

PKBWL we wtorek wieczorem zdecydowała się rozpocząć badanie incydentu przy podejściu do lotniska Chopina. "Zrobimy z tego raport, który prawdopodobnie będzie miał bardziej edukacyjny charakter, ze wskazaniem, gdzie szukać informacji i co należy zrobić, żeby bezpiecznie latać dronem" – wyjaśnił Lasek.

Jak dodał, część dronów ma systemy zabezpieczające przed lotem w rejonach, gdzie mogą zagrażać załogowym statkom powietrznym. Prawie każdy bezzałogowiec ma system nawigacji satelitarnej GPS, w niektórych przypadkach uniemożliwia on start w pobliżu lotniska. Inne zabezpieczenia nie pozwalają maszynie wznieść się powyżej określonej wysokości.

"Wprowadzenie czegoś takiego moim zdaniem jest jednym ze sposobów poprawy bezpieczeństwa lotniczego" – uważa Lasek.

Jego zdaniem rosnąca liczba bezzałogowych statków powietrznych staje się zagrożeniem dla bezpieczeństwa lotów. Zderzenie ważącego od kilku do kilkunastu kilogramów i wykonanego z twardego materiału drona z samolotem pasażerskim może doprowadzić np. do uszkodzenia silnika. Równie groźne są uderzenia w kokpit lub kadłub.

W ubiegłym roku policja prowadziła w kraju 19 postępowań dotyczących podejrzenia sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym. Za taki czyn grozi do ośmiu lat więzienia. W 12 przypadkach stwierdzono, że doszło do przestępstwa - poinformował PAP Dawid Marciniak z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji.(PAP)

Kraj i świat

Martwy wieloryb z grupy fiszbinowców przy plaży w Stegnie

2015-08-22, 17:07

Kopacz: współpraca premiera i prezydenta to obowiązek

2015-08-22, 16:41

Iran poinformował o zestrzeleniu samolotu bezzałogowego

2015-08-22, 15:05

Szydło: głosowanie w Senacie ws. referendum - test dla PO

2015-08-22, 14:32

Kidawa-Błońska: psujemy system polityczny

2015-08-22, 14:32
Duda: prezydent ma obowiązek tak służyć Polsce, jak służą jej policjanci

Duda: prezydent ma obowiązek tak służyć Polsce, jak służą jej policjanci

2015-08-22, 13:41

Państwa koreańskie prowadzą rozmowy na temat rozwiązania konfliktu

2015-08-22, 13:40

Wielka operacja ratowania imigrantów na Morzu Śródziemnym

2015-08-22, 13:39

Iran prezentuje nowy pocisk rakietowy; głosi hasło pokoju przez siłę

2015-08-22, 13:38
Referendum już za dwa tygodnie - o czym warto wiedzieć

Referendum już za dwa tygodnie - o czym warto wiedzieć?

2015-08-22, 12:44
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę