Japonia uważa Chiny za coraz większe zagrożenie
W dorocznym raporcie na temat bezpieczeństwa Japonia oceniła, że polityka Chin wobec spornych akwenów w coraz większym stopniu grozi regionalnymi tarciami. Pierwsza wersja raportu została odrzucona ze względu na zbyt łagodne stanowisko w odniesieniu do Chin.
We wtorek dokument został zaaprobowany przez premiera Shinzo Abe, ale przez ponad tydzień niektórzy członkowie jego Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) domagali się uwzględnienia w tekście dodatkowych przykładów "jednostronnej morskiej aktywności" Chin, jak eksploatacja gazu i ropy naftowej na Morzu Wschodniochińskim.
W liczącym ponad 400 stron dokumencie podkreślono, że ogólna sytuacja Japonii pod względem bezpieczeństwa pogorszyła się m.in. ze względu na zagrożenie ze strony Korei Północnej i Państwa Islamskiego. Na szczycie zagrożeń znalazły się jednak Chiny, które, jak ocenili autorzy, "zwłaszcza w kwestiach spornych interesów morskich postępują coraz bardziej apodyktycznie, wliczając w to narzucane próby zmiany obecnego status quo".
We wtorek japońskie ministerstwo obrony dodało do raportu żądanie, by Chiny zaprzestały budowy platform na Morzu Wschodniochińskim, rozpoczętej dwa lata temu w pobliżu wód, do których prawa roszczą obie strony. "Potwierdziliśmy, że Chiny rozpoczęły budowę nowych morskich platform eksploracyjnych i ponawiamy nasz sprzeciw wobec jednostronnego postępowania Chin, a także wzywamy, by go zaprzestały" - napisano.
Chiny deklarują swą suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego, ignorując w ten sposób roszczenia Brunei, Malezji, Filipin, Wietnamu i Tajwanu do przynajmniej niektórych jego akwenów. Ponadto wdały się z Japonią w dyplomatyczny spór o suwerenność nad położonym na Morzu Wschodniochińskim niezamieszkanym archipelagiem, noszącym japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu.
W ubiegłym tygodniu Izba Reprezentantów, niższa izba japońskiego parlamentu, uchwaliła ustawę rozszerzającą rolę sił samoobrony. Nowe przepisy pozwalają na użycie japońskiego wojska poza granicami kraju w obronie sojuszników. Jednak wielu Japończyków jest przeciwnych zmianom m.in. za względu na pamięć o klęsce Japonii w czasie II wojny światowej. Opozycyjni deputowani twierdzili, że partia premiera Abe może wyolbrzymiać zagrożenia, żeby zyskać społeczne poparcie dla niepopularnej ustawy, którą w dodatku wielu ekspertów uważa za niekonstytucyjną.
Chińskie resorty dyplomacji i obrony do tej pory nie skomentowały raportu. (PAP)