Po zajściach w Mukaczewie Poroszenko wymienia władze Zakarpacia
Po sobotniej strzelaninie w Mukaczewie, na zachodzie Ukrainy, prezydent Petro Poroszenko wymienił w środę władze obwodu zakarpackiego, zwalniając ze stanowisk szefa administracji obwodowej oraz miejscowych komendantów milicji i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Szef państwa zapowiedział także wymianę całego personelu służb granicznych w tym regionie i ostrzegł, że władze będą bezwzględne w zwalczaniu lokalnych mafii, które zajmują się przemytem do UE.
Nowym szefem obwodu zakarpackiego został Hennadij Moskal, którego w trybie pilnym przeniesiono z takiego samego stanowiska w obwodzie ługańskim. Zasłynął on tam z bezwzględnej walki z przemytem, płynącym z terenów kontrolowanych przez Kijów na obszary opanowane przez prorosyjskich separatystów.
Prezydent porównał ostatnie wydarzenia na Zakarpaciu z anarchią w tzw. "republikach" separatystycznych w Donbasie i zapowiedział zmiany prawne, które pozwolą na skuteczniejszą walkę z potencjalnym terroryzmem.
"Jeśli pojawiasz się na ulicy z karabinem, a nie należysz do organów bezpieczeństwa, jednoznacznie kwalifikuje cię to jako terrorystę. W takim przypadku milicja ma prawo traktować cię jak terrorystę" - ostrzegł Poroszenko.
Podkreślił, że wydarzenia w Mukaczewie wyrządziły ogromną szkodę wizerunkowi Ukrainy na świecie i ostrzegł, że w jego kraju nie ma zgody na anarchię, niezależnie od tego, kto sobie na nią pozwala. Poroszenko zaznaczył, że bezprawie na Zakarpaciu trwało od dawna, jednak nikt nawet nie starał się z nim walczyć.
"Tak dalej być nie może i nie będzie. Musimy zaczynać natychmiast i zaczniemy od bardzo poważnych czystek kadrowych" - powiedział. Poinformował przy tym, że w najbliższym czasie przeprowadzi konsultacje z krajami sąsiadującymi z Ukrainą, by razem z nimi prowadzić wspólną walkę z przemytnikami.
Do strzelaniny w Mukaczewie, w której uczestniczyli bojownicy nacjonalistycznej organizacji Prawy Sektor (PS), ludzie obwinianego o kierowanie mafią papierosową parlamentarzysty Mychajła Łania i milicja, doszło w sobotę. Najprawdopodobniej poszło o podział rynku przemytu papierosów.
PS twierdzi, że jego zadaniem było zniszczenie nielegalnego biznesu posła z Mukaczewa, który przez zieloną granicę przerzuca papierosy do państw UE. Łanio uważa, że PS działał na zlecenie i za pieniądze Wiktora Bałohy, mieszkającego także w Mukaczewie deputowanego i wpływowego polityka, który w przeszłości był szefem kancelarii szefa państwa za prezydentury Wiktora Juszczenki. Bałoha jest uważany za "władcę" Zakarpacia, który cieszy się osobistym poparciem Poroszenki.
Nie jest jasne, kto pierwszy otworzył w sobotę ogień, jednak władze twierdzą, że byli to uzbrojeni w karabiny i granatniki członkowie PS. Kiedy na miejsce przybyła zaalarmowana strzałami milicja, ona również została zaatakowana. Bojownicy PS sforsowali milicyjną blokadę na rogatkach Mukaczewa i schronili się w lasach.
W wyniku strzelaniny w Mukaczewie zginęły co najmniej dwie osoby. Niektóre doniesienia mówią też o czterech ofiarach śmiertelnych. Kilkanaście osób, w większości milicjantów, zostało rannych. W trakcie obławy, prowadzonej przez SBU i Gwardię Narodową od soboty, w ręce władz trafiło czterech członków PS; dziesięciu nadal się ukrywa.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)