Strażnik z Auschwitz skazany na 4 lata więzienia

2015-07-15, 13:04  Polska Agencja Prasowa
Sąd w Lueneburgu uznał 94-letniego esesmana za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób. Fot. PAP/EPA

Sąd w Lueneburgu uznał 94-letniego esesmana za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób. Fot. PAP/EPA

Oskar Groening - były strażnik z niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau - został skazany na karę czterech lat pozbawienia wolności. Sąd w Lueneburgu uznał w środę 94-letniego esesmana za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób.

Wymierzona przez sąd kara jest wyższa od proponowanej przez prokuraturę, która domagała się dla oskarżonego 3,5 roku pozbawienia wolności. Obrona chciała wyroku uniewinniającego.

Rzecznik Muzeum Auschwitz Bartosz Bartyzel powiedział, że to dobrze, iż doszło do skazania byłego strażnika. „Natomiast stosunek kary do ogromu zbrodni wiele mówi o dzisiejszym rozumieniu pojęcia sprawiedliwości” – ocenił. Jak dodał, wyrok przypomina większość werdyktów, jakie zapadały w czasach bezpośrednio po wojnie.

Nie wiadomo jeszcze, czy skazany trafi za kratki. Zadaniem prokuratury jest zbadanie, czy stan zdrowia skazanego pozwala na pobyt w zakładzie karnym.

Uzasadniając wyrok, przewodniczący składu sędziowskiego, zwracając się do Groeninga, powiedział, że był on "częścią morderczej machiny" i umożliwiał jej sprawne funkcjonowanie, chociaż sam nie zabijał więźniów. Wypowiedź sędziego przytoczył korespondent niemieckiej telewizji publicznej ARD.

Groening uznał podczas trwającego od kwietnia procesu moralną współodpowiedzialność za zbrodnie i poprosił ofiary Holokaustu o przebaczenie. Przyznał, że wiedział o dokonywanych w obozie okrucieństwach.

W słowie końcowym były esesman powiedział, powtarzając wypowiedź jednego z adwokatów, że "Auschwitz był miejscem, w którym nie wolno było brać udziału". "Szczerze żałuję, że nie zrozumiałem tego znacznie wcześniej i nie wyciągnąłem bardziej konsekwentnych wniosków" - dodał.

Groening, jako członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz w lecie 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys. Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast uśmiercono w komorach gazowych.

Zadaniem "buchaltera Auschwitz", jak nazywano Groeninga, było zabezpieczenie odebranych ofiarom pieniędzy i innych wartościowych przedmiotów, a następnie przekazanie ich władzom w Berlinie. Jak twierdzi, na rampie w Birkenau, gdzie podejmowano decyzje, których więźniów należy natychmiast zabić, pełnił służbę najwyżej trzy razy, zastępując nieobecnych kolegów.

W procesie brało udział ponad 60 oskarżycieli posiłkowych - bliskich osób zamordowanych w Auschwitz. Wśród świadków były też osoby, które przeżyły obóz. Jak podała agencja dpa, orzeczenie sądu spotkało się wśród nich z aprobatą.

Wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner powiedział PAP po rozpoczęciu rozprawy, że proces, prawdopodobnie jeden z ostatnich przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim, jest "ważnym sygnałem politycznym", pokazującym, że ludobójstwo nie ulega przedawnieniu. Heubner skrytykował też bezczynność niemieckiego wymiaru sprawiedliwości w okresie powojennym.

Proces Groeninga jest wyrazem nowego podejścia niemieckiego wymiaru sprawiedliwości do problemu byłych strażników obozów koncentracyjnych i zagłady. Do niedawna byli oni bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe.

Wcześniejsze próby ukarania Groeninga kończyły się niepowodzeniem. W 1985 roku prokuratura we Frankfurcie umorzyła postępowanie przeciwko niemu ze względu na brak wystarczających dowodów.

Przełomowe dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw okazało się skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, byłego strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów karalnych.

Dwa lata temu centralny urząd ds. ścigania zbrodni nazistowskich w Ludwigsburgu, opierając się na precedensowej sprawie Demjaniuka, zalecił właściwym prokuraturom wszczęcie postępowania przeciwko 30 byłym strażnikom, w tym przeciwko Groeningowi.

W załodze obozu Auschwitz służyło ok. 8 tys. esesmanów i ok. 200 nadzorczyń. Po wojnie najwięcej stanęło przed sądem w Polsce. Wiosną 1947 r. Najwyższy Trybunał Narodowy w Warszawie skazał na śmierć twórcę obozu i komendanta Rudolfa Hoessa. Jesienią osądził 40 członków załogi, w tym komendanta Arthura Liebehenschla. Zapadły 23 wyroki śmierci (dwa zmieniono na dożywocie - PAP) i sześć kar dożywocia.

W latach 1946-1949 ekstradowano do Polski ok. 1 tys. podejrzanych o zbrodnie w Auschwitz. Oskarżono blisko 700 osób. W latach 1946-1953 polskie sądy wydały 41 wyroków śmierci lub dożywocia. Większość osądzonych otrzymała jednak kary od 3 do 5 lat więzienia.

W RFN najgłośniejsze procesy odbyły się we Frankfurcie nad Menem w latach 1963-1976. Zapadły wyroki dożywotniego więzienia, ale znaczna część oskarżonych została skazana na kilka lat więzienia. Zbrodniarzy z Auschwitz sądzono także w Austrii, NRD, Czechosłowacji oraz przed amerykańskimi, brytyjskimi i francuskimi trybunałami wojskowymi. (PAP)

Kraj i świat

Zmarła piąta ofiara strzelaniny w Chattanooga

2015-07-18, 16:20

Twój Ruch chce startować w wyborach parlamentarnych w koalicji

2015-07-18, 15:15

Zdaniem Beaty Szydło, polski rolnik za swoją pracę będzie otrzymywać godne wynagrodzenie

2015-07-18, 14:45

Premier ws. ustawy o in vitro: przypominam deklarację prezydenta z kampanii

2015-07-18, 13:39

Ryszarda Petru zaprezentował założenia programu Nowoczesnej

2015-07-18, 13:39
Już 115 zabitych w zamachu na targu

Już 115 zabitych w zamachu na targu

2015-07-18, 12:06

Po dopalacze sięga coraz więcej osób po 30. roku życia

2015-07-18, 12:05

Duszpasterz kierowców apeluje o bezpieczną jazdę

2015-07-18, 12:04

Promocja Światowych Dni Młodzieży – na rowerach z Zakopanego na Hel

2015-07-18, 12:02

60 proc. Polaków uważa, że pracodawca chce mieć z nimi kontakt podczas urlopu

2015-07-18, 12:01
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę