Zdaniem psychologa, dopalacze często wybierane są z powodu łatwej dostępności
Zażywanie substancji psychoaktywnych zwykle ma charakter impulsywny, na wybór dopalaczy często ma wpływ ich stosunkowo łatwa dostępność i fakt, że inne osoby w otoczeniu taką substancję zażyły - ocenia dr Agnieszka Bratkiewicz, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
Dr Bratkiewicz zaznaczyła w rozmowie z PAP, że na kolejnych etapach życia bardzo wiele różnych czynników wpływa na możliwość uzależnienia od substancji psychoaktywnych. Młodzież często sięga po środki odurzające pod wpływem grupy rówieśniczej, ale wpływ mogą mieć również predyspozycje osobowościowe, np. cecha określana jako "poszukiwanie doznań".
"Cecha ta prawdopodobnie jest uwarunkowana genetycznie. Osoby, które mają duże natężenie tej cechy, są bardziej skłonne rozpoczynać wszelkie eksperymenty z substancjami odurzającymi, mimo ryzyka, które się z tym wiąże" - wyjaśniła Bratkiewicz.
"Zdarza się również, że zażywanie substancji odurzających jest wtórne do innego zaburzenia" - dodała. Jak powiedziała, szacuje się, że co czwarta osoba cierpiąca na depresję sięga po różnego rodzaju substancje odurzające, sądząc, że środki te mogą im pomóc w chorobie.
Bratkiewicz zaznaczyła, że duże znaczenie ma również dostępność do środków odurzających i to właśnie mogło być przyczyną popularności tzw. dopalaczy. Przypomniała, że przez pewien czas były to substancje legalne, a w chwili wprowadzenia zakazu ich sprzedaży zaczęły być dość łatwo dostępne na czarnym rynku.
"Często zażycie substancji psychoaktywnych ma charakter impulsywny i decyzja o wyborze właśnie dopalaczy nie jest głęboko przemyślana. To jest często wpływ dostępności danej substancji i tego, że inne osoby w danym otoczeniu taką substancję zażyły" - oceniła Bratkiewicz.
Zaznaczyła, że najskuteczniejszą metodą radzenia sobie z problemem uzależnień jest profilaktyka. "Najskuteczniejszą formą profilaktyki w kwestiach zdrowotnych jest promocja pozytywnych zachowań. Należy nie tyle atakować substancję psychoaktywną i straszyć nią, ale raczej promować alternatywny, zdrowy styl życia, niezwiązany z dopalaczami" - powiedziała.
Dodała, że w profilaktyce uzależnień ważna jest również umiejętność radzenia sobie z traumą i sytuacjami stresowymi. Bardzo ważne są też dobre stosunki z rodziną i najbliższym otoczeniem.
"Dopalacze to są substancje chemicznie nowe i nieopisane, więc możliwość kontroli jest tutaj o tyle niewielka, że wiele z tych substancji nie zostanie ujawniona w testach antynarkotykowych. Jedyne, na co można liczyć, to dobry kontakt rodziców z dzieckiem" - zaznaczyła.
"Jak dziecko zrobi coś głupiego, powinno móc o tym opowiedzieć rodzicowi i liczyć na szczerą rozmowę, a nie tylko oburzenie i nałożenie kar. Kara prowadzi do tego, że ktoś zaczyna unikać określonego zachowania w obecności osoby, która ją wymierza. Natomiast wspieranie pozytywnych nawyków ma silne tendencje generalizujące. Lepiej więc, żeby rodzic chwalił, że dziecko z nim szczerze rozmawia i przyznaje się do złego postępowania" - dodała Bratkiewicz.
Jej zdaniem z osobami, które podejrzewamy o zażywanie dopalaczy, trzeba rozmawiać. Warto wyrazić swoje zaniepokojenie i zadeklarować chęć pomocy, nie należy jednak tych osób straszyć i im grozić.
"Człowiek uzależniony od jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej ponosi tego negatywne konsekwencje. Uzależnienie to nie tyle zażywanie jakiejś określonej ilości substancji, ale sięganie po nią, mimo że powoduje ona różnego rodzaju szkody w życiu" - zaznaczyła Bratkiewicz.
Jak dodała, osoba uzależniona często zaprzecza tym szkodom, ale jeśli rozmawiając z nią, nie będziemy z założenia krytyczni, wówczas ona sama może zauważyć negatywne konsekwencje zażywania takich substancji, np. duże koszty finansowe i nieradzenie sobie z obowiązkami. Często konieczna jest również pomoc specjalisty.
Zdaniem Bratkiewicz w przypadku terapii uzależnień skuteczne może być podjęcie terapii poznawczo-behawioralnej. "Ta terapia nie wiąże się z ponoszeniem kar lub przyznawaniem się do winy przez osobę uzależnioną, ale bardziej skupia się na samym problemie" - zapewniła Bratkiewicz.
Z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego za lata 2013-2014 na temat walki z dopalaczami wynika m.in., że w 2014 r. zarejestrowano ponad 2,5 tys. zgłoszeń podejrzeń zatruć dopalaczami. Oznacza to dwu-, trzykrotny wzrost liczby interwencji medycznych w takich przypadkach w stosunku do 2013 r.
Wzrosła też liczba przypadków zgonów mogących mieć związek z zatruciem dopalaczami. W 2013 r. do Ośrodka Kontroli Zatruć-Warszawa zgłoszono trzy przypadki zgonów, z czego dwa zostały potwierdzone badaniem toksykologicznym. W 2014 r. zgonów zgłoszono siedem; w żadnym z tych przypadków nie uzyskano oficjalnego potwierdzenia przyczyny zgonu.
Jak podkreślono w raporcie, wzrost liczby zgłoszonych przypadków może być spowodowany faktem zwiększenia zażywania tych substancji w związku ze zwiększającą się każdego roku obecnością na rynku nowych, zidentyfikowanych i jeszcze nie zidentyfikowanych środków psychoaktywnych.
W ostatnich dniach odnotowywana jest duża liczba zatruć dopalaczami - od czwartku do szpitali, głównie w woj. śląskim, trafiło ok. 250 osób z podejrzeniami zatruć środkiem o nazwie "Mocarz". Stan dwóch z nich jest krytyczny.(PAP)