Prezes MOPR: premier obiecała wsparcie naszej bieżącej działalności
Premier Ewa Kopacz zadeklarowała, że rząd przekaże pół miliona zł na bieżącą działalność Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - poinformował PAP po spotkaniu z premier prezes tej służby Zbigniew Kurowicki. Kopacz oceniła pracę MOPR "na szóstkę".
Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (MOPR) przez okrągły rok pilnuje 171 km szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. MOPR cieszy się na Mazurach wysokim zaufaniem, a praca ratowników jest wysoko oceniana (to oni podczas pamiętnego białego szkwału w 2007 roku w niespełna pół godziny wyłowili z wody ponad 100 osób).
Prezes MOPR Zbigniew Kurowicki powiedział PAP, że służba jest niedoinwestowana. "Tylko 28 proc, naszego budżetu to dotacja ze Skarbu Państwa. Pracujemy i działamy dzięki pomocy z PZU i Plusa. Bez sponsorów by nas nie było" - przyznał Kurowicki i dodał, że obecnie budżet służby pozwala na zatrudnienie przez cały rok 19 ratowników. Potrzeba ich co najmniej 24. W sezonie letnim czasowo "dotrudnianych" jest kolejnych 35 ratowników, 12 ratowników medycznych pracuje na karetkach wodnych, służba też korzysta z pomocy 50 ochotników.
Premier Ewa Kopacz, która podczas wizyty w Giżycku spotkała się z ratownikami MOPR wysoko oceniła ich profesjonalizm. "Służby ratownictwa wodnego zdają każdego dnia i każdej godziny egzamin na szóstkę" - powiedziała premier, która wizytowała pomieszczenia centrum koordynacji ratownictwa wodnego, wsiadła na jedną z ratowniczych łodzi i rozmawiała z ratownikami.
"Gdy przedstawiliśmy premier naszą sytuację powiedziała, że mamy złożyć wniosek na dotację w wysokości pół miliona na bieżącą działalność" - przyznał Kurowicki i zapewnił, że MOPR taki wniosek złoży.
Podczas sobotniego pobytu w Giżycku premier przypomniała, że podczas poprzedniego weekendu utonęło w kraju 41 osób. Była to rekordowa liczba utonięć. Kopacz dodała, że w samym woj. warmińsko-mazurskim od początku roku utonęło 18 osób, z których 12 było pijanych. "Warto zwracać uwagę tym, co wypoczywają nad woda i pija alkohol. Warto im powiedzieć, by tego nie robili, by nie wsiadali pijani na łódź. Warto bardziej szanować własne życie niż przejażdżkę łodzią" - podkreśliła premier.
Ewa Kopacz podziękowała w Giżycku wszystkim służbom pilnującym porządku na wodzie i dbającym o bezpieczeństwo ludzi. Przyznała: "widziałam tu młodych zdolnych ludzi, którzy podczas wakacji zamiast wyjeżdżać i odpoczywać uczą się i przysposabiają do tego trudnego zawodu, jakim jest ratownik".
W sobotę w Giżycku premier spacerowała po ekomarinie, rozmawiała z ludźmi. Grupa polonijnej młodzieży z Chicago zaśpiewała jej pieśń o Mazowszu (ludzie w tłumie komentowali m.in., że o Mazurach są ładniejsze piosenki), wiele osób robiło sobie z premier zdjęcia. Wśród rozmówców Kopacz trafiała także i na takich, którzy wieszczyli rychły koniec rządów PO i pytali premier o to, dlaczego tak wiele ludzi emigruje.(PAP)