Eksperci o skutkach pomysłów PiS: niedoszacowane, ale budzą optymizm

2015-07-06, 17:39  Polska Agencja Prasowa

Eksperci uważają, że Beata Szydło nie doszacowała kosztów budżetowych podniesienia kwoty wolnej od podatku. Przypominają jednak szacunki, z których wynika, że budżet na skutek agresywnej optymalizacji międzynarodowych holdingów traci rocznie 45 mld zł z tytułu CIT.

Podczas odbywającej w weekend w Katowicach konwencji PiS kandydatka na premiera Beata Szydło przedstawiła priorytetowe projekty jej partii. Wymieniła wśród nich program rodzinny 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz obniżenie wieku emerytalnego. Z jej szacunków wynika, że wsparcie finansowe dla rodzin będzie kosztować 22 miliardy złotych, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego 10 miliardów złotych, a podniesienie kwoty wolnej od podatku 7 miliardów złotych. W sumie budżet będzie to kosztowało 39 mld zł.

Według Szydło pieniądze na finansowanie projektów można znaleźć w dodatkowych wpływach z podatku VAT (oszacowała je na 9 miliardów zł), uszczelnieniu systemu podatkowego (straty z tego tytułu to, zdaniem Szydło, 52 miliardy złotych), zahamowaniu wyprowadzania podatków z Polski do rajów podatkowych (co, jak wyliczyła, kosztuje rocznie Polskę 4 miliardy zł), opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych podatkiem obrotowym, co da - jak mówiła - 3 miliardy złotych, a także wprowadzeniu podatku bankowego (oszacowała, że przychód wyniesie 5 miliardów złotych). W sumie daje to 73 miliardy złotych, znacznie więcej niż koszt priorytetów PiS-u.

Szydło zapowiedziała ponadto: obniżenie VAT-u do 22 procent; odliczenie pełnych wydatków inwestycyjnych w roku ich poniesienia, czyli 100-procentową amortyzację; kwartalne zaliczki podatkowe dla wszystkich podmiotów; VAT płacony na zasadzie kasowej; 15 procent podatku CIT dla małych przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej trzy osoby na umowę o pracę z pensją niemniejszą niż średnia krajowa; ulgę na innowacje.

Z opublikowanego pod koniec maja raportu CenEA wynika, że podniesienie kwoty wolnej do ok. 8 tys. zł oznaczałoby dodatkowe koszty dla sektora finansów publicznych w wysokości ok. 21,5 mld zł. Na kwotę tę złożyłyby się niższe dochody z PIT o ok. 18,4 mld zł i niższe dochody ze składek na NFZ o około 3,5 mld. To uszczupliłoby wpływy do kasy państwa w sumie o 21,9 mld zł, ale wzrost dochodów Polaków pozwoliłby na oszczędności w świadczeniach rodzinnych o ok. 0,4 mld zł.

Według dyrektora fundacji dr Michała Mycka koszty przeznaczenia z budżetu 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko w rodzinie są obecnie trudne do oszacowania. "Nie wiemy między innymi, czy te 500 zł na dziecko to kwota dodatkowa do istniejącej ulgi podatkowej i świadczeń rodzinnych, czy też kwota obejmująca już te źródła. Nie wiadomo także, jaki zasięg polityka ta będzie miała w przypadku rodzin z jednym dzieckiem" - zauważa Myck.

Według niego tak istotne podniesienie wysokości świadczeń niezwiązanych z aktywnością zawodową najprawdopodobniej spowoduje spadek zatrudnienia wśród rodziców, co może mieć dodatkowe negatywne konsekwencje dla budżetu z punktu widzenia wpływów podatkowych.

Z wyliczeń PAP wynika, że jeśli dofinansowanie miałoby dotyczyć tylko drugiego i kolejnych dzieci w wieku do 18 lat, a takich dzieci jest ok. 2,4 mln, to kosztowałoby to rocznie ok. 14,4 mld zł.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka uważa, że kandydatka PiS na premiera znacznie nie doszacowała kosztów podniesienia kwoty wolnej od podatku. Wskazał, że z wyliczeń resortu finansów i niezależnego Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA wynika suma trzykrotnie wyższa.

"Beata Szydło nie uwzględniła też niższych o 5 mld zł dochodów z obniżonej o 1 pkt proc. stawki VAT (...). Z drugiej strony mamy, co jest najbardziej bulwersujące, założenie, zgodnie z którym wpływy podatkowe na skutek uszczelniania poboru podatków miałyby wzrosnąć o 50-60 mld zł. Byłem doradcą wielu rządów i wiceministrem finansów - zawsze poszczególni ministrowie finansów i rządy zabiegły o uszczelnienie systemu podatkowego, co jednak zawsze było dużym problemem" - powiedział.

Według niego efekty działań zmierzających do zwiększenia poboru podatków są obarczone dużym ryzykiem. "Dlatego uważam, że program zwiększonych wydatków, czy zmniejszonych podatków, powinien być uzależniony od skutków takich działań. Jeżeli okaże się, że zamiast dodatkowych 50 mld zł, uda się zebrać np. 10 mld zł, to zmienia to całą kalkulację" - wskazał.

Jak dodał, pomyłka może prowadzić do skokowego wzrostu deficytu budżetowego i ponownego nałożenia na Polskę procedury nadmiernego deficytu. "To skonfliktuje nas z UE i obniży wiarygodność Polski. PiS słusznie krytykuje rządy PO za duży wzrost długu publicznego, ale propozycje pani Beaty Szydło to recepta na przyspieszenie tego procesu" - ocenił Gomułka.

Natomiast prof. Dominik Gajewski z SGH (członek Rady Konsultacyjnej Prawa Podatkowego działającej przy MF) uważa, że propozycje podatkowe przedstawione przez PiS napawają optymizmem, a na szczególne uznanie zasługuje zamiar uszczelnienia systemu podatkowego. Gajewski przypomniał, że z ostatnich szacunków niezależnych ekspertów wynika, że polski budżet przez agresywną optymalizację międzynarodowych holdingów traci rocznie 45 mld zł z tytułu CIT.

"Walka i zahamowanie tej patologii niewątpliwie może przynosić znaczne wpływy budżetowe. Jeżeli uda się odzyskać 50 proc. tej kwoty, czyli ponad 20 mld zł, to będzie to duży sukces. Całkowite uszczelnienie systemu podatkowego nie jest bowiem możliwe i nie udało się to nigdzie na świecie" - powiedział Gajewski. Zaznaczył, że nie znamy jeszcze szczegółowych rozwiązań, które kryją się za przedstawionymi przez PiS założeniami.

"Trzeba jednak pamiętać, że konieczne będzie stworzenie systemu skutecznie przeciwdziałającego wysokozaawansowanym technologiom optymalizującym opodatkowanie. Zbudowanie takiego systemu wymaga czasu i osób z wysoko wyspecjalizowaną wiedzą z zakresu międzynarodowego prawa podatkowego. Pozytywne skutki dla budżetu nie będą więc widoczne szybciej niż po roku, dwóch latach" - zastrzegł. Według niego przykłady innych krajów UE pokazują, że walka z międzynarodowym unikaniem opodatkowania jest trudna, ale może przynieść wymierne korzyści dla budżetu.

Zdaniem Gajewskiego trudno także ocenić skutki propozycji opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych podatkiem obrotowym i wprowadzenia podatku bankowego, nie znając konkretnych rozwiązań. "Warto jednak zauważyć, obserwując doświadczenia innych państw, że holdingi międzynarodowe radzą sobie doskonale z omijaniem tych rozwiązań" - dodał. (PAP)

Kraj i świat

Fala upałów przetacza się przez Europę

2015-07-02, 08:13

Obama apeluje do Kongresu o zniesienie embarga wobec Kuby

2015-07-01, 19:10

Hollande chce zawarcia porozumienia z Grecją przed referendum

2015-07-01, 19:09

Holenderski projekt raportu ws. katastrofy Boeinga 777 na Ukrainie

2015-07-01, 18:54

Cipras nawołuje do głosowania w referendum na "nie"

2015-07-01, 18:53

PiS chce, by prezydent rozszerzył referendum; Komorowski odsyła do inicjatywy poselskiej

2015-07-01, 18:51

Merkel wyklucza rozmowy o pomocy dla Grecji przed referendum

2015-07-01, 18:49

Kopacz: zmiany w podatkach w programie wyborczym PO

2015-07-01, 16:45

Kopacz: nie będzie zgody PO na rozszerzanie referendum o kolejne pytania

2015-07-01, 16:29

KE zwiększa o 15 mln euro pomoc humanitarną dla wschodniej Ukrainy

2015-07-01, 16:16
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę