A. Gawronik oskarżony o podżeganie do zabójstwa J. Ziętary
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła byłego senatora Aleksandra Gawronika o podżeganie do zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego w Poznaniu - poinformował w poniedziałek prok. Piotr Kosmaty.
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy.
"Zgromadzony materiał dowodowy, w mojej ocenie jako prowadzącego śledztwo, uzasadnia postawienie w stan oskarżenia Aleksandra G. o podżeganie ustalonych przez nas osób do zabójstwa Jarosława Ziętary i skierowanie aktu oskarżenia do sądu" – powiedział prok. Kosmaty.
W przypadku uznania winy Aleksandrowi Gawronikowi grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, kara 25 lat lub dożywocie.
Były senator Aleksander Gawronik został zatrzymany na początku listopada 2014 r. Nie przyznał się do zarzutu, został aresztowany na trzy miesiące i pod koniec stycznia br. zwolniony z aresztu. W rozmowie z dziennikarzami wyraził zgodę na podawanie jego pełnego nazwiska. Media spekulowały, że śledztwo w sprawie zabójstwa Ziętary zostanie umorzone, ponieważ świadkowie obciążający Aleksandra Gawronika wycofali swoje zeznania.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, tłem zabójstwa jest tzw. szara strefa, która pojawiła się m.in. w Poznaniu na początku przemian ustrojowych w latach 90. "Jarosław Ziętara prowadził śledztwo dziennikarskie mające na celu ustalenie, czy w działalności Aleksandra G. i osób z nim związanych nie dochodzi do działań przekraczających prawo. Ustalone zostało również jednoznacznie na podstawie zeznań świadków, że dziennikarz przed tym, jak został porwany, otrzymał ostrzeżenie od osób, w stosunku do których prowadził swoje działania, został pobity, ale dalej prowadził swoją działalność" – powiedział prok. Kosmaty.
"W trakcie rozmowy, która jest przedmiotem aktu oskarżenia, Aleksander G. został poinformowany, że +problem tego pana jest rozwiązany, bo zostanie pobity+. Wtedy Aleksander G. zaprotestował, że +jakie pobicie, ten człowiek powinien być skutecznie zlikwidowany+" – powiedział prok. Kosmaty.
"Dysponujemy zeznaniami co najmniej dwóch naocznych świadków, którzy widzieli i słyszeli, jak Aleksander G. wypowiadał te słowa; ponadto jest kilku świadków, którzy wiedzieli to ze słyszenia. Wszystkie dowody będą podlegały weryfikacji przez sąd" – dodał Kosmaty.
Prokurator podkreślił, że "do zdarzenia doszło blisko 25 lat temu, śledztwo zostało wszczęte dopiero rok po zdarzeniu - siłą rzeczy materiał dowodowy musi opierać się na zeznaniach świadków". Jak dodał, większość podżeganych osób nie żyje, w latach 90. straciły życie.
Kosmaty przyznał, że w toku śledztwa były przypadki, że niektórzy świadkowie, zeznając kilkakrotnie, spójnie i konsekwentnie w pewnym momencie zmieniali swoje zeznania. "Oceni to sąd, czy sześć poprzednich zeznań - wiarygodnych, logicznych, popartych innym materiałem dowodowym - należy uznać za wiarygodne, czy jedno zeznanie, które całkowicie odstaje od tych pierwszych" – powiedział prokurator.
Poinformował również, że przez cały czas śledztwa prokuratura spotykała się z różnymi nieprawdziwymi informacjami, które spychały to śledztwo na fałszywe tory.
Akt oskarżenia liczy ponad 100 stron, w śledztwie przesłuchano 200 świadków, w tym wielu kilkakrotnie, sporządzono szereg opinii z zakresu m.in. daktyloskopii, genetyki, balistyki, przeprowadzono ponad 20 badań na poligrafie, czyli "wykrywaczu kłamstw". Akta jawne liczą 51 tomów.
Wśród przesłuchanych znajdowały się osoby ze służb specjalnych, ponieważ śledztwem objęty był także wątek próby zatrudnienia Ziętary w służbach. W październiku 2011 r. krakowska prokuratura otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu z których wynika, że dziennikarza chciał zatrudnić ówczesny UOP. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 r. MSW informowało, że Ziętara "nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".
Prok. Kosmaty podziękował za pomoc w śledztwie dziennikarzom i rodzinie Jarosława Ziętary, Krzysztofowi M. Kaźmierczakowi ze Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" oraz wszystkim służbom, które przyczyniły się do zakończenia tego skomplikowanego śledztwa.
Do osobnego prowadzenia prokuratura wyłączyła sprawę podejrzanych o pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie dziennikarza Mirosława R. i Dariusza L. Śledztwo w tej sprawie przedłużono do 31 grudnia.
Początkowo prowadząca śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany; śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" i redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i ponowne śledztwo w tej sprawie. Spowodowało to analizę śledztwa w Prokuraturze Generalnej i przekazanie go do Krakowa.
W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Zbierała także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 r. na terenie kilku województw. Sprawdzono ok. 20 przypadków; w jednym przeprowadzono badania DNA, ale badane zwłoki nie były zwłokami Ziętary. Badano także inne miejsca, ale ciała nie znaleziono. Prokuratura nadal prowadzi poszukiwania szczątków Jarosława Ziętary.
W czerwcu ukazała się książka autorstwa "Sprawa Ziętary. Zbrodnia i klęska państwa" napisana przez Krzysztofa M. Kaźmierczaka i Piotra Talagę. (PAP)