Debata o przyszłości nauki i uczelni w Polsce
Potrzebny jest wzrost poziomu badań i jakości kształcenia, lepsze dopasowanie kształcenia do potrzeb społecznych, poprawa finansowania uczelni i ich umiędzynarodowienie – oceniła minister nauki Lena Kolarska-Bobińska podczas debaty nt. przyszłości uczelni i nauki.
Spotkanie "Jakie mają być nasze uczelnie i polska nauka”, które odbyło się w środę w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, zgromadziło ponad 300 osób, m.in. naukowców, rektorów uczelni, pracowników akademickich. Debatę zorganizowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, by dać okazję do konfrontacji stanowisk i propozycji dotyczących zmian w systemie szkolnictwa wyższego i polskiej nauki, jakie w ostatnich latach zgłaszało środowisko.
Zdaniem minister Kolarskiej-Bobińskiej wśród największych wyzwań stojących przed systemem szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce są: niż demograficzny zmieniający strukturę kształcenia, bezrobocie młodych, globalizacja i konkurencja o środki (europejskie i światowe), a także nowe sposoby nauczania, które pojawiają się, jako konsekwencja rozwoju nowych technologii.
Do wyzwań minister zaliczyła też podniesienie poziomu badań prowadzonych na uczelniach, wzrost jakości kształcenia i lepsze dopasowanie go do potrzeb społecznych, poprawę organizacji i zarządzania, finansowania uczelni, a także ich umiędzynarodowienie.
Uczestnicy spotkania byli zgodni, że oczywista jest konieczność wzrostu nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe, jak też poprawa jakości kształcenia i dostosowania go do potrzeb społecznych.
Finansowanie podstawowe (statutowe) powinno pokrywać podstawowe koszty kształcenia i badań. Dziś koszty utrzymania przerzucane są często na same uczelnie - podkreślała reprezentująca ruch Obywatele Nauki (ON) dr hab. Aneta Pieniądz z Uniwersytetu Warszawskiego. "To powoduje, że już dzisiaj ze środków na pracowników algorytmicznych, uczelnie finansują zaplecze: pracowników technicznych, bibliotekarzy, tych wszystkich, bez których nie możemy prowadzić badań, ale na których środków de facto nie ma" - mówiła.
Finansowania statutowego nie można zastąpić systemem grantowym, który pozwala finansować badania, ale nie powinien on służyć do łatania luk w stypendiach dla doktorantów albo deficytów uczelni - oceniła.
Prof. Tadeusz Więckowski z Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i z Politechniki Warszawskiej podkreślał, że budżet państwa powinien finansować nauki podstawowe, ale badania o potencjale praktycznym należy rozwijać przy udziale przemysłu. Więckowski wspominał rozmowę z szefem rady nadzorczej dużej firmy, przyznającym, że o sukcesie jego firmy zadecydowało wykorzystanie średniozaawansowanych technologii i tania siła robocza w Polsce. "Ale za 5-10 lat to się skończy, ponieważ wynagrodzenia pracowników muszą iść w górę, bo jest takie parcie społeczne. A jeżeli polska nauka nie da nam technologii wysokozaawansowanych, to z tego rynku globalnego wypadniemy" - przypomniał profesor słowa przedsiębiorcy.
Prof. Jerzy Woźnicki z Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego zauważył, że szkolnictwo wyższe ma fatalną percepcję w oczach opinii publicznej, podczas gdy – wraz z sektorem nauki - powinno być motorem rozwoju kraju. "Nowelizacje, drobne zmiany, tylko utwierdzają opinię publiczną w przekonaniu, że nas nie stać na taki krok. Prowadzą też do zniechęcenia kardy do nowego, do zmiany" - ocenił.
Uczestnicy konferencji mówili o potrzebie poprawy jakości kształcenia. "Nie zrobimy tego, jeśli nie wprowadzimy selekcji zarówno w gronie studentów, jak i kadry kształcącej. Dziekan nie powinien być karany za to, że skreśla z listy studentów tych, którzy się do tego nie bardzo nadają. Proces rekrutacyjny nigdy nam nie wyłowi tych, którzy są studiowaniem zainteresowani, którzy się do tego nadają. Pierwszy rok powinien być traktowany jako rok rekrutacji rozłożonej w czasie" – powiedział prof. Woźnicki.
Prof. Jan Sowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego zaproponował, by problemy demograficzne potraktować jako pretekst do tego, by mniejszą liczbę studentów - wyszkolić lepiej. "W tym celu trzeba zmienić wskaźniki kosztochłonności, aby dało się prowadzić dobre studia dla 15 osób. Dlaczego nie? Byłoby to bardzo korzystne dla podniesienia jakości i wpłynęłoby pozytywnie na pozycję polskich uczelni w niektórych rankingach, w których liczy się dostępność kadry dla studentów" - mówił.
Prof. Sowa dodał, że na polskich uczelniach panuje tragiczny feudalizm i hierarchiczność. W świecie akademickim obowiązuje wiele stopni gradacji, a tytuł profesora przyznawany jest przez prezydenta. "Taki system przekłada się na fatalne funkcjonowanie społeczeństwa" – powiedział.
Ostrzegł też, że konsekwencją umiędzynarodowienia polskiej nauki będzie jeszcze większy drenaż mózgów. "Jeśli ktoś był już na stażu podoktorskim za granicą, już tam prawdopodobnie zostanie" – powiedział.
Zdaniem Anety Pieniądz zagrożenia związane z drenażem mózgów i pogłębianiem się luki pokoleniowej w wielu dziedzinach nauki destabilizują sytuację młodych naukowców. "Zmiany z ostatnich lat sprawiły, że duża grupa naukowców podlega procesowi prekaryzacji. Trudno uprawiać naukę, kiedy jest się zatrudnionym na kilka miesięcy. Musi się pojawić system stabilizujący" - mówiła.
Wśród patologii systemu nauki i szkolnictwa wyższego dr Pieniądz wymieniła też m.in. "nepotyzm i brak transparentności przy zatrudnianiu", jak i masowość, które źle wpływa na jakość kształcenia. "Wydaje się, że konieczne jest wprowadzenie na studiach progu wejścia" - podkreśliła.
Sposób prowadzenia debaty skrytykował Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej (KKHP). "Cieszymy się bardzo ze stwierdzenia przez panią minister o potrzebie zmian, zgadzamy się z tą potrzebą, niestety realne kroki i sposób prowadzenia debaty publicznej, dialogowania ze środowiskiem, martwi nas" - powiedział w środę dziennikarzom reprezentujący ten ruch Aleksander Temkin.
KKHP już wcześniej domagał się od resortu uniezależnienia finansowania uczelni od liczby studentów, zmniejszenia udziału grantów na rzecz stabilnego finansowania, czy wzrostu nakładów na naukę. W imieniu humanistów Temkin zaapelował "o powołanie wspólnych zespołów, w których będziemy pracować i negocjować nad paroma kluczowymi dla polskiej nauki zagadnieniami". W skład zespołów mieliby wejść przedstawiciele ministerstwa, związki zawodowe, ruch Obywatele Nauki i KKHP, przedstawiciele rektorów i studentów. (PAP)