Seremet na speckomisji o upublicznieniu akt śledztwa podsłuchowego

2015-06-17, 17:40  Polska Agencja Prasowa
Zastępca przew. komisji poseł SLD Stanisław Wziątek (2L) i prokurator generalny Andrzej Seremet (L) w drodze na posiedzenie speckomisji. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Zastępca przew. komisji poseł SLD Stanisław Wziątek (2L) i prokurator generalny Andrzej Seremet (L) w drodze na posiedzenie speckomisji. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Prokurator generalny Andrzej Seremet przedstawił w środę sejmowej komisji ds. służb specjalnych informację o upublicznieniu akt śledztwa podsłuchowego i o przebiegu samego postępowania w sprawie ujawnienia nagrań z rozmów najważniejszych osób w państwie.

W środę po południu, jak zapowiadał Seremet, na stronie internetowej PG opublikowane zostało pełne oświadczenie w tej sprawie i materiały, o których prokurator generalny mówił tego dnia speckomisji i wcześniej całemu Sejmowi.

Po wyjściu z posiedzenia komisji Seremet powiedział dziennikarzom, że przedstawił posłom szeroką informację o podstawowym śledztwie w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Zapewnił, że zrobił to "w sposób tak szeroki, tak maksymalny, jak było to możliwe według zgody prokuratorów prowadzących to postępowanie". Dodał, że podczas swojego posiedzenia komisja zastanawiała się, jak zapobiec podobnym czynom w przyszłości.

"Jeśli ktoś uzyskuje legalnie dostęp do akt, wie, że za ich ujawnienie grozi mu odpowiedzialność karna i mimo tego robi to, popełniając przestępstwo, to po stronie prokuratury jest jedynie możliwość takiego oznakowania dokumentów, by zidentyfikować taką osobę i pociągnąć do odpowiedzialności karnej" - powiedział Seremet.

"Jeśli ktoś zechciałby te akta spalić, zjeść, zniszczyć, to nawet przy tej asyście, która była wtedy zapewniona, zrobiłby to" - mówił dziennikarzom.

Skoro tak kształtują się przepisy, a nawet zobowiązują prokuratora, by udostępniał akta bez ograniczeń, to zapobieżenie takim działaniom wydaje się niemożliwe - ocenił. "Jeśli ktoś chce popełnić przestępstwo, to wszelkie możliwe zabezpieczenia czasami nie skutkują" - zaznaczył.

Seremet podkreślił, że nie jest tak, iż prokurator dał stronom wszystkie dokumenty, które miał w sprawie i bezrefleksyjnie pozwolił je kopiować. Przypomniał, że na początku sprawy prokurator prowadząca postępowanie nie ujawniała akt stronom - w trosce o dobro śledztwa. Przyszedł jednak taki moment postepowania, w którym musiały zostać udostępnione - zaznaczył.

Przypomniał, że do tej pory nie udostępniono materiałów z nagrań, które ma prokuratura, a dotychczas nie wypłynęły publicznie, nie zezwolono również na dostęp do akt tajnych śledztwa.

Dodał, ze całość materiału nie była też przekazywana pokrzywdzonym - podsłuchiwanym osobom; uzyskały one wgląd jedynie w tej części, która dotyczyła ich wątku. "Postępowanie prokuratora nie było bezrefleksyjne, czy takie, które w sposób dowolny i beztroski umożliwiało dostęp do akt stronom postępowania" - mówił prokurator generalny.

"Prokuratura nie przekroczyła prawa, taki pogląd zresztą został wyraźnie sformułowany przez przewodniczącego Stanisława Wziątka" - podkreślił. "To, że ktoś popełnił przestępstwo, w którym poszkodowanym jest tak naprawdę jest także prokuratura, nie może stanowić powodu do tego, by prokuraturę tak subiektywnie i tak emocjonalnie atakować" - stwierdził.

W sprawie upublicznienia akt śledztwa podsłuchowego w zeszłym tygodniu zarzut usłyszał Zbigniew S. Grozi za to kara do dwóch lat więzienia. S. ma także zakaz dalszego publikowania materiałów z akt śledztwa. W mediach pojawiły się informacje, że S. mimo to w internecie umieszcza kolejne dokumenty. W związku z tym prokuratura - według mediów - ma postawić mu kolejny zarzut.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Przemysław Nowak powiedział w środę PAP, że S. otrzymał wezwanie do prokuratury na godz. 14 w czwartek "w celu wykonania czynności z jego udziałem". Dodał, że o szczegółach prokuratura poinformuje po zakończeniu tych czynności.

Komisja nadal obraduje. Na posiedzenie przyszedł także szef ABW gen. Dariusz Łuczak i wiceszef policji Mirosław Schlosser.

Śledztwo ws. podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Śledztwo jest przedłużone do 17 września. Zarzuty w nim postawiono czterem osobom - biznesmenowi Markowi Falencie, który według śledczych miał zlecić wykonanie nagrań, jego współpracownikowi Krzysztofowi Rybce oraz wykonującym nagrania dwóm pracownikom restauracji - Łukaszowi N. i Konradowi L. Falenta nie przyznaje się do zarzutów. (PAP)

Kraj i świat

Senat za nowelą ustawy umożliwiającą ojcom korzystanie z urlopów macierzyńskich

2015-06-12, 20:51

Senat poparł nowelę ustawy o świadczeniach rodzinnych

2015-06-12, 20:50

Rekordowa liczba sojuszników na ćwiczeniach wojskowych w Polsce

2015-06-12, 19:40

Zdaniem analityków, w przyszłym tygodniu możliwe podwyżki cen paliw

2015-06-12, 18:49

Szef MSZ rozpoczął wizytę w Izraelu, spotka się m.in. z Netanjahu

2015-06-12, 18:47

Sikorski: UE i USA muszą trzymać się razem, by sprostać wyzwaniom

2015-06-12, 18:46

Decyzja o ważności wyborów prezydenckich - 23 czerwca

2015-06-12, 18:41

W poniedziałek szefowie PO i PSL u prezydenta; PiS za rządem tymczasowym

2015-06-12, 18:37

W poniedziałek premier przedstawi nazwiska nowych ministrów

2015-06-12, 18:35

UNICEF: Ponad 240 dzieci zabitych lub rannych od początku konfliktu na Ukrainie

2015-06-12, 17:05
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę