WHO: kolejne przypadki zachorowań na MERS powinny być ostrzeżeniem
Wirusowe schorzenie dróg oddechowych (MERS) nie stanowi na razie globalnego zagrożenia, jednak kolejne przypadki zachorowań na MERS powinny być traktowane jako ostrzeżenie - oświadczyła w środę Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Przedstawiciele WHO spotkali się na specjalnym posiedzeniu dotyczącym kolejnych przypadków zachorowań na MERS. Jednak w komunikacie po spotkaniu podkreślono, że nie ma na razie powodu do ogłaszania w tej sprawie alarmu.
"Wybuch (tej choroby) jest ostrzeżeniem dla zglobalizowanego świata, a wszystkie państwa powinny być gotowe na niespodziewane epidemie i to nie tylko MERS, ale także innych śmiertelnych chorób" - podkreślono w oświadczeniu.
MERS (Middle East Respiratory Syndrome - Bliskowschodni Zespół Niewydolności Oddechowej) jest podobny do SARS (Severe Acute Respiratory Syndrome - Zespół Ostrej Ciężkiej Niewydolności Oddechowej), który w latach 2002-2003 zabił na świecie ok. 800 osób. Może wywoływać kaszel, gorączkę i zapalenie płuc.
Wskaźnik zgonów w przypadku MERS jest znacznie wyższy niż śmiertelność osób chorych na SARS. Jak podaje WHO, ok. 35 proc. zakażonych wirusem powodujących MERS umiera. Nie istnieje żadna szczepionka.
Do tej pory MERS wystąpił w ponad 25 krajach. Większość zachorowań odnotowano w Arabii Saudyjskiej, gdzie od 2012 roku zmarło ponad 400 osób zakażonych tym wirusem. W Korei Płd. zmarło w ostatnim czasie na MERS 19 osób, a łączna liczba chorych wzrosła do 162. (PAP)