W poniedziałek szefowie PO i PSL u prezydenta; PiS za rządem tymczasowym
Prezydent Bronisław Komorowski zaprosił na poniedziałek szefów PO i PSL na rozmowy o stabilności koalicji. SLD zaapelował do prezydenta elekta Andrzeja Dudy, by nakłonił PiS do poparcia wniosku o skrócenie kadencji Sejmu; PiS chce powołania rządu tymczasowego.
Prezydent poinformował w piątek, że zaprosił na poniedziałek premier i szefową PO Ewę Kopacz oraz wicepremiera, szefa PSL Janusza Piechocińskiego. Jak mówił, chce się dowiedzieć, czy koalicja PO-PSL jest stabilna i czy "może dźwigać skutecznie ciężar odpowiedzialności za zmieniany w wymiarze personalnym rząd".
"To jest element działania na rzecz ustabilizowania sytuacji i tak pojmuję swoją rolę" - powiedział prezydent, odnosząc się do sytuacji po ujawnieniu akt ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej. Jak ocenił, "obywatele mają prawo czuć się zaniepokojeni, nie tylko samą sprawą taśm, ale także skutkami całej afery".
W związku z ujawnieniem akt z funkcji w rządzie zrezygnowali ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat, skarbu Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera odchodzi Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje szefem KPRM). Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął Radosław Sikorski. Nazwiska nowych ministrów i marszałka mają być znane w przyszłym tygodniu.
Jak powiedziała premier Kopacz, spotkanie z prezydentem jest ustalone od kilku dni. "Miało odbyć się w piątek, ale w związku z moją wizytą tutaj (w Watykanie - PAP) przełożyliśmy je na poniedziałek. Tak jak zwykle, będziemy mieli z prezydentem Bronisławem Komorowskim, moim serdecznym przyjacielem, wiele tematów do omówienia" - podkreśliła szefowa rządu. Nie powiedziała jednak, o czym będzie chciała rozmawiać z prezydentem.
Szef MSZ Grzegorz Schetyna pozytywnie ocenił zaangażowanie prezydenta. "To nie jest prosty czas, ale nie można wpadać w panikę, że dzisiaj dzieją się rzeczy, które wymknęły się spod kontroli" - mówił Schetyna.
W piątek SLD zaapelował do prezydenta elekta Andrzeja Dudy, by ten nakłonił PiS do poparcia wniosku Sojuszu o skrócenie kadencji Sejmu. PiS uważa z kolei, że do czasu wyborów parlamentarnych należy powołać ponadpartyjny rząd tymczasowy. "Apelujemy do prezydenta elekta, by był aktywnym prezydentem, jak mówił wcześniej, by przekonał swoje środowisko do tego, by poparło wniosek o skrócenie kadencji Sejmu" - mówił wiceprzewodniczący SLD Marek Balt na piątkowej konferencji prasowej.
Prezydent Komorowski komentując wniosek Sojuszu, powiedział, że rolą i prawem opozycji jest domaganie się dymisji rządu i przyspieszenie wyborów, tak jak prawem koalicji rządzącej i premiera jest dokonywanie zmian w rządzie.
Komorowski poinformował też, że zamierza skorzystać ze swoich uprawień i wyznaczyć październikowy termin wyborów parlamentarnych. "Prezydent ma za zadanie stabilizowanie sytuacji w kraju i do 6 sierpnia zamierzam w takiej roli występować" - oświadczył.
Według lidera NowoczesnaPL Ryszarda Petru wcześniejsze wybory parlamentarne są dobrym pomysłem. „Rząd PO i PSL całkowicie stracił zaufanie obywateli niezbędne do sprawowania władzy" - napisał w oświadczeniu przesłanym PAP.
Zdaniem szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka do dymisji powinien podać się cały rząd Ewy Kopacz, a do czasu wyborów parlamentarnych powinien zostać powołany rząd tymczasowy. Błaszczak uważa, że lepszą metodą niż np. składanie wniosku o wotum nieufności do rządu, jest presja społeczna na rząd.
Kopacz, odnosząc się do postulatu PiS powołania rządu technicznego, powiedziała, że "trochę ją dziwi to przyspieszenie, ta agresja, znowu ta konfrontacja".
Po rezygnacji Radosława Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu, posłowie wybiorą w czerwcu jego następcę. Szef PSL Janusz Piechociński, komentując zmiany w rządzie i na stanowisku marszałka Sejmu, zapowiedział, że również jego partia przedstawi w przyszłym tygodniu swoje kandydatury. Podkreślił, że na ostatnie miesiące kadencji Sejmu potrzeba "nowego rozdania" i "ustabilizowania parlamentu".
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że ludowcy będą proponować PO, by marszałkiem został polityk tej partii Józef Zych, który pełnił już funkcję marszałka w latach 1995-97.
"Zgodnie ze zwyczajem, stanowisko marszałka Sejmu obsadza największy klub parlamentarny, ja bym się tego trzymała" - powiedziała premier Kopacz. Przypomniała, że ma zamiar rozmawiać z PSL na temat kandydata na marszałka Sejmu. "Mam nadzieję, że po niedzieli ta rozmowa będzie miała miejsce" - dodała.
Szef klubu PiS ocenił z kolei, że marszałkiem Sejmu powinna zostać osoba z autorytetem; na pytanie, czy to powinien być ktoś z PSL, odparł: "Zależy kto, jeśli byłby to Józef Zych, b. marszałek Sejmu, to myślę, że warto się zastanowić nad taką kandydaturą". (PAP)