Nad Amu-darią obawa przed kalifatem

2015-06-09, 09:34  Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jagielski

Północni sąsiedzi Afganistanu z niepokojem przyglądają się zwycięskim bojom, toczonym przez talibów nad graniczną rzeką Amu-darią. Boją się nie tyle samych talibów, ile walczących wraz z nimi partyzantów z hindukuskiej filii syryjsko-irackiego kalifatu.

Nawet gdy rządzili w Kabulu (1996-2001), talibów nie obchodziło nic, co nie dotyczyło Afganistanu. Nie wtrącali się w sprawy sąsiadów, nie próbowali przenosić do nich swojej rewolucji. Za jedyną ingerencję z ich strony można uznać udzielenie w Afganistanie schronienia mudżahedinom z Uzbekistanu i Tadżykistanu, którzy, przegrawszy wojny domowe w swoich krajach, szukali ratunku pod Hindukuszem. Sukcesy wojenne talibów, którzy w maju stanęli nad Amu-darią, nie wywołałyby pewnie alarmu w Taszkiencie ani Duszanbe, gdyby nie to, że wraz z talibami na pograniczu pojawili się partyzanci spod znaku syryjsko-irackiego kalifatu, którym przyświeca nie tyle afgańska wojna, co zwycięska święta wojna z całym bezbożnym światem.

Wilajet Chorasanu, filię kalifatu pod Hindukuszem, proklamowała jesienią ub. roku grupa talibskich komendantów, niezadowolonych z przywództwa emira mułły Omara. Ale afgańska armia kalifatu, choć rośnie w siłę, jest wciąż nieliczna i ustępuje pierwszeństwa talibom, którzy wiosną przypuścili najpotężniejszą od lat ofensywę i przejęli kontrolę nad ziemiami przy granicy z Turkmenistanem, Uzbekistanem i Tadżykistanem.

Sukcesy te talibowie zawdzięczają swoim sojusznikom i dawnym gościom - partyzantom z Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu, którzy schronili się w Afganistanie jeszcze w latach 90., a po amerykańskiej inwazji jesienią 2001 r. uciekli z talibami i oddziałami Al-Kaidy na pakistańską stronę granicy. Przez następną dekadę korzystali z gościny pakistańskich talibów, a dług wdzięczności spłacali, walcząc w ich oddziałach. Stali się dzięki temu jednym z najbitniejszych oddziałów Al-Kaidy, do której oficjalnie przystali.

Wiosną w wyniku ofensywy pakistańskiego wojska zostali wyparci z dotychczasowych kryjówek i ruszyli do Afganistanu. To głównie dzięki powracającym z Pakistanu uzbeckim mudżahedinom wywodzący się z Pasztunów talibowie odnoszą sukcesy na północy Afganistanu, zamieszkanej głównie przez Tadżyków i Uzbeków. W przeciwieństwie do talibów, których obchodzi tylko Afganistan i którzy nieufnie odnoszą się do kalifatu, mudżahedini z Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu nie kryją, że ich celem jest przeprawa na północny brzeg Amu-darii i wcielenie ich kraju do kalifatu. Uzbecki emir Usman Ghazi jeszcze jesienią 2014 r. złożył hołd kalifowi Abu Bakrowi al-Baghdadiemu.

W Muzułmańskim Ruchu Uzbekistanu walczą też Tadżycy, Kirgizi, Kazachowie i Ujgurzy. W Taszkiencie, Duszanbe czy Biszkeku obawiają się, że w ślad za mudżahedinami z Hindukuszu na północne brzegi Amu-darii mogą zechcieć wrócić także partyzanci drugiej armii środkowoazjatyckich dżihadystów, Dżamaatu Imama Buhariego, rosnącej w siłę w Syrii i walczącej pod sztandarami kalifatu.

Armię Muzułmańskiego Ruchu Uzbekistanu szacuje się na kilka tysięcy ludzi, środkowoazjatyckich dżihadystów w Syrii i Iraku – na ok. 5 tys. To wystarczająca siła, by zagrozić słabym, rządzonym po dyktatorsku państwom, z których jedynie Uzbekistan dysponuje silną armią.

W Tadżykistanie trwogę wśród rządzących wywołała pod koniec maja dezercja wyszkolonego w USA dowódcy policyjnych oddziałów specjalnych OMON, 40-letniego pułkownika Gul Murada Chalimowa, który uciekł do Syrii i zaciągnął się do armii kalifatu. W orędziu do rodaków wezwał ich do buntu przeciw dyktaturze prezydenta Emomalego Rachmona i obiecał, że sam stanie na czele powstania.

Tadżykistan - który ma najdłuższą, ponad tysiąckilometrową granicę z Afganistanem i doświadczenie własnej wojny domowej z początku lat 90. między mudżahedinami i postkomunistycznym rządem (zginęło ok. 50 tys. ludzi) - wydaje się najbardziej zagrożony przez środkowoazjatyckich dżihadystów. Wiosną afgańska wojna toczy się tuż przez miedzę, w przygranicznych prowincjach Kunduz i Badachszan. Bezpieczeństwa Tadżykistanu strzeże największa w Azji Środkowej rosyjska baza wojenna (Rosja chce podwoić jej liczebność z 5 do 10 tys. żołnierzy i podesłać np. Czeczenów); do 2005 r. rosyjscy żołnierze pilnowali też tadżyckiej granicy. Kreml chciałby, żeby tam wrócili, i naciska w tej sprawie na Duszanbe. W maju, w odpowiedzi na ofensywę talibów, w Tadżykistanie odbyły się manewry, w których wzięło udział ponad 2,5 tys. żołnierzy z Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego, zrzeszającej Rosję, Białoruś, Armenię, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan.

Pustynny Turkmenistan ma granicę z Afganistanem prawie tak długą jak Tadżykistan, za to nie należy do paktu obronnego z Rosją, a turkmeńskie wojsko uważane jest za najsłabsze w regionie. Bezpieczeństwa Turkmenistanu miał bronić jego status państwa neutralnego, uznany oficjalnie w 1995 r. przez ONZ. Turkmeńską neutralność szanowali talibowie, ale dżihadyści z kalifatu nie uznają międzynarodowych ustaleń. W tej sytuacji władze z Aszchabadu, usiłując nie wyrzekać się do końca neutralności, zwróciły się o pomoc wojskową zarówno do USA (broń), jak i Rosji i Uzbekistanu (instruktorzy wojskowi), a turkmeńscy dyplomaci przekupują rodaków z Afganistanu, by tworzyli plemienne milicje i od południa strzegli granicy przed talibami i dżihadystami z kalifatu.

Do Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego nie należy (od 2012 r.) Uzbekistan, widzący siebie w roli regionalnego mocarstwa i żandarma. Przywódcy Kremla namawiają Uzbeków, by wrócili do obronnego przymierza, ale w Taszkiencie obawiają się zaborczej Rosji. Władze podejrzewają, że Moskwa może zechcieć wykorzystać strach przed dżihadystami, by umocnić swoje wpływy w Azji Środkowej i przekonać Chiny (w armiach dżihadystów walczą Ujgurzy z Turkiestanu Wschodniego) do sojuszu nie tylko w walce z kalifatem, ale i z Zachodem. (PAP)

Kraj i świat

Rafał Trzaskowski albo Radosław Sikorski. Prawybory wyłonią kandydata KO na prezydenta

Rafał Trzaskowski albo Radosław Sikorski. Prawybory wyłonią kandydata KO na prezydenta

2024-11-09, 11:30
Nie do kosza, a do komisji. Posłowie o projekcie ustawy o częściowej dekryminalizacji aborcji

Nie do kosza, a do komisji. Posłowie o projekcie ustawy o częściowej dekryminalizacji aborcji

2024-11-08, 19:01
Nietrzeźwa kobieta prawie wjechała autem do domu Łódzka policja pokazała mocny film [wideo]

Nietrzeźwa kobieta prawie wjechała autem do domu! Łódzka policja pokazała mocny film [wideo]

2024-11-08, 17:38
Piotr Serafin unijnym komisarzem ds. budżetu. Komisje poparły jego kandydaturę

Piotr Serafin unijnym komisarzem ds. budżetu. Komisje poparły jego kandydaturę

2024-11-07, 20:13
Agenci CBA weszli do siedziby Polsatu. Śledczy badają, czy TVP nie straciła na umowach ze stacją

Agenci CBA weszli do siedziby Polsatu. Śledczy badają, czy TVP nie straciła na umowach ze stacją

2024-11-07, 15:39
Po śmiertelnym wypadku uciekł za granicę. Niemiecki sąd wyda Polsce Łukasza Ż.

Po śmiertelnym wypadku uciekł za granicę. Niemiecki sąd wyda Polsce Łukasza Ż.

2024-11-07, 11:32
Uderzenie służb w podziemie pedofilskie. Miliony plików i rodzice zamieszani w zbrodnię [wideo, zdjęcia]

Uderzenie służb w podziemie pedofilskie. Miliony plików i rodzice zamieszani w zbrodnię [wideo, zdjęcia]

2024-11-07, 10:02
Harris: Musimy zaakceptować wyniki wyborów, zaangażujemy się w przekazanie władzy

Harris: Musimy zaakceptować wyniki wyborów, zaangażujemy się w przekazanie władzy

2024-11-06, 23:19
W siedmiu stanach Amerykanie przegłosowali w referendum prawo do aborcji

W siedmiu stanach Amerykanie przegłosowali w referendum prawo do aborcji

2024-11-06, 15:22
Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w USA. Zdobył 277 głosów elektorskich

Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w USA. Zdobył 277 głosów elektorskich

2024-11-06, 12:08
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę