TK bada kwestię braku odwołania od unieważnienia egzaminu maturalnego
Trybunał Konstytucyjny rozpatruje w środę w pełnym składzie skargi 18 licealistów, którym unieważniono egzamin maturalny z chemii, bo ich prace uznano za niesamodzielnie. Według maturzystów brak możliwości zaskarżenia unieważnienia do sądu administracyjnego jest niezgodny z konstytucją.
Przez dwie godziny rozprawy TK wysłuchał uczestników postępowania, obecnie sędziowie Trybunału zadają stronom pytania dotyczące szczegółowych aspektów prawnych tej sprawy.
Licealistom z Ostrowca Świętokrzyskiego cztery lata temu unieważniono pisemny egzamin maturalny z chemii na poziomie rozszerzonym, bo ich prace uznane zostały za napisane niesamodzielnie. Maturzyści wystąpili m.in. do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi i następnie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obie instancje uznały, że decyzja dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej nie jest decyzją administracyjną i nie mają kompetencji do rozpoznawania tego typu spraw.
W lutym 2013 r. maturzyści złożyli skargę do Trybunału, gdyż chcą, by ten zbadał, czy ówczesny zapis ustawy o systemie oświaty głoszący, że wyniki egzaminu maturalnego (i zgodnie z przyjętą interpretacją jego unieważnienie) są ostateczne i nie służy na nie skarga do sądu administracyjnego, nie są sprzeczne z kilkoma artykułami konstytucji.
Według skarżących mogło dojść do złamania konstytucyjnej zasady, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym, w kontekście artykułów mówiących o: prawie do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez sąd, kontroli administracji publicznej, prawa do nauki oraz ochrony czci i dobrego imienia.
"Ustawodawca zdecydował, że egzaminatorzy nigdy się nie mylą, a decyzja ich jest niepodważalna" - mówił mec. Mikołaj Pietrzak reprezentujący skarżących o kwestionowanych przez nich przepisach. Według niego, arbitralnie decydując o unieważnieniu egzaminu skarżących "organ władzy publicznej napiętnował ich jako osoby nieuczciwe". W jego ocenie, unieważniając im egzamin z chemii, ograniczył ich prawo do wyboru studiów. Cytował wypowiedzi maturzystów, z których wynika, że zmuszeni zostali oni do podjęcia innych studiów, niż zamierzali, "zniszczono ich marzenia", "zwątpili w polski system edukacji i sprawiedliwość".
Zdanie o niekonstytucyjności badanych przepisów podziela rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz. Jej zdaniem decyzja o unieważnieniu egzaminu nie może być uznana za czynność identyczną z ocenianiem prawidłowości odpowiedzi. "Unieważnienie egzaminu, w przeciwieństwie do oceniania, ma cechy sprawy administracyjnej. Może być także kontrolowane pod kątem legalności, a więc zgodności z obowiązująca procedurą unieważnienia egzaminu" - napisała w swym stanowisku RPO.
Odmiennego zdania jest Ministerstwo Edukacji Narodowej. Występując w imieniu resortu edukacji mec. Maciej Strójwąs podkreślił, że nieprawdą jest, że decyzja egzaminatora stwierdzającego niesamodzielność prac jest decyzją arbitralną jednej osoby. Jak mówił, zakwestionowane prace maturzystów z Ostrowca poddane zostały wieloetapowej weryfikacji. "Ostatecznie problem rozstrzygnęli specjaliści z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej" - powiedział.
Także dyrektor CKE Marcin Smolik wskazał, że unieważnienie prac nie jest arbitralną decyzją jednej osoby, ale podejmowane jest przez zespół osób, na kilku etapach weryfikacji. Jak zaznaczył, procedury stosowane w Polsce są wzorowane na procedurach stosowanych w innych krajach.
Smolik poinformował ponadto TK, że w latach 2009-2014 spośród 7 mln arkuszy maturalnych unieważniono 3 tys. 168 arkuszy. "Te decyzje są podejmowane bardzo ostrożnie i rozważnie" - podkreślił.
Prokurator Generalny i Sejm wnoszą o umorzenie postępowania ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku w tej sprawie. Według pisemnego stanowiska PG skarżący nie wyczerpali drogi sądowej w swojej sprawie, występując tylko do sądów administracyjnych, a nie do sądów powszechnych.
Ponadto, zdaniem PG, decyzję o unieważnieniu egzaminu należy traktować jako element oceniania. Dodał, że decyzja taka jest dokonywana w oparciu o ustalenia egzaminatorów poczynione w toku sprawdzania arkuszy egzaminacyjnych.
"Ocenianie prac z pisemnego egzaminu maturalnego nie jest postępowaniem prowadzonym w pierwszej instancji i wynik takich czynności, a także równoważne im rozstrzygnięcie o unieważnieniu egzaminu, nie stanowi orzeczenia wydanego w pierwszej instancji" - podkreślił PG.
Skargę wystosowało 18 spośród 53 ówczesnych maturzystów z dwóch liceów z Ostrowca Świętokrzyskiego, którym w czerwcu 2011 r. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi (obejmuje ona swoim zasięgiem szkoły w dwóch województwach: łódzkim i świętokrzyskim) unieważniła prace ze względu na niesamodzielne rozwiązanie arkusza, czyli ściąganie. W pracach maturzystów były takie same charakterystyczne błędy. W jednym z zadań musieli podać kolor przed przeprowadzeniem opisanego doświadczenia i po nim. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: "od brunatnego po żółty", maturzyści napisali: "szafirowy".
Dyrektor OKE w Łodzi Danuta Zakrzewska argumentowała, że w unieważnionych pracach powtarzały się bardzo charakterystyczne błędy, które nie wynikają ze sposobu nauczania. Zadania wykonane były w sposób inny niż ten, którego uczy się w szkole, tak jakby rozwiązywał je student lub nauczyciel. Maturzyści zaprzeczali i sprzeciwiali się stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. (PAP)