IS zamknęło tamę w Ramadi, bez wody są tereny pod kontrolą armii
Bojownicy dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) zamknęli wszystkie śluzy tamy w mieście Ramadi na zachodzie Iraku, odcinając od wody kontrolowane przez siły rządowe obszary w regionie - alarmują w środę miejscowe władze.
Sabah Karhut, szef władz prowincji Anbar, w której znajduje się Ramadi, twierdzi, że bojownicy "zamknęli wszystkie śluzy". Doprowadziło to do obniżenia poziomu wody w przepływającej przez Ramadi rzece Eufrat i odcięło dostawy wody do obszarów Chalidija i Habanija na wschód od miasta. To jedne z ostatnich terenów w prowincji nadal kontrolowane przez siły rządowe.
Obniżony poziom wody oznacza, że islamiści mogą łatwiej przeprowadzać ataki - podkreślił Karhut. Zaapelował, aby w tej sytuacji tamę szybko odbić z rąk IS lub zniszczyć w nalotach.
Walczące z IS plemienne milicje w regionie ostrzegają, że odcięcie wody doprowadzi do "poważnego kryzysu humanitarnego" nie tylko w Chalidii i Habanii, ale również na terenach położonych dalej na południe.
Bojownicy IS od dawna dążą do zdobycia kontroli nad tamami w Iraku. Tam, gdzie im się to udało, niekiedy ograniczali przepływ wody na tereny zajmowane przez wojsko irackie albo podtapiali wybrane obszary, by utrudnić działania armii.
Siły irackie rozpoczęły operację zbrojną mającą na celu odbicie Ramadi z rąk IS, ale dotychczas albo zatrzymywały się na obrzeżach miasta, albo koncentrowały wysiłki na przerwaniu wykorzystywanych przez islamistów szlaków zaopatrzeniowych.
IS od ubiegłego roku kontroluje dużą część Anbaru, a w drugiej połowie maja zdobyło Ramadi, stolicę prowincji. Bojownicy nie tylko przejęli kontrolę nad ważnym miastem położonym 115 km od Bagdadu, ale też wzbogacili się o znaczny arsenał broni, pozostawiony tam przez uciekających żołnierzy.
Upadek miasta był ciosem dla irackich sił rządowych, które wcześniej, przy wsparciu lotnictwa międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA, odnosiły sukcesy w walce z ekstremistami.(PAP)