Miller przeprasza zawiedzionych kandydaturą Ogórek; dymisja szefa sztabu

2015-05-16, 12:48  Polska Agencja Prasowa
Rzecznik SLD Dariusz Joński i posłanka SLD Anna Bańkowska w drodze na wspólne posiedzenie Zarządu Krajowego i Klubu Poselskiego SLD. Fot. PAP/Jacek Turczyk

Rzecznik SLD Dariusz Joński i posłanka SLD Anna Bańkowska w drodze na wspólne posiedzenie Zarządu Krajowego i Klubu Poselskiego SLD. Fot. PAP/Jacek Turczyk

Szef SLD Leszek Miller po sobotnim zarządzie przeprosił zawiedzionych kandydaturą Magdaleny Ogórek. Szef jej sztabu Leszek Aleksandrzak ogłosił ustąpienie z funkcji wiceprzewodniczącego partii. "Dobro SLD nie wymaga, bym podał się do dymisji" - uznał Miller.

Lider SLD na konferencji prasowej ogłosił też, że Sojusz nie poprze żadnego z kandydatów w II turze wyborów prezydenckich. Podkreślił, że jego partia nie będzie decydowała za swoich wyborców, na kogo mają oddać swój głos. Jak mówił, obaj kandydaci reprezentują prawicę, a wyborcy SLD "podejmą decyzje zgodnie ze swoimi poglądami i sumieniem".

"Pamiętamy, że prezydent Komorowski bez zwłoki podpisał ustawę wydłużającą wiek emerytalny do lat 67" - przypomniał Miller. Dodał, że prezydent podejmował "jeszcze wiele innych decyzji, które muszą być oceniane krytycznie i zapewne wielu naszych wyborców taką ocenę krytyczną będzie w swoich ostatecznych decyzjach reprezentowała".

Miller oświadczył, że współpracę z Magdaleną Ogórek uważa za zakończoną. W wyborach kandydatka SLD otrzymała 2,38 proc. głosów, tym samym Sojusz odnotował najgorszy wynik w wyborach prezydenckich w swojej historii.

Szef sztabu Magdaleny Ogórek Leszek Aleksandrzak tłumaczył na konferencji, że podał się do dymisji z funkcji wiceprzewodniczącego partii "w związku z osiągniętym bardzo słabym wynikiem w wyborach prezydenckich". "To jest moja decyzja, to nie jest decyzja zarządu, bo nie jest on kompetentny do tego. Uważam, że taka decyzja powinna zostać podjęta" - wyjaśnił. Zadeklarował, że nie opuszcza szeregów SLD.

"Zarząd uznał, że wynik uzyskany przez panią Magdalenę Ogórek jest dalece niewystarczający" - powiedział Miller. "Dziękujemy wszystkim, którzy oddali głos, a jednocześnie przepraszamy tych, którzy poczuli się tą kandydaturą zawiedzeni" - mówił szef Sojuszu.

W czasie posiedzenia zarządu - jak wynika z nieoficjalnych informacji PAP - lider śląskiego Sojuszu poseł Marek Balt odczytał list podpisany przez kilkudziesięciu samorządowców i działaczy SLD, w którym domagają się oni ustąpienia Millera z funkcji szefa partii.

Pytany o to na konferencji Miller powiedział, że "nikt mu żadnego listu nie wręczył". Wiceprzewodniczący Bogusław Liberadzki wyjaśniał, że w czasie posiedzenia został odczytany list "z laptopa" z podpisanymi pod nim 50 osobami, ale "w ciągu kilkudziesięciu minut okazało się, że część z tych osób, które są na liście, to nie są członkowie SLD, a inna część osób nie bardzo wiedziała, o co chodzi" - tłumaczył.

Celem trwającego prawie pięć godzin posiedzenia zarządu było przeanalizowanie kampanii oraz opracowanie strategii na wybory parlamentarne.

Miller na konferencji zaapelował w myśl hasła "Nie ma wroga na lewicy" do struktur, organizacji, partii politycznych, a także osób prywatnych o podjęcie wysiłku, by "spotkać się we wspólnej pracy na rzecz jednej listy wyborczej, która ubiegałaby się o mandaty w wyborach parlamentarnych". Podkreślił, że zarząd przyjął katalog wartości mający być podstawą do współpracy z innymi ugrupowaniami.

Lider Sojuszu zapowiedział, że zwrócą się do różnych organizacji o zwołanie Kongresu Lewicy Polskiej. Byłoby to drugie takie spotkanie, pierwsze odbyło się w 2013 r., wzięło w nim udział 90 partii, organizacji i stowarzyszeń.

Lider Sojuszu podkreślił, że przygotowania do jesiennych wyborów parlamentarnych SLD rozpocznie 30 maja Radą Krajową, która przyjmie zasady wyłaniania kandydatów SLD do Sejmu i Senatu.

W zarządzie wziął udział także zawieszony w prawach członka SLD Grzegorz Napieralski. Przed wejściem powtórzył, że w partii z Millerem jako przewodniczącym "dla niego miejsca nie ma". Potem mówił, że decyzję w sprawie swojej dalszej obecności w partii podejmie, ale "jeszcze nie dzisiaj". Jak zapowiedział, poczeka co najmniej do rady krajowej; wyraził nadzieję, że tam zapadną "bardzo kluczowe decyzje". "Jeżeli nie, to uważam, że nic się poważnego i dobrego nie stanie" - podkreślił Napieralski.

Tłumaczył, że "wierzy głęboko", że tam zostanie poddany pod głosowanie wniosek o odwołanie Millera. Według niego "jest wiele stanowisk i uchwał ludzi z kraju, którzy chcą odejścia Leszka Millera, ale tak naprawdę całego zarządu".

"Leszek Miller niczego się nie nauczył. Mam dzisiaj poczucie straconego czasu" - komentował posiedzenie zarządu Napieralski. W jego ocenie zarząd nie dokonał żadnej refleksji, obarczając całą winą za kampanię prezydencką kandydatkę Magdalenę Ogórek oraz tych działaczy Sojuszu "na dole", w powiatach i gminach, którzy nie chcieli się zaangażować w kampanię wyborczą.

Pytany o to na konferencji Miller zadeklarował, że dobro SLD nie wymaga, by podawał się dymisji. Mówił też, że głosowanie wniosku o jego odwołanie nie byłoby zgodne ze statutem partii, dodał ponadto, że został wybrany na szefa Sojuszu w wyborach bezpośrednich.

Przed rozpoczęciem obrad zarządu politycy Sojuszu mówili, że nie ma potrzeby zmiany na funkcji szefa SLD. "Nie uważam, aby zmiany były w tej chwili konieczne, bo po pierwsze odpowiedzialność za zatwierdzenie kandydatki ponosi cały zarząd, a po drugie najprawdopodobniej już w grudniu odbędzie się zjazd partii, a więc tego rodzaju pospieszne ruchy przed wyborami nie są wskazane. Zresztą czy ktokolwiek żąda dymisji szefa PSL, chociaż jego kandydat miał jeszcze gorszy wynik?" - powiedziała wiceszefowa Sojuszu Joanna Senyszyn.

Z kolei wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich podkreślił, że SLD powinien przeprosić za nietrafiony wybór kandydatki oraz "za pracę sztabu, albo brak tej pracy". Według niego SLD potrzebne jest "katharsis", które powinno nastąpić "bardzo szybko". Wenderlich odniósł się też do wpisu Magdaleny Ogórek na blogu, w którym skrytykowała kampanię prowadzoną przez SLD. Jak powiedział, przeczytał to "ze zdziwieniem i zażenowaniem". "Od początku wiedziała, że nie jest kandydatką szwajcarskiego banku, tylko SLD" - dodał.

W piątek wieczorem Ogórek ostro skrytykowała na blogu kampanię wyborczą Sojuszu. Zaznaczyła, że ustalenia przed rozpoczęciem kampanii odbiegały od tego, co się wydarzyło w jej trakcie. Wśród ograniczeń ze strony SLD wskazywała mały budżet kampanii oraz brak swobody wyboru własnego składu sztabu. Ponadto napisała, że miała startować jako kandydatka niezależna. (PAP)

Kraj i świat

Komorowski zainaugurował akcję Telefon do przyjaciela

Komorowski zainaugurował akcję "Telefon do przyjaciela"

2015-05-16, 12:47
Duda: jako prezydent chcę być kreatorem i patronem dialogu

Duda: jako prezydent chcę być kreatorem i patronem dialogu

2015-05-16, 12:33

Mursi skazany na śmierć za zorganizowanie ucieczki z więzienia w 2011 r.

2015-05-16, 12:15

Umorzono śledztwo w sprawie śmiertelnego postrzelenia w radiowozie

2015-05-15, 20:14

Rosja w reakcji na działania NATO wzmocni siły na Krymie

2015-05-15, 20:12

Komorowski przedstawia program dla młodych; Duda spotyka się z frankowiczami

2015-05-15, 19:13

USA potwierdzają stanowisko ws. konfliktu na Ukrainie

2015-05-15, 19:08

A.Duda: chcę prezydentury rozwagi i szacunku dla społeczeństwa

2015-05-15, 18:14

Tusk: każde państwo UE będzie deklarowało gotowość przyjęcia migrantów

2015-05-15, 17:49
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę