Ruch Wolność i Równość zainaugurował działalność, wezwał do porozumienia na lewicy
Ruch Wolność i Równość - inicjatywa Magdaleny Środy, Jana Hartmana, Kazimierza Kika i Genowefy Grabowskiej - zainaugurował w piątek działalność. Inicjatorzy WiR wezwali do budowania porozumienia na lewicy, także z SLD. Sojusz odpowiada, że z nikim nie wyklucza współpracy.
"Działaczki i działacze, polityczki i politycy o różnej biografii, o różnych poglądach zjednoczyli się, ponieważ mają wspólne marzenie, marzenie o Polsce ludzi wolnych równych, o Polsce nowoczesnej, otwartej, tolerancyjnej, samorządnej, prawej i sprawiedliwej, samorządnej" - mówił na konferencji inaugurującej działanie ruchu prof. Jan Hartman. "Mamy nadzieję, że taka Polska wróci" - dodał.
Ruch oparł swoją działalność na deklaracji, pod którą podpisali się, obok czworga inicjatorów, m.in. wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, były polityk SLD i prezes stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Ryszard Kalisz, były polityk Twojego Ruchu Robert Kwiatkowski, przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej Wojciech Filemonowicz.
Według prof. Kazimierza Kika, inauguracja ruchu jest pierwszym krokiem do zjednoczenia lewicy. "Zapraszamy do tego ruchu także i działaczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej" - powiedział. Sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski pytany o możliwość porozumienia powiedział PAP, że Sojusz jest otwarty na współpracę i gotowy do rozmów z każdym środowiskiem, by budować zjednoczoną i silną lewicę.
Prof. Hartman pytany o współpracę z SLD, odpowiedział, że Wolność i Równość to inicjatywa ludzi, nie partii. "Na pewno muszą być ludzie z SLD, by ten projekt się udał. Muszą być ludzie z różnych ugrupowań" - stwierdził. Zaznaczył, że ruch chciałby wystartować w wyborach parlamentarnych na jesieni jako koalicyjny komitet wyborców. "Podajemy politykom coś na tacy, teraz oni muszą to podchwycić" - mówił. Hartman zaznaczył, że większym wyzwaniem jest uwiarygodnienie ruchu w oczach działaczy społecznych, na których wsparcie WiR także liczy.
W deklaracji ruchu wskazano jego cele programowe: wolność od wszelkiej dyskryminacji, zrównanie kobiet i mężczyzn w życiu zawodowym, społecznym i politycznym, ochronę socjalną najuboższych, wyrównanie szans edukacyjnych, reformę i uszczelnienie systemu podatkowego, ograniczenie zastępowania umów o pracę tzw. umowami śmieciowymi, niepozostawianie edukacji, nauki i kultury swobodnej grze sił rynku, promowanie odnawialnych źródeł energii, walkę z bezrobociem, dalszą integrację wewnętrzna UE.
Prof. Genowefa Grabowska oceniła, że ta piętnastopunktowa deklaracja to "jest to, czego nam dzisiaj potrzeba". "To jest naprawdę najpełniejsza konstytucja Polek, Polaków, którzy chcą żyć w dobrze zorganizowanym, sprawiedliwym, dobrze rządzonym kraju, kraju, w którym prawa człowieka i prawa obywatelskie są przestrzegane" - mówiła.
W piątkowej konferencji wzięli udział także: polityk SLD Grzegorz Napieralski (zwieszony w prawach członka partii i krytycznie wypowiadający się o decyzjach kierownictwa Sojuszu m.in. w sprawie wystawienia w wyborach prezydenckich kandydatki Magdaleny Ogórek), były rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotr Guział. Politycy ci nie podpisali się jednak pod deklaracją ruchu.
Rozenek powiedział, że będzie się przyglądał działalności ruchu jako "życzliwy obserwator". "Jeżeli ta inicjatywa okaże się inicjatywą, która przekazuje całe kompetencje młodemu pokoleniu, młodej generacji, to będę w tej inicjatywie. Jeżeli będzie to kopia Europy Plus, to mnie tu nie ma" - dodał.
Przed umacnianiem się wyłącznie prawicowych ugrupowań przestrzegała w liście do uczestników nieobecna na piątkowej konferencji prof. Magdalena Środa. "Stoimy w obliczu bardzo poważnych obaw dotyczących radykalnych zmian polskiej sceny politycznej po następnych wyborach. Wszystko wskazuje na to, że bez silnej mobilizacji ludzi, kobiet i mężczyzn, myślących w kategoriach nowoczesnych, lewicowych, otwartych, parytetowych i perspektywicznych polskie życie polityczne zostanie zawłaszczone przez prawicowe i skrajnie prawicowe ugrupowania, a wartości takie jak równość, tolerancja, rozwój, otwartość, laickość, proeuropejskość zostaną poważnie zagrożone" - podkreśliła.(PAP)