"Komorowski - prezydent naszej wolności" - nowe hasło kampanii prezydenta
"Komorowski - prezydent naszej wolności" - to nowe hasło kampanii ubiegającego się o reelekcję prezydenta Bronisława Komorowskiego zaprezentowane podczas czwartkowej konwencji wyborczej w Łodzi.
Komorowski zapewnił, że zrozumiał "komunikat z pierwszej tury wyborów".
Komorowski mówił w Łodzi, że pierwsza tura wyborów prezydenckich to "ważny sygnał; to jest komunikat od wyborców". "Ja ten komunikat głęboko przeżyłem, przemyślałem i zrozumiałem" - powiedział. "Ten komunikat jest prosty - mówi tyle, że w Polsce, gdzie wiele udało się osiągnąć, jednak jest wiele osób, które nie czują się w pełni uczestnikami wielkiej, dobrej zmiany" - dodał prezydent.
Jego zdaniem komunikat z pierwszej tury wyborów oznacza "też, że w Polsce jest wiele osób, które oczekują szybszych, głębszych zmian na lepsze, że w Polsce jest wiele osób, które chcą w większym stopniu uczestniczyć we współdecydowaniu o losach Polski, o polskich sprawach".
Dlatego też - jak podkreślił - będzie referendum, w którym całe społeczeństwo, cały naród będzie mógł się wypowiedzieć w kilku ważnych sprawach, które dawno powinny zostać rozwiązane.
"W referendum, które będzie miało miejsce na początku września, będzie prośbą o odpowiedź udzieloną przez obywateli w trzech istotnych kwestiach: po pierwsze - czy chcą zmiany w systemie ordynacji wyborczej, tak aby w większym stopniu obywatele, a nie partie polityczne decydowały o tym, kto może albo nie może zostać posłem. Po drugie - będą mogli Polacy powiedzieć w sposób jednoznaczny, czy są za utrzymaniem obecnego stanu finansowania partii politycznych z budżetu państwa, czy chcą zmiany" - mówił Komorowski.
Trzecią kwestią - przypomniał - ma być odpowiedź na pytanie "o fundament relacji, zaufania wzajemnego między obywatelami a państwem, jakim jest zawsze uczciwy, solidny system podatkowy".
Prezydent podkreślił, że nie wszystkie partie są gorącymi orędownikami tych rozwiązań i że "są partie polityczne, które bronią swoich interesów i nie chcą tych zmian w sposób bardzo zdecydowany".
"Taką partią jest PiS, która jest głucha na oczekiwania polskich obywateli i dała temu wyraz po wielokroć, zarówno blokując zmiany w ordynacji wyborczej i kurczowo trzymając się stanowiska o pełnym utrzymaniu finansowania partii z budżetu państwa" - mówił Komorowski. "Kurczowo trzymają się tego rozwiązania, kiedy reszta zgadza się na to, aby przynajmniej to rozwiązanie ograniczyć" - dodał.
Przypomniał, że PiS było przeciwne ograniczeniu finansowania partii z budżetu o 50 proc. "To tak już jest, że niektórzy nie są zwolennikami i autorami dobrych zmian, a dobre zmiany są nam wszystkim potrzebne" - przekonywał.
Czasami partie - mówił prezydent - "które nie mają w sobie wewnętrznej siły do zaproponowania dobrych zmian, wyżywają się, proponują i działają głównie poprzez pobudzanie postaw ekstremalnych, radykalnych, poprzez działanie na rzecz zakwestionowania dorobku 25-lecia polskiej wolności".
"Prawo i Sprawiedliwość takie właśnie hasła wysuwa - radykalnego zaprzeczenia dorobku, wątpliwości co do kierunku, który Polska przyjęła ku Zachodowi, ku Unii Europejskiej" - powiedział Komorowski. Jak przekonywał, to od nas będzie zależało, "czy potrafimy pchnąć Polskę dalej na tej samej drodze, ku dobrym zmianom".
Komorowski podkreślił, że praktycznie całe życie poświęcił na walkę o wolność - zarówno o wolność rozumianą jako niepodległość kraju jak i rozumianą jako prawa obywateli, prawa jednostki.
"Tak to już jest, że jedni chcą umacniać wolność, a inni ją na tysiąc sposobów kwestionują. Tak to już jest, że jedni chcą iść dalej drogą wolności, a drudzy chcą namawiać albo wymuszać rozwiązania, które czynią z Polaków nie beneficjentów wolności, tylko ludzi, którzy wolności się boją" - mówił prezydent.
Jak przekonywał, fundamentem jego działalności, myślenia o Polsce jest umiłowanie wolności, a "dla innych motywem działania jest dążenie do ograniczenia wolności, aż po rozwiązania, które mają uczynić z Kodeksu karnego instrument kontroli, nadzoru nad ludzkimi sumieniami". "To jest ta zasadnicza różnica" - ocenił.
Jego zdaniem w drugiej turze będzie wybór między kandydatem, który reprezentuje takie właśnie środowisko, "które nie wierzy w wolność, które wierzy w to, że ludzie są źli, że trzeba ich kontrolować, że trzeba ich ograniczać, i kandydatem, który zawsze, nie tylko o wolność walczył, ale w nią głęboko wierzy".
Jak mówił Komorowski, dla niego wolność jest prawem każdego człowieka do kształtowania własnego życia, wedle tego, jak jemu w sercu gra.
"Wolność to także szacunek dla inaczej myślących, to szacunek dla innych, to przekonanie, że świat musi być zróżnicowany. Ci, którzy się boją wolności, chcą narzucić swój model - jak myślą jedynie słuszny - wszystkim pozostałym" - przekonywał.
Według niego to będzie "ta różnica między prezydentem, który boi się wolności, a prezydentem, który chce być strażnikiem polskiej wolności". "W imię wolności, w imię dalszego marszu drogą naszej wolności, proszę o głosy w drugiej turze" - apelował prezydent, prezentując nowe hasło swojej kampanii - "Komorowski - prezydent naszej wolności".
O poparcie dla Komorowskiego apelowali podczas wiecu w Centralnym Muzeum Włókiennictwa prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO) oraz aktor Tomasz Karolak. "Panie prezydencie jesteśmy z panem, zapraszam wszystkich i proszę wszystkich mieszkańców, żeby za tydzień, kiedy przyjdzie rozstrzygać te kolejne wybory, żebyście nie zapomnieli, żebyśmy wszyscy postawili na bezpieczeństwo, na stabilizację, na przyszłość Polski i zagłosowali na prezydenta Bronisława Komorowskiego" - apelowała Zdanowska.
Karolak przekonywał, że podobnie jak pięć lat temu jest w honorowym komitecie poparcia prezydenta Komorowskiego, dlatego że "mimo różnych wpadek, potknięć, przejęzyczeń jest po prostu człowiekiem z krwi i kości, nie jakimiś wytworem telewizyjnym". "Kampania przeciwników prezydenta Komorowskiego ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co seriale, w których ja gram. To jest po prostu fikcja, z tym tylko, że my lepiej to gramy, dlatego oglądają nas miliony" - mówił Karolak.
Po konwencji prezydent przez kilkanaście minut rozmawiał z obecnymi na niej swoimi sympatykami i członkami honorowego komitetu poparcia; pozował do wspólnych zdjęć. Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
W Łodzi Bronisław Komorowski wygrał w I turze wyborów - w stolicy regionu poparło go 42,34 proc. głosujących. To jednak mniej niż pięć lat temu, kiedy zagłosowało na niego 50,05 proc. osób. Andrzej Duda uzyskał w Łodzi w I turze 26,27 proc. poparcia, ale zwyciężył w zdecydowanej większości powiatów w Łódzkiem. (PAP)