Technicy radioterapii chcą strajku
W poniedziałkowym referendum strajkowym większość techników radioterapii opowiedziała się za przeprowadzeniem strajku. Teraz zakładowe organizacje związkowe będą wchodzić w spory zbiorowe - powiedział PAP w środę przewodniczący OZZTMR Jacek Zingler.
Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Radioterapii poinformował, że w referendum wzięło udział ponad 700 osób zrzeszonych w tym związku. Za przeprowadzeniem strajku opowiedziało się ponad 80 proc. z nich.
Dodał, że teraz zakładowe organizacje związkowe będą wchodzić w spory zbiorowe z pracodawcami. Ogłoszenie takiego sporu to pierwszy krok w przygotowaniach do strajku.
"Czekamy teraz na ruch ze strony ministerstwa zdrowia, nasze postulaty są znane" - powiedział Zingler.
Według wcześniejszych zapowiedzi OZZTMR, po opowiedzeniu się większości głosujących w referendum strajkowym za przeprowadzeniem akcji protestacyjnej, będzie ona polegała na oflagowaniu placówek z zakładami radioterapii, w których prowadzone jest naświetlanie pacjentów onkologicznych. Nie będzie też wypisywana dokumentacja.
Technicy radioterapii przekonują, że pracują w szkodliwych warunkach za rażąco niskie - ich zdaniem - pensje. Przypominają, że do niedawna czas pracy technika radioterapii wynosił 5 godzin na dobę. Od lipca 2014 r. został on wydłużony do 7 godzin i 35 minut, ale - jak zaznaczają - w ślad za tym nie wzrosły wynagrodzenia w tej grupie zawodowej, za to doszło do redukcji etatów sięgającej 30 proc.
Według OZZTMR, technicy radioterapii narażają swoje zdrowie, jednocześnie ich praca wymaga wyjątkowej uwagi, troski o pacjentów chorych onkologicznie i precyzji. Związkowcy domagają się m.in. ustawowego wzrostu wynagrodzenia o 50 proc. Alternatywnym rozwiązaniem miałby być powrót do 5-godzinnego dnia pracy.
"Starzy specjaliści odejdą na emerytury, a młodzi nie będą podejmowali pracy w tak złych warunkach, za wynagrodzenie zupełnie nieodpowiednie do bardzo wysokich wymagań i kwalifikacji naszej grupy zawodowej" - ocenia OZZTMR. Związek podaje, że zgodnie z normami Unii Europejskiej na jeden aparat terapeutyczny do radioterapii przypadać powinno 250 tys. obywateli, w Polsce jest to tymczasem 550 tys.
Resort zdrowia odnosząc się do postulatów techników radioterapii informował, że narażenie na promieniowanie jonizujące stosujących je pracowników jest bardzo niskie, a zarobki techników radioterapii nie odbiegają od poziomu płac innych techników medycznych.
Ministerstwo przypomina, że wydłużenie czasu pracy pracowników objętych do połowy ub.r. roku skróconą, pięciogodzinną dobową normą nastąpiło na mocy ustawy o działalności leczniczej z 2011 r. Zrównała ona czas pracy pracowników medycznych zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Od tej pory wynosi on 7 godzin i 35 minut na dobę, czyli 37 godzin i 55 minut na tydzień. MZ wskazuje, że za zrównaniem czasu pracy pracowników podmiotów leczniczych przemawiały m.in. opinie Instytutu Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera, Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu, Rady Ochrony Pracy oraz konsultantów krajowych.
Resort podaje, że w odniesieniu do pracowników stosujących promieniowanie jonizujące wskazywano dane pochodzące z prowadzonej systematycznie od 1966 r. kontroli narażenia na promieniowanie. Wynika z nich, że narażenie tych osób utrzymuje się na bardzo niskim poziomie i średnia dawka nie przekracza 1 mSv, podczas gdy obowiązujący limit dawki rocznej dla osób zawodowo narażonych na promieniowanie jonizujące wynosi 20 mSv. MZ podkreśla, że limit ten obowiązuje we wszystkich państwach i jest wartością wynikającą z przepisów i zaleceń organizacji międzynarodowych, m.in. Światowej Organizacji Zdrowia.
OZZTMR, jak podał Zingler, zrzesza ok. 700 z ok. tysiąca polskich techników radioterapii. (PAP)