PKW: na godz. 17 - frekwencja 34,41 proc.
34,41 proc. wyniosła frekwencja wyborcza w wyborach prezydenckich na godz. 17.00 - poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza. W Kujawsko-Pomorskiem frekwencja wyniosła 32,13 proc.
Jak podano na popołudniowej konferencji prasowej w PKW, do godz. 17 wydano karty do głosowania, łącznie z wysłanymi pakietami wyborczymi, dla 10 402 104 osób, co stanowi 34,41 proc. osób uprawnionych. Są to dane ze wszystkich 25 957 obwodowych komisji wyborczych.
Liczba osób uprawnionych do udziału w wyborach, tj. liczba osób ujętych w spisach wyborców w obwodach, z których otrzymano dane, wyniosła 30 229 508 osób.
Najwięcej wyborców wzięło udział w głosowaniu w gminie Godziszów w woj. lubelskim - 51,89 proc. Najmniejszą frekwencję zanotowano w gminie Cedynia w woj. lubuskim - 17,35 proc.
Najwyższą frekwencje zanotowano w gminie Godziszów, powiat janowski, województwo lubelskie - 51,89 proc. a najniższą w gminie Cedynia, powiat gryfiński, województwo zachodniopomorskie - 17,89 proc.
Spośród miast powyżej 250 tys. mieszkańców najwięcej osób zagłosowało w Warszawie - 40,67 proc. uprawnionych.
W dalszej kolejności frekwencja w dużych miastach wyniosła: w Białymstoku - 39,09 proc., w Krakowie - 38,25 proc., w Gdańsku - 37,99 proc., w Poznaniu - 37,79 proc., w Lublinie 37,65 proc., we Wrocławiu - 36,74 proc., w Łodzi - 36,40 proc., w Katowicach - 36,32 proc., w Szczecinie - 36,25 proc. i w Bydgoszczy - 35,48 proc.
PKW podała, że nie zaszły żadne incydenty, które powodowałyby przedłużenie głosowania.
Sędzia Krzysztof Strzelczyk zaznaczył, że zgłoszone incydenty dotyczyły naruszenia ciszy wyborczej, umieszczania plakatów m.in. na samochodach. Jak zaznaczył, ustalenie tego, czy doszło tu do naruszenia ciszy wyborczej, zależy od tego, w jakim momencie ten plakat został umieszczony na samochodzie. Jeśli stało się to przed ciszą wyborczą, to nie doszło do jej naruszenia.
Zgłaszano też incydenty związane z nietrzeźwymi wyborcami. "Nietrzeźwi mężczyźni w dwóch komisjach wyborczych awanturowali się, używali wulgarnych słów; musiała komisja obwodowa zgłosić to na policję i patrol policji interweniował" - powiedział.
Jak zaznaczył, jest również jedno zastrzeżenie dotyczące stanu trzeźwości członka komisji wyborczej. "Skierowano patrol policji do tej komisji obwodowej. Informację o tym, jak skończyła się ta interwencja będziemy mieli w protokole głosowania" - wyjaśnił.
Jak mówił, zgłoszono też, że w jednej z komisji wyborca chciał pobrać kartę do głosowania, ale z danych tej komisji wynikało, że już ją pobrał, bo jego podpis widniał w spisie wyborczym. "Policja prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające" - poinformował.
Z kolei zastępca przewodniczącego PKW Sylwester Marciniak odpowiadając na pytanie o przypadek niewpuszczenia do jednej z warszawskich komisji osoby, która podawała się za obserwatora zagranicznego (z Litwy), podkreślił, że zagraniczni obserwatorzy wyborów prezydenckich muszą legitymować się odpowiednim zaświadczeniem wydanym przez PKW. Przypomniał, że w piątek PKW poinformowała, że 100 osób z czterech krajów zostało uprawnionych do obserwowania wyborów prezydenckich.
Sędzia Krzysztof Strzelczyk wyjaśnił, że przypadki niewpuszczenia do lokali wyborczych obserwatorów międzynarodowych wiązały się z tym, że nie dysponowali oni zaświadczenia z PKW. "W każdej komisji obwodowej, gdzie ten problem wystąpił ustaliliśmy, czy ta osoba jest obserwatorem, ustaliliśmy jej dane, czy wydano jej zaświadczenia i w porozumieniu z komisjami obwodowymi te osoby zostały wpuszczone - po sprawdzeniu, że zostały zarejestrowane i dysponowały zaświadczeniem" - powiedział Strzelczyk. Jak zaznaczył, nie doszło w tym wypadku do żadnego zaniedbania ze strony PKW. (PAP)