Spotkanie ministrów obrony pięciu państw UE, w tym Polski
Sposoby przeciwdziałania nielegalnej imigracji na Morzu Śródziemnym oraz wzmocnienie europejskiej obronności były w niedzielę tematami rozmów ministrów obrony 5 krajów UE w Lorient we Francji. Polskę reprezentował wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak.
Szefowie resortów obrony Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Polski wzięli udział obchodach 70. rocznicy wyzwolenia Lorient w Bretanii - 10 maja 1945 roku, dwa dni po kapitulacji III Rzeszy. Rozmowy ministrów poprzedzają spotkanie szefów resortów obrony UE planowane na 18 maja.
Do dwóch zaplanowanych kwestii, czyli nielegalnej imigracji i wspólnej obronności, doszedł temat katastrofy wojskowego samolotu transportowego Airbus A400M, który rozbił się w sobotę w Hiszpanii w czasie lotu testowego. Zginęły cztery osoby, a dwie zostały ciężko ranne.
W oczekiwaniu na wyniki śledztwa w sprawie przyczyn wypadku Niemcy, Wielka Brytania i Turcja zdecydowały się tymczasowo uziemić własne maszyny A400M.
Z kolei minister obrony Francji Jean-Yves Le Drian oświadczył w niedzielę, że na razie dopuszczone będą tylko "priorytetowe loty operacyjne" samolotów A400M. Francja dysponuje sześcioma takimi maszynami. Le Drian zaznaczył, że samoloty w posiadaniu Francji mają na koncie w sumie ponad 1,7 tys. godzin lotów i są to maszyny "o bardzo wysokiej jakości".
Po serii zatonięć łodzi wypełnionych nielegalnymi imigrantami zmierzającymi do Europy szefowie państw i rządów UE, którzy zebrali się na nadzwyczajnym szczycie 24 kwietnia, ustalili, że zwrócą się do ONZ o poparcie dla akcji militarnej przeciwko przemytnikom ludzi w Libii. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini ma w poniedziałek przedstawić zarysy w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. UE rozważa przechwytywanie i niszczenie jednostek używanych przez przemytników, którzy odholowują dzięki nim wypełnione imigrantami łodzie na pełne morze, zostawiając je następnie samym sobie.
Ewentualne akcje są na razie sprzeczne z prawem międzynarodowym, które zakazuje jednostkom UE wpływania na wody terytorialne Libii czy aresztowanie statków pływających pod banderą, bez międzynarodowego nakazu. W oczekiwaniu na decyzję ONZ, której grozi sprzeciw ze strony Rosji, UE może podjąć działania przeciwko jednostkom, które nie pływają pod żadna banderą - wyjaśnia agencja AFP. (PAP)