Kandydaci w ostatnich godzinach kampanii wciąż zabiegali o głosy
W piątek, w ostatnich godzinach przed ciszą wyborczą, kandydaci na prezydenta intensywnie zabiegali o głosy w różnych regionach kraju. Podsumowywali swoje kampanie, dziękowali za wsparcie, argumentowali dlaczego warto ich poprzeć.
Ubiegający się o reelekcje prezydent Bronisław Komorowski podziękował po południu w Warszawie wszystkim, którzy poparli jego kandydaturę - ludziom kultury, sportowcom, naukowcom, ale także wszystkim Polakom, z którymi się spotkał w trakcie kampanii.
"Musimy obronić polską dumę, polską - wynikającą z dokonań - wiarę, że i resztę ciężarów także udźwigniemy. Nie możemy dać sobie zabrać sensowności polskiej pracy przez całe 25 lat" - podkreślił. Komorowski przekonywał też, że wielkim wyzwaniem jest postawienie na wzmocnienie poczucia Polaków, że uczestniczą we wspólnocie obywateli.
W nocy z czwartku na piątek prezydent wziął udział w uroczystości na Westerplatte upamiętniającej 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej. "Miejsce Ukrainy i innych państw Europy Wschodniej, o ile tego zechcą i będą na to gotowe, jest w naszym wspólnym europejskim domu - oświadczył.
Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda złożył w piątek kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. W rocznicę zakończenia II wojny światowej czcimy polskich żołnierzy, którzy zginęli za ojczyznę, by można było żyć w wolnej Polsce - powiedział.
Po południu udał się "Dudabusem" do Otrębusów pod Warszawą, gdzie spotkał się z wielopokoleniową rodziną. Później odwiedził Tomaszów Mazowiecki (woj. łódzkie), gdzie wziął udział w wiecu. Powiedział tam, że traktuje tę kampanię jako wielką debatę z narodem, wyciąga z niej wnioski i głęboko wierzy, że wygra wybory.
Zajmujący w ostatnich przedwyborczych sondażach trzecie miejsce Paweł Kukiz w czwartek i piątek odwołał zaplanowane spotkania wyborcze z powodu choroby ojca; nie wycofuje się jednak z wyborów. Komitet wyborczy Kukiza złożył do Sądu Okręgowego w Legnicy wniosek w sprawie nieprawdziwych informacji o jego rzekomym wycofaniu się z wyborów przekazanych w czasie emisji jednego z programów telewizji TVN24. Telewizja zamierza wyemitować sprostowanie.
Janusz Korwin-Mikke w piątek był w Katowicach. Za swój największy sukces w kończącej się kampanii wyborczej uznał to, że udało mu się zebrać tłumy zwolenników, którzy głęboko wierzą, że potrzebne są zmiany.
"Ludzie mają dość i mogą się albo zbuntować, albo wyjechać za granicę. Reżim powinien to zrozumieć, że powinien się podać do dymisji i oddać władzę tym, którzy wiedzą jak rządzić, a nie wiedzą, jak kraść. Teraz rządzą ludzie, którzy wiedzą tylko jak kraść, podlizywać się obcym mocarstwom, w ich imieniu grozić wojną światową. Trzeba to zmienić" - przekonywał.
Z kolei kandydatka SLD Magdalena Ogórek zaapelowała do Polek, by wsparły ją 10 maja. W Polsce kobieta może ubiegać się o urząd prezydenta, ale "natychmiast jest poddana zmasowanemu atakowi"; ta kampania to pokazała - mówiła. Podziękowała też SLD za wsparcie. Szef SLD Leszek Miller zaapelował o głosowanie na kandydatkę Sojuszu. To jedyna kandydująca kobieta i jedyna przedstawicielka lewicy - podkreślał.
Kandydat Twojego Ruchu na prezydenta Janusz Palikot, podobnie jak większość kandydatów, podsumowywał swoją kampanię. Palikot przy pomniku Józefa Piłsudskiego przed Belwederem w Warszawie pojawił się w otoczeniu współpracowników, którzy trzymali 10 kartonów z czarno-białymi i odwróconymi do góry nogami wizerunkami pozostałych kandydatów na prezydenta. "Jest 10 powodów, dla których trzeba głosować na mnie, na Janusza Palikota" - powiedział polityk.
Z kolei Kandydat KNP na prezydenta Jacek Wilk przed budynkiem Sądu Najwyższego w Warszawie przedstawił swoje założenia reformy wymiaru sprawiedliwości, wśród nich znalazło się "oddzielenie władzy sądowniczej od rządu". Na późniejszej konferencji prasowej w Sejmie Wilk przekonywał, że najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłoby wprowadzenie w wyborach parlamentarnych okręgów trójmandatowych. Takie rozwiązanie - mówił - pozwoliłoby odblokować scenę polityczną i "przełamać duopol partyjny".
Kandydat Ruchu Narodowego Marian Kowalski zwołał w piątek konferencję prasową przed siedzibą konsulatu ukraińskiego w Lublinie. Stwierdził, że jeśli zostanie wybrany to „nie dopuści do pielęgnowania relacji z banderowską Ukrainą”. Według niego, obecne władze w Kijowie są wrogie wobec Polaków.
W piątek o przygotowaniach do niedzielnych wyborów informowali przedstawiciele PKW. Szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński powiedział, że jest ostrożny, jeśli chodzi o termin podania oficjalnych wyników wyborów. Zaznaczył, że najwcześniej mogą one być podane we wtorek rano.
W komisjach wyborczych będzie zasiadać blisko 200 tys. osób zgłoszonych przez komitety wyborcze. Wybory będzie obserwować ok. 100 obserwatorów z trzech krajów: Ukrainy, Danii i Niemiec.
Niedzielne głosowanie odbędzie się w godzinach 7-21. O północy z piątku na sobotę rozpocznie się cisza wyborcza. (PAP)