Pracownik ONZ zawieszony za wyciek raportu ws. przestępstw seksualnych w RŚA
Wysoki rangą pracownik ONZ został zawieszony w obowiązkach za przekazanie prokuraturze we Francji tajnego raportu o francuskich żołnierzach z misji pokojowej ONZ, którzy wykorzystywali seksualnie dzieci w Republice Środkowoafrykańskiej - pisze "The Guardian".
Według źródeł bliskich sprawie, na które powołuje się brytyjski dziennik, obywatel Szwecji Anders Kompass przekazał dokument francuskim władzom, ponieważ ONZ nie podjęła działań, by zapobiegać kolejnym takim przestępstwom i ukarać winnych.
W ubiegłym tygodniu Kompass, pracownik organizacji humanitarnych od ponad 30 lat, został zawieszony na stanowisku dyrektora ds. operacji terenowych. Dział nadzoru wewnętrznego ONZ wszczął wobec niego wewnętrzne dochodzenie, zarzucając mu złamanie wewnętrznych procedur. Grozi mu utrata pracy.
"The Guardian", który napisał o tej sprawie w środę, dotarł do ujawnionego raportu. Są w nim udokumentowane przypadki seksualnego wykorzystywania nieletnich chłopców przez francuskich żołnierzy w Republice Środkowoafrykańskiej w 2014 r., gdy organizowana była tam misja ONZ (Minusca).
Raport opiera się na wywiadach z ofiarami, przeprowadzonych między majem a czerwcem ub. roku przez pracownika Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) oraz przedstawiciela UNICEF-u. Bezdomni i głodujący chłopcy, z których najmłodszy miał dziewięć lat, opowiadali, jak żołnierze wykorzystywali ich seksualnie w zamian za jedzenie i pieniądze na terenie ośrodka wewnętrznych uchodźców w stolicy RŚA, Bangi.
Latem 2014 r. dokument został przekazany do biura UNHCHR w Genewie. Kiedy nic z tego nie wynikło, Kompass przesłał raport władzom francuskim; te udały się do Bangui i wszczęły śledztwo.
Sprawa może doprowadzić do poważnego skandalu dyplomatycznego - pisze "The Guardian". Ambasador Szwecji przy ONZ w kwietniu ostrzegł urzędników organizacji, że "nie byłoby dobrze, gdyby Wysoki Komisarz ds. Praw Człowieka zmusił" Kompassa do rezygnacji ze stanowiska, zagroził też, że w takim wypadku nagłośni całą sprawę, co niewątpliwie zaszkodziłoby wizerunkowi ONZ.
"The Guardian" przypomina, że w przeszłości kilkakrotnie wybuchały skandale w związku z oskarżeniami, że ONZ nie podejmowała działań w sprawie szajek pedofilskich działających w jej szeregach w Demokratycznej Republice Konga, Kosowie i Bośni. Organizacji zarzucano także, że jej żołnierze dopuszczali się wykroczeń seksualnych na Haiti, w Burundi i Liberii.(PAP)