Trzeci raz odroczono proces księdza za doprowadzenie chłopca do samobójstwa
Po raz trzeci odroczono w poniedziałek proces księdza Stanisława K. Duchowny jest oskarżony po raz drugi o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i doprowadzenie go tym do samobójstwa. Powodem odroczenia jest dalsza hospitalizacja oskarżonego.
Tym razem jednak sąd w Brzozowie (Podkarpackie) nie wyznaczył kolejnego terminu rozprawy. Sędzia Joanna Ciepiela na sali rozpraw poinformowała, że sąd zwróci się do szpitala w Przemyślu, gdzie od 16 kwietnia przebywa ksiądz Stanisław K. o podanie terminu, do kiedy przewidywana jest hospitalizacja duchownego. Dopiero później sąd wyznaczy nowy termin rozprawy, o którym strony zostaną powiadomione pisemnie.
Było to już trzecie odroczenie procesu byłego proboszcza parafii w Hłudnie. Za pierwszym razem proces odroczono na wniosek obrońcy księdza, który odebrał zawiadomienie o terminie rozprawy zbyt późno. Za drugim razem adwokat duchownego wniósł o odroczenie z powodu hospitalizacji oskarżonego. Od 16 kwietnia przebywa on w przemyskim szpitalu, jednak wówczas podano, że ma w nim pozostać przez tydzień, czyli do 23 kwietnia.
Ksiądz odpowiadać będzie także za znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r.
Będzie to drugi proces Stanisława K. za te same czyny. Po raz pierwszy został on oskarżony wiosną 2008 r. o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-latkiem i doprowadzenie go tym do samobójstwa, oraz o znęcanie się nad trójką innych dzieci.
Pierwszy proces rozpoczął się w lipcu 2008 roku. Udało się go rozpocząć dopiero za drugim razem. W pierwszym terminie odroczono go na wniosek obrońcy księdza, który odebrał zbyt późno zawiadomienie o terminie rozprawy - cztery dni wcześniej (a według prawa powinien co najmniej siedem dni przed terminem).
Proces trwał pięć lat i toczył się, na wniosek prokuratury i pełnomocnika pokrzywdzonych, za zamkniętymi drzwiami. Jego zakończenie przedłużało m.in. oczekiwanie na opinię psychologiczną dotyczącą Bartka. Obszerna i szczegółowa opinia wpłynęła do sądu w lutym 2011 roku. Jej treść także jest niejawna.
K. został przez brzozowski sąd w lutym 2013 r. skazany nieprawomocnym wyrokiem na dwa lata w zawieszeniu na pięć za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i trzema dziewczynkami. Sąd uznał na podstawie zgromadzonych dowodów, że duchowny bił Bartka po twarzy, karku, szarpał za uszy, oskarżał go o kradzież pieniędzy mimo braku dowodów i zaprzeczeń chłopca, straszył zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. Jednak w opinii sądu nie było to przyczyną samobójstwa chłopca, co zarzucała duchownemu prokuratura.
Sąd uznał duchownego winnym także znęcania się nad trzema dziewczynkami; miał bić je po rękach, ciągnąć za włosy i uszy, przez co dzieci bały się kolejnych lekcji z księdzem.
Od wyroku brzozowskiego sądu odwołała się obrona, prokuratura i oskarżyciele posiłkowi. W sierpniu 2013 roku Sąd Okręgowy w Krośnie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji. Wytknął też sądowi w Brzozowie m.in. brak opinii psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej oskarżonego. Ponadto - według sądu okręgowego - uzasadnienie wyroku było niekompletne.
Sąd w Brzozowie uznał, że to prokuratura ma uzupełnić materiał dowodowy o opinie biegłych. Prokuratura złożyła zażalenie na to postanowienie, ale sąd okręgowy podzielił zdanie sądu niższej instancji i akta sprawy wróciły do prokuratury celem uzupełnienia. Po uzupełnieniu materiału dowodowego o opinie biegłych na temat księdza oraz o zeznania dwojga świadków, którzy potwierdzili poprzednie ustalenia prokuratury, śledczy w grudniu ub. roku skierowali do sądu ponowne oskarżenie Stanisława K. o te same czyny.
Opinie biegłych dotyczące Stanisława K. są niejawne. W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Do samobójstwa Bartka doszło w połowie grudnia 2007 r. w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Zostawił list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał też, że nie chce już być „gwałcony” przez tego „pedofila”, ale wyrazy te później zamazał.
Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził jednak, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka.
Ks. Stanisław K. niedługo po tragedii odszedł na swoją prośbę z parafii Hłudno. Kanclerz przemyskiej kurii ks. Bartosz Rajnowski powiedział wówczas PAP, że K. przeniesiono do parafii w Iwoniczu Zdroju. Nie chciał ujawnić, jaki powód rezygnacji podał ksiądz.(PAP)