Szef MON rozmawiał ze związkowcami o przetargu na śmigłowce
Przetarg na śmigłowce dla wojska był tematem piątkowego spotkania kierownictwa MON ze związkowcami. Informacje z MON działacze chcą teraz skonfrontować ze stanowiskami zarządów firm.
Związkowcy, którzy dzień wcześniej domagali się unieważnienia przetargu, po rozmowie z wicepremierem, szefem MON Tomaszem Siemoniakiem i osobami odpowiedzialnymi za zakupy sprzętu, powiedzieli, że muszą zweryfikować uzyskane informacje z zarządami firm.
"Odpowiedzieliśmy na mnóstwo pytań, uzgodniliśmy, że dalej będziemy rozmawiali. Jesteśmy zainteresowani tym, by wykazać, że postepowanie jest uczciwe, rzetelne i przejrzyste" - powiedział po spotkaniu wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak. "Myślę, że fakty są zawsze najbardziej przekonujące" - dodał.
"Dotychczasowe nasze działania i wypowiedzi były oparte na doniesieniach prasowych, informacjach, które uzyskaliśmy od różnych lobbystów, polityków czy poprzez portale internetowe" - powiedział przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Lotniczego NSZZ "S" Roman Jakim. "To spotkanie pozwoliło nam od samych zainteresowanych uzyskać odpowiedzi na pytania, które nas nurtują" - dodał.
Ocenił, że spotkanie przybliża związkowców do oceny, "czy ta decyzja jest rzeczywiście podjęta w oparciu o argumenty merytoryczne, czy nie".
"Nie jesteśmy zadowoleni z tego rozstrzygnięcia, natomiast przyjmujemy racjonalne argumenty, które mimo wszystko musimy zweryfikować z naszymi zarządami" - mówił. "Udajemy się do zakładów pracy, zweryfikujemy te wszystkie wypowiedzi, podejmujemy decyzje, co dalej" - zapowiedział Jakim.
Szef "Solidarności" w PZL Mielec Marian Kokoszka pytany, czy związek nadal dostrzega podstawy, by unieważnić przetarg, odpowiedział, że ocena zależy właśnie od rozmów z zarządami.
Przewodniczący "S" w PZL Świdnik Andrzej Kuchta ocenił, że rozmowa była merytoryczna, choć "jeżeli wątpliwości zostały rozwiane, to na pewno nie wszystkie".
"Umówiliśmy się też na rozmowę szerszą, o współpracy MON z polskim przemysłem lotniczym" - powiedział Siemoniak. Podkreślił, że 50 śmigłowców, które MON zamierza kupić w ramach przetargu, to jedna czwarta floty helikopterów przewidzianych do wymiany w nadchodzących latach. "Bardzo chcielibyśmy, żeby polski lotniczy uczestniczył w tej dalszej modernizacji; zależy nam na tym, by jak najwięcej miejsc pracy w Polsce powstawało" - zadeklarował szef MON.
Poinformował, że uzgodniono plan pracy obserwatora społecznego ze strony związków i oprócz wglądu w dokumentację zostanie on zaproszony na testy śmigłowca do dalszego etapu, które rozpoczną się 12 maja.
W planie jest kolejne spotkanie z MON. Według Jakima dalsze rozmowy z MON mogą się toczyć w formule dwustronnej lub w Radzie Dialogu Społecznego, o ile to ciało powstanie. Związkowcy mają się też spotkać z ministrem gospodarki, w którego gestii jest offset związany z przewidywanym kontraktem.
Nawiązując do planowanych kolejnych spotkań Kokoszka podkreślił, że "mimo iż nie działa dialog społeczny w Polsce, jest deklaracja współpracy".
We wtorek ogłoszono, że w przetargu na śmigłowce w różnych wersjach MON zakwalifikowało do etapu prób maszynę H225M (dawniej Eurocopter EC725) Caracal produkcji Airbus Helicopters. Ze względów formalnych - niespełnienia warunków - odrzuciło oferty dwóch działających w Polsce producentów śmigłowców - PZL Świdnik i grupy AgustaWestland z AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft - PZL Mielec z maszyną Black Hawk.
Grupa Airbus jest obecna w Polsce, nie ma jednak zakładu związanego w wytwarzaniem wiropłatów. W razie wyboru swojej maszyny koncern zapowiada uruchomienie linii produkcyjnej w WZL 1 w Łodzi. Podpisanie umowy jest planowane na jesień tego roku, dostawy mają się rozpocząć w roku 2017. Decyzję MON z rozczarowaniem przyjęły zarządy firm, samorządy i związki zawodowe.
MON przekonywało, że przetarg był rzetelny; amerykańską konstrukcję odrzucono, ponieważ została zaoferowana w wersji bez wymaganego uzbrojenia, a propozycję Świdnika z powodu terminu dostawy późniejszego o dwa lata niż wymagany. Wg MON Świdnik w wymaganym terminie oferował maszynę w wersji cywilnej, a zarząd firmy przekazuje związkowcom nieprawdziwe informacje.
W piątek zarząd PZL Świdnik podkreślił, że AW149 "to konstrukcja wyłącznie wojskowa". Argumentował, że propozycja dotyczyła najnowocześniejszej i najbezpieczniejszej konstrukcji. Wyraził przekonanie, że oferta była znacznie tańsza od wybranej; odpowiadała wymaganiom, a jej odrzucenie wynikało z błędnej interpretacji.(PAP)