Zdaniem Siemoniaka, śmigłowce i zestawy przeciwlotnicze wybrane prawidłowo

2015-04-22, 18:46  Polska Agencja Prasowa

Przetarg na śmigłowce dla wojska i postępowanie w sprawie zestawów obrony powietrznej przebiegały zgodnie z prawem, MON kierowało się interesem wojska – powiedział w środę wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak.

"Ci oferenci, którzy nie spełnili wymogów, powinni mieć pretensje przede wszystkim do siebie. Liczyliśmy, że będą dobre oferty, konkurencja i że w testach wezmą udział trzy typy śmigłowców" - powiedział Siemoniak dziennikarzom, odnosząc się do zarzutów opozycji i przegranych oferentów w przetargu śmigłowcowym. Przypomniał, że dwie oferty odrzucono ze względów formalnych, dotyczących np. uzbrojenia śmigłowca i terminu dostaw.

„Zaprzeczam, by były tu jakieś nieprawidłowości nazywane +ustawieniem+. To postępowanie było pod stałą kontrolą biura procedur antykorupcyjnych i Służby Kontrwywiadu Wojskowego" - podkreślił Siemoniak. Dodał, że rząd zdaje sobie sprawę, iż dokumentacja przetargu będzie skrupulatnie sprawdzana.

Głosy związkowców uznał za „wyraz rozczarowania", ale - zaznaczył - „trzeba pamiętać, że nowa oferta też przynosi miejsca pracy" - w należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej wojskowych zakładach lotniczych w Łodzi, Bydgoszczy i Warszawie.

„Jeśli chodzi o głosy polityczne, to choć kalendarz modernizacyjny nie ma związku z kalendarzem politycznym, zdajemy sobie sprawę, że nasze decyzje będą oceniane pod tym kątem" - powiedział minister.

„O ile jeśli w przypadku systemu obrony powietrznej jedno z kryteriów było polityczne - dotyczyło bezpieczeństwa Polski, o tyle w przypadku śmigłowców decydowały wyłącznie względy merytoryczne" - dodał Siemoniak.

Za „niestosowne" uznał sugestie, że wybór Airbusa jako dostawcy śmigłowców zagraża miejscom pracy w Mielcu i Świdniku, które przegrały rywalizację. "Co by było, gdyby jeden zakład z Polski wygrał, drugi nie? Co by było, gdybyśmy się zdecydowali, nie kupować śmigłowców? Te zakłady zostały wiele lat temu kupione przez zagranicznych inwestorów. Pracują, przynoszą dochody, mają swoje portfele zamówień" - argumentował.

„Jestem otwarty na dialog, zaprosiliśmy obserwatora związkowego, zapoznał się z dokumentami. Ale to nie związki zawodowe będą decydować, jaki sprzęt ma armia" - powiedział szef MON. W piątek na spotkaniu ze związkowcami resort ma przedstawić informacje na temat postępowania.

Wicepremier odrzucił zarzut, by wybrane zestawy obrony powietrznej nie były zdolne przechwytywać rakiet Iskander; sugestię, że w obu postępowaniach naruszono przepisy offsetowe, uznał za "dziwną". Przypomniał, że oferty śmigłowców oceniało pod kątem offsetu Ministerstwo Gospodarki i wszyscy oferenci spełnili te wymagania, „natomiast jeśli chodzi o system obrony powietrznej, nie operujemy kategorią offsetu, bo będzie to umowa międzyrządowa; będziemy oczekiwali oferty przemysłowej, nazywamy to inaczej".

„To nietrafne zarzuty; warto, zanim się coś powie, opierać się na faktach" - podsumował Siemoniak, który powiedział, że nie boi się zarzutu złamania prawa.

Informacja MON w sprawie przetargu na śmigłowce i wskazania zestawu Patriot dla obrony powietrznej była też w środę tematem posiedzenia sejmowej komisji obrony.

We wtorek rząd postanowił o wyborze dla systemu obrony powietrznej zestawów średniego zasięgu Patriot amerykańskiej firmy Raytheon, której rywalem było konsorcjum Eurosam, zawiązane przez francuskie oddziały MBDA i Thalesa. W przetargu na śmigłowce wielozadaniowe zdecydował się na ofertę Airbus Helicopters, odrzucając propozycje konsorcjum Sikorsky-PZL Mielec z maszyną Black Hawk i włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland z należącym do niej PZL Świdnik, oferujących maszynę AW149. Popisanie kontraktu na śmigłowce jest planowane na jesień tego roku, a na zestawy przeciwlotnicze - na przyszły rok.

PZL Mielec i PZL Świdnik wyraziły zawód decyzją MON. „S" przemysłu lotniczego zapowiedziała, że będzie się domagać ujawnienia kryteriów wyboru śmigłowca. W środę SLD zapowiedział wystąpienie o zbadanie postępowań przez NIK i poddanie ich pod sejmową debatę.

Stanowisko ws. przetargu wydał w środę także prezydent Mielca Daniel Kozdęba. Przyznał, że jest „rozczarowany wynikiem przetargu".

„Nie chcę komentować powodów samego wyboru, lecz pragnę podkreślić to, co dla nas mieszkańców Mielca i województwa podkarpackiego jest w tej chwili najważniejsze. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że podjęta decyzja zaważy na dalszym funkcjonowaniu PZL Mielec i obawiam się, że może to oznaczać zmniejszenie zatrudnienia zarówno w samych zakładach, jak i firmach współpracujących, czyli kooperantach dostarczających materiały i usługi" - napisał Kozdęba w przesłanym mediom komunikacie.

Prezydent Mielca przypomniał, że PZL to jeden z największych pracodawców w mieście, to również firma, która ma znaczący wpływ na życie społeczne regionu.

„Bardzo szkoda, że polska armia nie będzie miała do dyspozycji świetnego i sprawdzonego śmigłowca, który był jednocześnie szansą na olbrzymi skok rozwojowy dla naszego regionu. Mam jednak wielką nadzieję, że znajdą się takie państwa, które docenią mielecką maszynę, powstającą przy użyciu najnowszych technologii" - napisał Kozdęba. (PAP)

Kraj i świat

Państwo Islamskie zamordowało 5 dziennikarzy na wschodzie kraju

2015-04-27, 20:58

Rosja żąda wyjaśnień od Polski w związku z niewpuszczeniem motocyklistów

2015-04-27, 20:45

Na pomoc dla Nepalu USA przeznaczą 10 mln dol.

2015-04-27, 19:35

Prezydent Komorowski rozmawiał z kanclerz Niemiec

2015-04-27, 19:02

Airbus Helicopters: w Polsce powstaną setki nowych miejsc pracy

2015-04-27, 19:01

Liczba ofiar trzęsienia ziemi w Nepalu przekroczyła 4000

2015-04-27, 18:59

Parlament Europejski uczcił minutą ciszy ofiary trzęsienia ziemi w Nepalu oraz imigrantów

2015-04-27, 18:57
Komorowski o Bartoszewskim: odszedł człowiek prawy i mądry

Komorowski o Bartoszewskim: odszedł człowiek prawy i mądry

2015-04-27, 18:56

Ropa płynie już rurociągiem "Przyjaźń"

2015-04-27, 17:34

Polska i Niemcy zgodne, że nie ma przesłanek, by łagodzić sankcje wobec Rosji

2015-04-27, 17:32
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę