W sobotę manifestacja ZNP w sprawie zwiększenia nakładów na edukację
Zwiększenia nakładów na edukację, w tym podwyżek dla nauczycieli, poszanowania dla ich zawodu - domagać się będą uczestnicy sobotniej ogólnopolskiej manifestacji organizowanej przez ZNP. Protestować będą też przeciw likwidacji szkół i łamaniu prawa przez samorządy.
Manifestacja ZNP będzie częścią ogólnopolskiej manifestacji gwiaździstej organizowanej w Warszawie przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Czterema trasami przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów maszerować będą przedstawiciele różnych branż m.in. transportu, górnictwa, przemysłu chemicznego, energetyki, budownictwa, przemysłu spożywczego i rolnictwa, ochrony zdrowia oraz strażacy.
"Nasza manifestacja będzie przede wszystkim wyrazem protestu przeciwko jakości polityki edukacyjnej realizowanej przez minister edukacji Joannę Kluzik-Rostkowską" - powiedział w środę na konferencji prasowej w Warszawie prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Poinformował, że hasłem manifestacji będzie "Joanna robi nas w balona". Takie napisy będą umieszczone na balonach, które będą nieśli z sobą związkowcy. "Nasza ocena sposobu uprawiania polityki oświatowej przez MEN jest pejoratywna - polityka ta skupia się przede wszystkim na nadymaniu balona propagandy, balona populizmu, autoreklamy" - mówił.
Według Broniarza, na sobotniej manifestacji ZNP spodziewane jest blisko 20 tys. osób. Wyraził nadzieję, że szefowa resortu edukacji znajdzie w tym dniu czas na spotkanie z protestującymi nauczycielami oraz pracownikami szkolnej administracji i obsługi. Poinformował, że jeśli nie dojdzie do porozumienia ZNP podejmie decyzję o podjęciu ewentualnych dalszych kroków, łącznie ze strajkiem na jesieni.
ZNP podczas manifestacji będzie domagać się zwiększenia nakładów na edukację. Jak zaznaczają związkowcy, od wielu lat wydatki na oświatę spadają w relacji do PKB; w tym roku udział ten wynosi 2,52 proc. Według nich, nakłady na oświatę nie odzwierciedlają rzeczywistych, niezbędnych potrzeb w zakresie edukacji i wychowania.
Związkowcy chcą podwyżek płac nauczycieli o 10 proc. w 2016 r. Przypominają, że obecny - 2015 r. jest trzecim z rzędu, w którym nauczyciele nie dostaną podwyżek. Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 r. (w zależności od ich stopnia awansu zawodowego od 83 zł do 114 zł). W efekcie wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wynosi brutto: stażysty - 2265 zł, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł, nauczyciela mianowanego - 2647 zł, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł.
ZNP chciałby wrócić do sytuacji, gdy nauczyciele otrzymywali podwyżki w styczniu, a nie we wrześniu. Opowiada się także za zwiększeniem udziału wynagrodzenia zasadniczego w tzw. średnim wynagrodzeniu nauczycieli wynikającym z ustawy Karta Nauczyciela. Obecnie wynosi ono około 63 proc. Na pozostałe 37 proc. składają się różne dodatki do płacy zasadniczej takie, jak np. wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe, dodatek funkcyjny, dodatek motywacyjny. Jak podkreślają związkowcy to wynagrodzenie zasadnicze jest tym, które decyduje o rzeczywistej płacy nauczycieli.
Domagają się także poszanowania zawodu nauczyciela. Zdaniem ZNP, minister edukacji dyskredytuje pracę nauczycieli, przedstawia nieprawdziwe informacje o prawach określonych w Karcie Nauczyciela, przeciwstawia nauczycieli opinii publicznej, konfrontuje pedagogów z rodzicami. Według ZNP, minister lekceważy środowisko oświatowe, pozoruje dialog i uzależnia jego prowadzenie od likwidacji Karty Nauczyciela.
Związkowcy będą w sobotę protestować również przeciw likwidacji szkół i przedszkoli. Zwracają uwagę, że od 2007 r. zamknięto ponad dwa tysiące szkół. Jak zaznaczają, często przy biernej postawie resortu edukacji. Zwracają uwagę, że są samorządy, które wszystkie prowadzone przez siebie placówki oświatowe przekazały do prowadzenia fundacjom, stowarzyszeniom lub spółkom.
Dlatego, domagają się takich mechanizmów prawnych, które uniemożliwią demontaż publicznej oświaty i powstrzymają zatrudnianie pracowników oświaty na gorszych warunkach, czyli w oparciu o Kodeks pracy a nie ustawę Karta Nauczyciela. Chcą też wzmocnienia roli nadzoru pedagogicznego i stworzenia skutecznych instrumentów, które będą temu zapobiegać.
Komentując dla PAP zapowiedzianą na sobotę manifestację ZNP rzeczniczka prasowa MEN Joanna Dębek, przytoczyła wypowiedź minister edukacji o wzroście nakładów na edukację w ostatnich 10 latach o 15 mld zł. Przypomniała, że w 2004 r. subwencja oświatowa wynosiła 25 mld zł, w roku 2014 wynosiła 40 mld zł, w tym samym czasie liczba uczniów zmalała o 23 proc., a liczba nauczycieli zmalała o 11 proc.
Kluzik-Rostkowska w marcu odnosząc się do postulatów związkowców mówiła, że nie mam żadnych wątpliwości, że te 40 mld zł, które są dziś w systemie, mogłyby pracować znacznie lepiej. Jednocześnie wskazała, że nie jest to możliwe bez zmian w Karcie Nauczyciela. Poprosiła związkowców by wskazali mechanizmu, który umożliwi podwyżki dla nauczycieli w ramach obecnych środków. Oceniła, że podwyżka postulowane przez nich kosztowałaby budżet państwa 4 mld zł.
Nauczyciele i pracownicy oświaty swój marsz rozpoczną z ronda im. Stanisława Sedlaczka, nieopodal Torwaru. Przejdą ulicami: Łazienkowska - Myśliwiecka - Górnośląska - Wiejska - Matejki - Alejami Ujazdowskimi do Alei Szucha przed gmach MEN, gdzie odbędzie się pikieta. Stamtąd przejdą w Aleje Ujazdowskie przed gmach rządu. Tam spotkają się na wspólnej manifestacji z innymi branżami zrzeszonymi w OPZZ.
Postulat wzrostu płac nauczycieli zgłasza też Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Oświatowa "S" tak samo jak ZNP sprzeciwia się przekazywaniu prowadzenia szkół przez samorządy innym podmiotom. Zapowiedziała na 28 kwietnia ogólnopolską manifestację w Warszawie. (PAP)