Pożary na Syberii - 25 zabitych, ponad 900 rannych
Liczba śmiertelnych ofiar pożarów, które przez dwa dni szalały w Chakasji, republice w południowo-zachodniej Syberii, wzrosła do 23 - podał w poniedziałek rzecznik Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin. Dwie osoby zginęły w Kraju Zabajkalskim.
O ofiarach w Kraju Zabajkalskim, na który pożary przeniosły się w poniedziałek, poinformowała agencja Interfax. W regionie tym ogień zagraża 18 miejscowościom. W pobliżu jednej z nich znajdują się wojskowe składy z amunicją. Przedstawiciele lokalnych władz uspokajają, że przechowywana jest tam amunicja do broni strzeleckiej i granaty ręczne.
Federalne Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych poinformowało, że pożary wywołało wypalanie traw przez rolników. Podało również, że pożary ogarnęły też sąsiednie regiony - Republikę Tuwy i Kraj Krasnojarski.
Pożary wybuchły w niedzielę. W poniedziałek resort ds. sytuacji nadzwyczajnych oświadczył, że w Chakasji jego służby panują już nad sytuacją - dogaszają ogniska pożarów i pilnują, by ogień znów nie zaczął się rozprzestrzeniać.
Według chakaskiego ministerstwa zdrowia ponad 900 osób zostało rannych. Hospitalizacji wymagały 102 osoby, stan czworga poszkodowanych lekarze określają jako ciężki.
Na terytorium Chakasji spłonęło ponad 1,2 tys. domów w 38 miejscowościach. Rozprzestrzenianiu się ognia sprzyjał silny wiatr - 30 metrów na sekundę - i sucha pogoda.
Do walki z ogniem rzucono wszystkich strażaków w republice. Na pomoc wysłano im trzy pociągi pożarnicze i dwa samoloty Ił-76 przystosowane do gaszenia pożarów. Do akcji włączono też wojsko - około 700 żołnierzy i 40 sztuk sprzętu.
"Sytuacja była anormalna, w ciągu godziny w ogniu stanęła niemal cała Chakasja" - ocenił przywódca republiki Wiktor Zimin.
Wypalanie traw w Rosji wiosną regularnie jest przyczyną wielkich pożarów. Dzieje się tak mimo apeli ze strony władz do rolników i przedsiębiorstw rolnych o nieuciekanie się do tych praktyk.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)