Prokuratura odeśle sądowi opinię biegłych co do b. szefa KPRM
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga uznała, że nie ma nic nowego w przekazanych jej z wojskowej prokuratury materiałach ws. naruszenia instrukcji HEAD przez b. szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego co do lotu 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska.
Dlatego materiały te trafią do warszawskiego sądu mającego prowadzić proces ws. niedopełnienia obowiązków przez pięcioro urzędników w związku z tym lotem - poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka praskiej prokuratury prok. Renata Mazur.
Proces wytoczyli, w ramach tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia, nieujawnieni członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Według tygodnika "Do Rzeczy", jednym z oskarżonych jest Tomasz A. (b. szef kancelarii premiera w rządzie Donalda Tuska; dziś ambasador w Hiszpanii).
W marcu Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zapowiedziała, że przekaże praskiej prokuraturze materiały nowej kompleksowej opinii biegłych co do Arabskiego. "Odnośnie wskazanego przez biegłych formalnego naruszenia instrukcji HEAD przez ówczesnego szefa KPRM, polegającego na niewystawieniu formalnego zamówienia na organizację lotu, stosowny wyciąg opinii zostanie wyłączony i przekazany według właściwości do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga" - mówił wtedy szef WPO w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.
Prok. Mazur powiedziała PAP, że przekazane materiały nie zawierają "niczego, co by nie było przedmiotem badania przez naszą prokuraturę".
W listopadzie ub.r. praska prokuratura umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów do Smoleńska z 7 i 10 kwietnia 2010 r. przez cywilnych urzędników. Prokuratura oceniła, że choć były nieprawidłowości przy organizacji lotów, to nie wystarczają one do postawienia zarzutów. "Były nieprawidłowości, one skutkowały wystąpieniem do premiera, wskazaniem tych nieprawidłowości. Ale w ocenie prokuratora nie są wystarczające do postawienia komukolwiek zarzutu niedopełnienia obowiązku, albowiem nie są wyczerpane wszystkie znamiona tego przestępstwa" - podkreślała wtedy Mazur.
W śledztwie stwierdzono "poważne naruszenie" przepisów, m.in. Instrukcji HEAD z 2009 r. przez urzędników KPRM ws. dysponowania wojskowym specjalnym transportem lotniczym. "Nie miały one bezpośredniego związku z przygotowaniem wizyt z 7 i 10 kwietnia 2010 r., natomiast dotyczyły szeregu czynności podejmowanych w okresie poprzedzającym katastrofę" - napisano w uzasadnieniu umorzenia. Polegały one m.in. na: niewywiązywaniu się z obowiązku ustalania limitów dysponowania wojskowym transportem lotniczym na potrzeby osób uprawnionych, nierzetelnego prowadzenia ewidencji czy bezpodstawnej odmowy skorzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego przez podmiot do tego uprawniony.
"Brak wiedzy urzędników w zakresie przepisów, będących przedmiotem ich codziennej pracy, musi zostać oceniony negatywnie. Dotyczy to przede wszystkim osób odpowiedzialnych za zapewnienie wojskowego specjalnego transportu lotniczego, tj. zastępcy dyrektora biura dyrektora generalnego Moniki Bonieckiej i radcy szefa KPRM w biurze dyrektora generalnego Miłosława Kuśmirka" - napisała prokuratura. Według niej odpowiedzialność spoczywa na tych funkcjonariuszach, nad którymi obowiązek nadzoru ciążył - "na szefie KPRM Tomaszu Arabskim, który jak wykazano, scedował na te osoby nałożone na niego obowiązki".
Za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego art. 231 przewiduje do 3 lat więzienia. Prokuratura zaznaczyła, że dla przypisania komuś przestępstwa z art. 231 konieczne jest, by sprawca swym zamiarem obejmował wszystkie znamiona czynu, w tym także działanie na szkodę interesu publicznego, bądź prywatnego. "Brak tego elementu nie pozwala na przypisanie Tomaszowi Arabskiemu, Monice Bonieckiej i Miłosławowi Kuśmirkowi wypełnienia całości znamion czynu z art. 231" - głosi uzasadnienie.
Jeśli prokuratura prawomocnie umarza śledztwo ws. przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, osoba lub osoby nim pokrzywdzone mogą wnieść do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Taka sprawa toczy się jak każdy normalny proces karny, z tą różnicą, że oskarżycielem jest pokrzywdzony, a nie prokurator - gdyż sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego.
Prywatny akt oskarżenia wobec pięciorga urzędników złożył pod koniec ub.r. pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, w tym bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mec. Piotr Pszczółkowski. Nie ujawnia on, w czyim imieniu go złożył ani jego szczegółów. "Jest to decyzja moich klientów" - mówił.
Osoby oskarżone to Tomasz A., Monika B., Mirosław K., Justyna G. i Grzegorz C. - przekazała w lutym PAP Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie. Nie podała żadnych szczegółów identyfikujących oskarżonych.
9 kwietnia b. szef KPRM w rządzie Tuska ma zeznawać jako świadek przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, oskarżonego przez praską prokuraturę o nieprawidłowości przy ochronie wizyt VIP-ów w Smoleńsku w 2010 r. Bielawny nie przyznaje się do zarzutów, za które grozi mu do pięciu lat więzienia.(PAP)