W Smoleńsku pięć lat po katastrofie: pamięć o tragedii, echa polityki

2015-03-31, 09:09  Polska Agencja Prasowa/Anna Wróbel

Pięć lat po katastrofie polskiego samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie mieszkańcy Smoleńska wspominają ją jako tragedię, która wtedy nie pozostawiła nikogo obojętnym. Jednak w rozmowach szybko pojawiają się echa wydarzeń politycznych i napięć w relacjach Polska-Rosja.

Miejsce katastrofy, które wciąż upamiętnia kamień i krzyż, znajduje się, jak informują napisy po rosyjsku, pod nadzorem kamer i "podlega ochronie państwowej". W zaparkowanym samochodzie dyżur pełni pracownik firmy ochroniarskiej. Jak mówi, robienie zdjęć jest zabronione.

Na początku drogi z betonowych płyt biegnącej wzdłuż ogrodzenia zakładów lotniczych, na bramie zakładów przymocowano napis po rosyjsku, angielsku i polsku; wskazuje miejsce katastrofy. Pracownicy zakładów powiedzieli PAP, że to oni umieścili kartkę, bo Polacy pragnący odwiedzić miejsce katastrofy wjeżdżali na teren zakładów i trzeba było pokazać im drogę.

Napotkany nieopodal starszy mężczyzna mówi, że ma zwyczaj żegnać się, kiedy przechodzi koło krzyża na miejscu katastrofy. "Czczę pamięć tych, którzy zginęli, dlatego że mam sumienie. Nie mogę obojętnie przejść obok" – podkreśla. Zapytany o plany postawienia pomnika na miejscu katastrofy, odpowiada, że nie ma nic przeciwko temu i jego zdaniem nikt nie jest przeciw, może – dodaje - pojedynczy ludzie. "Już dawno czas, by coś zbudować" – ocenia. Podkreśla, że na miejsce tragedii można swobodnie przyjeżdżać, oglądać je i fotografować i że przez wszystkie te lata nie słyszał, by doszło tam do jakichś chuligańskich wybryków. Ale w Polsce – jak zauważa w pierwszych zdaniach rozmowy – pomniki są niszczone.

"Oni niszczą nasze pomniki, a my - ochraniamy, całodobowo" – podkreśla również pracownik stacji benzynowej. Na pytanie, o jakie konkretnie pomniki chodzi, odpowiada, że widział informację na ten temat w telewizji i dodaje: "Wierzymy naszej telewizji".

Ludzie, którzy bywają w okolicy w zwykły dzień powszedni to pracownicy zakładów, mieszkańcy pobliskiego domu mieszkalnego, pracownicy stacji benzynowej i salonów samochodowych znajdujących się wzdłuż przyległej szosy. Ścieżką za kamieniem upamiętniającym tragedię chodzą użytkownicy położonych dalej działek i garaży.

O tym, że na miejsce katastrofy często przyjeżdżają samochody z Polski, innych regionów Rosji, a także z Białorusi mówią pracownicy stacji i serwisu samochodowego, a potwierdza to funkcjonariusz ochrony. Zdarza się, że nocą kogoś przywiozą taksówkarze i pytają o drogę – opowiada pracownik stacji. Młoda kobieta na stacji ocenia, że o miejsce katastrofy pytana jest przeciętnie dwa razy w tygodniu. Pytają np. kierowcy polskich TIR-ów. Szosa koło miejsca katastrofy prowadzi do trasy M1 z Białorusi do Moskwy.

"Miejsce nie jest zapomniane" – twierdzi pracownik ochrony.

Miejsce katastrofy pokazuje nie tylko Polakom, ale i swoim rosyjskim znajomym szefowa Stowarzyszenia "Dom Polski" w Smoleńsku Antonina Mickiewicz. Relacjonując taką wizytę w tym roku, pani Antonina podkreśla wrażenie, jakie na jej znajomych wywarła brzoza, o którą polski Tu-154M uderzył skrzydłem.

Najwięcej odwiedzin w miejscu tragedii było tuż po katastrofie. "Ilu Polaków woziłem! Nawet nie bierzesz pieniędzy; mówisz: +proszę iść, kupić kwiaty+" – wspomina smoleński taksówkarz z 12-letnim stażem. Jak dodaje, robiło tak wielu jego kolegów. On sam z żoną nosił świece i kwiaty pod smoleński kościół.

Ale pod koniec marca 2015 roku w rozmowach z mieszkańcami Smoleńska szybko pojawia się temat bieżącej polityki. "Na Ukrainie przy wsparciu Amerykanów i Unii Europejskiej odradza się faszyzm" – przekonuje starszy mężczyzna. Apeluje do Polaków, by "nie zniekształcali historii". Taksówkarz pytany o to, jak tragedia z 2010 roku odbiła się na życiu Smoleńska, odpowiada relacją z wizyty w Krakowie, gdzie odwiedził grób dziadka walczącego w Armii Czerwonej i gdzie młodzi Polacy obrzucili go przekleństwami.

Pytani, czy na miejscu katastrofy polskiego samolotu powinien stanąć pomnik, rozmówcy PAP odpowiadają twierdząco.

"To globalna katastrofa" – argumentuje pracownica stacji benzynowej. "Obowiązkowo, pomnik jest potrzebny, powinno być miejsce, gdzie można się pokłonić" – uważa Aleksandr, były pracownik zakładów lotniczych. Przypomina, że delegacja polska 10 kwietnia 2010 r. leciała do Katynia, a tam "zginęło wielu ludzi radzieckich" i dodaje: "to wspólna boleść".

Inny z mieszkańców pytany, czy katastrofa wywarła jakiś wpływ na życie Smoleńska, odpowiada: "miasto jak żyło, tak i żyje swoim życiem".(PAP)

Kraj i świat

Przedstawiciele regionalnych rozgłośni Polskiego Radia: Najbardziej palący problem to finansowanie

Przedstawiciele regionalnych rozgłośni Polskiego Radia: Najbardziej palący problem to finansowanie

2024-07-16, 16:38
UE: Roberta Metsola wybrana na przewodniczącą Parlamentu Europejskiego

UE: Roberta Metsola wybrana na przewodniczącą Parlamentu Europejskiego

2024-07-16, 12:58
Tatry: Chciał wejść na Rysy i nie wrócił. Jego ciało odnaleziono rano pod szczytem

Tatry: Chciał wejść na Rysy i nie wrócił. Jego ciało odnaleziono rano pod szczytem

2024-07-16, 10:33
Plucie na mundur, wulgarne hasła. Grupa młodzieży zaatakowała żołnierzy na granicy

Plucie na mundur, wulgarne hasła. Grupa młodzieży zaatakowała żołnierzy na granicy

2024-07-15, 21:01
Zarzuty wobec Trumpa w sprawie przetrzymywania tajnych dokumentów oddalone

Zarzuty wobec Trumpa w sprawie przetrzymywania tajnych dokumentów oddalone

2024-07-15, 17:35
Poseł Romanowski zatrzymany przez ABW. Polecenie wydała Prokuratura Krajowa

Poseł Romanowski zatrzymany przez ABW. Polecenie wydała Prokuratura Krajowa

2024-07-15, 15:44
W niedzielę pięć osób zginęło w wypadkach, trzy utonęły. Ofiary też w naszym regionie

W niedzielę pięć osób zginęło w wypadkach, trzy utonęły. Ofiary też w naszym regionie

2024-07-15, 13:29
Gdańsk: Po pożarze hali miasto zamknęło plaże przy porcie i wprowadziło zakaz kąpieli

Gdańsk: Po pożarze hali miasto zamknęło plaże przy porcie i wprowadziło zakaz kąpieli

2024-07-15, 11:26
Niemieckie media: Strzały w Albstadt-Lautlingen. Napastnik zabił trzy osoby [aktualizacja]

Niemieckie media: Strzały w Albstadt-Lautlingen. Napastnik zabił trzy osoby [aktualizacja]

2024-07-14, 18:20
FBI: 20-letni Thomas Matthew Crooks osobą zamieszaną w zamach na Donalda Trumpa

FBI: 20-letni Thomas Matthew Crooks „osobą zamieszaną" w zamach na Donalda Trumpa

2024-07-14, 12:08
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę