"Ostrzelali" Bronkobus kulami z farbą - odpowiedzą za wykroczenie
Policyjne zarzuty stworzenia zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym usłyszeli dwaj mężczyźni odpowiedzialni za "ostrzelanie" w niedzielę w Kielcach kulami z farbą, autobusu kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego.
Do incydentu doszło po południu w centrum miasta na Alei IX Wieków Kielc, na wysokości gmachu Urzędu Wojewódzkiego. "Bronkubus", w którym nie było prezydenta, został wyprzedzony przez samochód, z którego padło kilkanaście strzałów - kule do paintballa z żółtą farbą trafiły w przednią szybę i atrapę pojazdu kampanijnego.
Jak poinformował we wtorek PAP rzecznik świętokrzyskiej policji Kamil Tokarski, zarzuty w związku ze sprawą usłyszały dwie z pięciu zatrzymanych osób - wszystkie podróżowały samochodem osobowym.
"Zarzuty, w związku ze stworzeniem zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym - to wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji - usłyszeli 25-letni kierowca pojazdu i 52-latek, który strzelał. Uznaliśmy, że mężczyźni spowodowali zagrożenie i rażąco naruszyli przepisy bezpieczeństwa. Nie wiadomo, co by się stało, gdyby np. kierowca autobusu stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na chodnik z pieszymi" - wyjaśniał Tokarski.
Pozostałe trzy osoby zostały przesłuchane w charakterze świadków. Cała piątkę zwolniono do domów. Kierowcy samochodu zatrzymano prawo jazdy.
Jak dodał Tokarski, wniosek o ukaranie podejrzanych o wykroczenie zostanie wysłany do sądu. Mężczyznom grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny - do pięciu tys. zł.
Wg policji podczas przesłuchania kierowca odmówił składania wyjaśnień. Z kolei 52-latek tłumaczył, że był pod wpływem alkoholu (miał 1,5 promila) i chciał sobie zrobić zdjęcie na tle autobusu.
Tzw. Bronkobusem podróżowało 15 osób. Nikomu nic się nie stało. W niedzielę "Bronkobus" w ramach kampanii objeżdżał północne powiaty województwa świętokrzyskiego, gdzie zbierano m.in. podpisy na listach poparcia dla ubiegającego się o reelekcję prezydenta. (PAP)