CBŚP rozbiło gang powiązany z Blood&Honour
CBŚP rozbiło grupę wywodzącą się z organizacji Blood&Honour i jej bojówki Combat18. Zatrzymano dotąd 13 osób; odpowiedzą m.in. za propagowanie totalitaryzmu i podżeganie do niszczenia ośrodków kultu religijnego, w tym podpalenia meczetu w Gdańsku.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Choć akcje związane z rozbiciem gangu prowadzone były w kilku etapach, począwszy od maja 2014 r., prokuratura i policja nie ujawniały szczegółów. Do ostatnich zatrzymań doszło - według nieoficjalnych informacji PAP - kilka dni temu. Policjanci podkreślają, że sprawa jest rozwojowa i nie są wykluczone kolejne zatrzymania.
"Rozbita grupa ma na swoim koncie przestępstwa polegające na publicznym propagowaniu totalitarnego ustroju państwa, publicznym nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych, przechowywaniu i posiadaniu w celu rozpowszechniania - druków, nagrań i innych przedmiotów, zawierających treści służące propagowaniu totalitaryzmu i nawoływaniu do nienawiści" - powiedziała PAP rzeczniczka CBŚP Katarzyna Balcer.
Jak dodała, zatrzymani - w sumie dotąd 13 osób - usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wytwarzania i posiadania materiałów wybuchowych, podżegania do podpalenia ośrodka kultu religijnego, niszczenia mienia oraz wytwarzania i posiadania materiałów propagujących ustrój faszystowski.
"Jedna z tych osób odpowie m.in. za podżeganie do podpalenie meczetu w Gdańsku. Kolejna za zorganizowanie wyjazdu kilku osób, które następnie koktajlami Mołotowa miały podpalić dom pod Warszawą, w którym mieli znajdować się cudzoziemcy" - dodała Balcer.
W listopadzie 2014 r. - o czym informowała warszawska prokuratura - w ramach śledztwa policjanci przeszukali w całej Polsce 55 adresów. Nikogo wówczas nie zatrzymali, zabezpieczyli m.in. ubrania z symboliką faszystowską, ulotki, banery i plakaty zawierające takie treści, komputery, laptopy, nośniki pamięci, broń pneumatyczną oraz amunicję ostrą i gazową.
Z kolei podczas zatrzymań członków grupy funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. gotowe ładunki wybuchowe i produkty do ich wytwarzania.
O organizacji Blood&Honour (Krew i Honor) stało się w Polsce głośno w maju 2006 r., kiedy na stronie redwatch (internetowej inicjatywie organizacji - PAP) opublikowano m.in. adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy". Na "liście wrogów" B&H znaleźli się działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. W niektórych przypadkach zamieszczono ich zdjęcia, rysopisy, adresy zamieszkania i pracy lub szkoły, daty urodzenia, informacje o tym, gdzie spędzają wolny czas, a nawet numery telefonów. (PAP)